Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: [filmy] Co Ostatnio Obejrzeliśmy
Magiczne Forum > Kultura > Kultura
Pages: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65
PrZeMeK Z.
W każdym razie nie otwarcie i nie ze wszystkich.
Lilith
ha! hipokryta!
PrZeMeK Z.
Nie, tchórz smile.gif
Katon
Obejrzałem wczoraj "Wściekłe Psy" pierwszy raz po kilku latach i jeśli w ogóle istnieje jakiś obowiązkowy Tarantino to ten film jest obowiązkowy.
nutrias
Przed chwilą wróciłem z kina, byłem na Transformersach. Szczerze powiedziawszy trochę się zawiodłem. Film nie jest słaby, ale tez nie jest dobry. Najbardziej podobały mi się dialogi (wprowadziły sporo śmiechu w film ;p). Co najbardziej mnie irytuje to finał filmu. Zbyt długi, wysiedzieć już nie mogłem wink2.gif
PrZeMeK Z.
Kill Bill, na DVD.

Świetny film, choć część pierwsza jakby nieco lepsza. Od pierwszego obejrzenia polubiłem styl Quentina Tarantino. Uma Thurman też dawała radę.
Muszę się w końcu zebrać i zdobyć skądś owo mityczne "Pulp Fiction".
nutrias
Pulp Fiction jest mistrzem wink2.gif
Lilith
A ja 8 kobiet sobie oglądnęłam. Poszlismy z Mateuszem do osiedlowej wypozyczalni, zeby cos wypozyczyc i sie okazało, ze wypozyczalnia wyprzedaje filmy. No i tak kupilismy sobie rewelacyjny film za 15 zł.
Swietne, własciwie musical, po francusku, akcja dzieje sie cały czas w jednym pokoju. No miodzio, bardzo polecam.
Hypacja
Dopiero teraz to widziałaś? Ja byłam na tym w kinie i nawet niedawno w tv leciało.
Wróciłam dziś z obozu chóru i edukowaliśmy sie tam muzycznie pod każdym względem. Obejrzałam Upiora W Operze, fajen baaaardzo smile.gif i pół Kotów bo było późno i zasnęłam. Muszę nadrobic zaległości w musicalach. Ma ktoś jakis do szybkiego ściagniecia?
Eva
A mnie sie 8 kobiet nie podobalo, rzec musze, okrutnie :p Ledwie dotrwalam do konca.
Ramzes
Wczoraj obejrzałem "Liczbę 23". Film nieźle paranoiczny, po którym samemu przy odrobinie "dobrej woli" można popaść w paranoję, okazuje się bowiem, że 23 można często dopasować do nas samych (w moim przypadku np. dokładnie 23 litery tworzą moje imiona i nazwisko blink.gif). Co do samego filmu- ciekawy, aczkolwiek nie dla każdego. Ja lubię takie filmy właśnie o prześladujących człowieka liczbach, teoriach spiskowych, książkach przypominających życie czytelnika itd. Dla mnie więc było to przyjemnie spędzone półtorej godziny. W dodatku Jim Carrey gra zupełnie odmienną rolę od tych, o których nas przyzwyczaił (chociaż uważam, że w kilku poważnych filmach zagrał lepiej). Fabuły filmu nie będę opowiadał, w każdym razie to ciekawy i trzymający w napięciu film. Warto go obejrzeć, pomimo że oprócz tajemniczych właściwości liczby 23 reszta nie jest szczególnie oryginalna. Bardzo urzeka natomiast klimat filmu- mroczny i niepokojący- to jedna z najlepszych rzeczy w tym filmie. Tak więc ogółem- polecam smile.gif
em
S@motność w sieci.
i nie wiem co powiedzieć, bo oglądałam go na trzy razy. emocji głębszych we mnie nie wzbudził.
Aylet
Pachnidło.
co jak co, ale książka lepsza.
GrimmY
fantastic four - rise of the silver surfer.
kontynuacja ekranizacji komiksu o przygodach czwórki o nadludzkich mocach. tym razem stawiają czoła tajemniczemu srebrnemu człowieczkowi, który hm np.bardzo szybko potrafi latać ;d, a tam gdzie się pojawia planety szybko kończą żywot swój. fabularnie przemilczę, wszak to ekranizacja komiksu (ale powiem tak - za 2 lata ponoć ekranizacja 'the watchmen', tam fabuła jest prze, ale o tym innym razem) i nie należy się spodziewać tutaj nadmiernej rewelacji w dialogach czy skomplikowanych osobowościach głównych bohaterów. film ratuje przed wyjściem z kina/wyłączeniem player'a to, że dzieje się i to niemało, czytaj: dużo (bardzo dobrych!!!) efektów specjalnych i... mało zbędnych dialogów (patrz wyżej ->fabuła). a jest na co popatrzeć, tytułowy silver surfer prezentuje się znakomicie (mało mówi i jak już przywali to z takiej rury, że nawet godzilla dostała by biegunki, moja ulubiona postać z tego filmu), kilka scen naprawdę efektownych i właściwie tylko tyle. inaczej sobie wyobrażałem pojawiającą się w filmie postać galactus'a, czyli największego bad ass madafaki ze świata marvela, ale cóż, w planach część trzecia, może być ciekawie (liczę wreszcie na jakiś filmowy ultra-mega-ressurection-united-cross-over, czyli x-men, czwórka, spider-man, hulk itd. vs. galactus właśnie - był kiedyś taki komiks, wątpię żeby go zekranizowali, ale kto wie. dobra koniec nerdowskiej gadki).
reasumując: fanom prostej i nieskomplikowanej rozrywki polecam, fanom kina ambitniejszego radzę omijać z daleka, ewentualnie obejrzeć celem późniejszych drwin i narzekań ;p
edit: a byłbym zapomniał, jeśli ktoś ma zamiar obejrzeć to polecam zapamiętać kogo ochroniarz nie chce wpuścić na ślub i potem pogoogle'ować jego imię i nazwisko. uśmiałem się przednio :)
Eva
Z tym 23 to akurat nie taka znowu rewelacja :p
nutrias
nie rewelacja, ale warto obejrzec wink2.gif

wczoraj Fight Club wkoncu objerzalem. dobry film, swietna gra brada wink2.gif
Potti
myślałam, że tylko kobiety zapominają wspomnieć o Nortonie ;]
nutrias
'W pogoni za szczesciem'. Bardzo dobry dramat, tym bardziej, ze jest oparty na faktach. Moge polecic z czystym sumieniem wink2.gif
Hypacja
myśmy z Nai dziś obejrzały "Panorame Myslenicką" ;]
sinner
Wg mie to naprawdę warte obejrzenia są :
-W rytmie hip hop (zawsze isę przy nim rozklejam) wink2.gif
-Depresja gangstera (można się pośmiać)
-Vidoqu (kryminał)
-Bones (ze Snoop Dogiem, taki horror można powiedzieć, chociaż nie wiem co jest w nim strasznego biggrin.gif)
I był jeszcze taki jeden świetny horror, ale za nic nie potrafię przypomnieć sobie tytułu!
Eva
Vidoqu? To Bergmana? xDDDDD
hazel
Wielce prawdopodobne.

Wczoraj widziałam Hostage z Brucem Willisem. Jak nie lubię filmów sensacyjnych, o tyle od czasów Szklanej Pułapki odczuwał pewien sentyment do Willisa. Chociaż nie wiem, czy słusznie, bo w większości filmów ogranicza swój repertuar do trzech min podstawowych+dwóch pośrednich i dwóch zasadniczych póz. Hostage nie jest w tej kwestii inny, a do tego na finiszu się tak komplikuje, że w końcu nie wiem, kto kogo chciał zabić i dlaczego nagle zrezygnował. No ale cóż, nie nadaję się do oglądania takich filmów chyba.
Avadakedaver
Transformers - jak powiedziala moja siostra, jesli nastawisz sie na cos lajtowego to ten film na prawde pozytywnie zaskoczy. po wyjsciu z kina mialem banana na ustach i pomyslalem 'dobry film, dobry', ale po czasie stwierdzam ze byl zajebisty. swietna gra tego chlopczyka smiesznego, geniale efekty i dialogi, a scene w ktorej Sam opowiada o pisaniu ksiazki jak i scenie kiedy mechaniczna ekipa przychodzi do jego domu uwazam za najlepsze komediowy scene ze WSZYSTICH filmow jakie obejrzalem w ciagu ostatnich lat.

a grindhouse to jakas profanacja. tragedia i masakra. a przeciez to rodriguez i tarantino.
vold
buc jesteś jak grajnthausu nie doceniasz ;p

skonczylem simpsonow, bałem się że będzie gorzej, w zasadzie to homer miażdży, ale stare odcinki serialu bardziej mi odpowiadały na pewno.
Vilanda
uczyć się, a nie filmy oglądać! ja nie wiem co wy w tych szkołach i studiach robicie, ale widocznie mało, bo trawi mnie zawiść ;D
Child
na studiach we wrzesniu? albo kampania albo opieprzańsko xD
Kit_fan
Grindhouse – byłam w kinie, obejrzałam, spodobało mi się. Szczególnie przypadła mi do gustu końcowa sekwencja filmu z wyjątkowo imponującym pościgiem samochodowym. Zabójcza scena wink2.gif .
Mogę zrozumieć rozczarowanie wielu osób „Death Proof”, bo w sumie Tarantino jest znany z dosyć oryginalnych, żeby nie powiedzieć dziwacznych pomysłów, ale właśnie w tym tkwi urok jego filmów.
„Zakon Feniksa” także widziałam, jednak z przykrością stwierdzam, że to totalna porażka, najgorsza z dotychczasowych produkcji potterowskich. mad.gif
Jeśli chodzi o kinowe filmy, to w ostatnim czasie byłam również na „Szklanej Pułapce 4” i nie zawiodłam się (tylko proszę bez żadnych krytycznych uwag! biggrin.gif ). Jak zawsze dosadny dowcip McClane`a, interesująca postać tego młodego hakera (naprawdę łebski gozdek, nie ma co!), ogólnie rzecz biorąc ciekawa fabuła i dosyć widowiskowe sceny( faktem jednak jest, że w niektórych momentach nieco przesadzili z efektami specjalnymi tongue.gif ).
Ramzes
Ocean's 13- podobnie jak w przypadku dwóch poprzednich części pełno bajerów i nieprawdopodobnych planów i pomysłów. Mimo to cały czas ogląda się przyjemnie, akcja jest wartka, żywa i ciekawa. Znowu brawa dla scenarzysty, któremu należą się za wymyślenie nowych planów wykiwania bogaczy. Co prawda coraz bardziej fantastyczne (w sensie wymyślone), ale i tak bardzo szczegółowo dopracowane. Przyjemnie się to ogląda. Ogółem oceniam film na duży plus.
Sihaja
Byłam dziś na TWARDEJ SZTUCE i mi się podobało. Do pośmiania i do powzruszania.

A potem oglądałam MONACHIUM. Długie w cholerę, ale dobre.
Eva
A ja dzis ogladalam tajlandzki horror 'Shutter'. Coz, trudno to nazwac ogladaniem bo mialam duza czesc filmu zamkniete oczy i koc na glowie ale znajomi mowia ze dobre.
owczarnia
'Death Proof' obejrzałam trzeci raz. Z kawałka 'Chick Habit' (ten na napisach) mam dzwonek w telefonie. Btw, numer z dzwonkiem z 'Kill Billa' był świetny (dla znających się: czy to ta sama fura? ta żółta?) cheess.gif.

Nie muszę dodawać, że uważam ten film za zajebisty cheess.gif?
hazel
Number 23 - jeśli kiedykolwiek miałabym wątpliwości co do zdolności aktorskich Jima Careya, to muszę obejrzeć sobie jeszcze raz ten film. Bo gdyby nie on, to zapewne nie dooglądałabym tego dzieła nawet do 15 minuty, a w takim układzie do połowy filmu całkiem nieźle się bawiłam. Później wszystko zaczęło się rozłazić, głównie fabuła , klimat wyparował i wszystko kierowało do schematycznego i przewidywalnego zakończenia, które zgodnie z planem wystąpiło.

Gone - niskobudżetowy thriller z drewnianą grą aktorską, przewidywalnym do bólu scenariuszem. W skrócie - nowy towarzysz podróży okazuje się zupełnie inny, niż bohaterowie się spodziewają. Szkoda tylko, że widz się właśnie spodziewa.

Free Jimmy - jedyne co o tym filmie wiedziałam, to że jest to animacja. Ciężki szok przeżyłam, kiedy okazało się, że bohaterowie klną, piepszą się, a pierwsze trupy padają w drugiej minucie filmu. Fabuła w skrócie - grupa żyjących według zasad straight edge proekologicznych wojowników usiłuje uwolnić słonia z cyrku prowadzonego przez ruską mafię.
GrimmY
transformers.
[piszę z pozycji fanboy'a serii, ale postaram się też spojrzeć na film okiem krytycznym]
powiem szczerze, że pomimo wielkiego entuzjazmu jakim darzyłem ten film zanim postanowiłem go obejrzeć to w momencie posadzenia czterech liter w kinie nie byłem już pewien czego spodziewam się po nim. no bo kurde nakręcił go michael bay, którego polubiłem za sprawą pierwszej części bad boys, a potem obejrzałem armageddon i pearl harbor. ale zanim rozkręciłęm się w swoich mniemaniach trailery i reklamy już się skończyły, i seans się zaczął. a film zaczyna się z przytupem na którego widok godzilla dostałaby biegunki, atak na bazę wojskową, czołgi i helikoptery latają radośnie wokoło niczem kwiatki na wietrze, bezradni ludzie próbują coś zdziałać, oczywiście z małym powodzeniem, wybuchy, strzały i totalna destrukcja w wykonaniu złego robota. zaczyna się przynajmniej nieźle, ba przepysznie z przytupem i ojejku. ale potem film zwalnia, zwalnia i to mocno. możnaby pomyśleć, że bay próbował zaczerpnąć z hitchcock'a czyli najpierw trzęsienie ziemi, a potem stopniowe budowanie napięcia do uber-finału. i o ile z tym pierwszym wyszło doskonale, to na budowanie jakiegokolwiek napięcią spuszczę zasłonę miłosierdzia. dalej jest już różnie. przede wszystkim na wielki plus zaliczam humor, którego w tym filmie nie brakuje (wizyta teamu autobotów w domu młodego chłopaka, w sumie gł.bohatera - idzie zejść ze śmiechu), niektóre sceny sobie inaczej wyobrażałem - ot chociażby byłem przekonany, że pojedynek optimus prime vs. megatron będzie najlepszą sceną filmu, z drugiej podobało mi się zaangażowanie ludzi w walkę, nagła zmiana sytuacji z tym związana - złe robociki nagle dziwnie przegrywają - już nie bardzo.
jednakże wszystkie niedociągnięcia i tym podobne idą w zapomnienie kiedy przychodzi czas na bezpośrednie walki między złymi a dobrymi robotami. efekty (OSCAR!), jakie stworzono na potrzeby tego filmu przebijają wszystko co do tej pory widziałem. mógłbym to porównać do 'skoku' jakościowego [jeśli chodzi o efekty oczywiście] jaki miał miejsce kilkanaście lat temu, kiedy wyszedł drugi terminator (swoją drogą do dzisiaj ten film robi na mnie wrażenie). modele botów są... nie umiem określić tego inaczej niż 'doskonałe', fani serii animowanej będą wniebowzięci, ale myślę, że każdy doceni stronę wizualną tego filmu. same walki - sprawa równie kapitalna, chociaż prawdę powiedziawszy to czasami na ekranie dzieje się aż za dużo, szczególnie jeśli chodzi o końcową bitwę w mieście. tyle tego wokoło, że momentami nie wiadomo na co zarzucić oko (więcej slow motion by się przydało - kup pan wersje dvd to zobaczysz).
w skrócie: fanów bawiących się swego czasu małymi robotami i tak zachęcać nie muszę, bo jest to pozycja dla nich obowiązkowa, i jakkolwiek krytycznie nie patrzeć na ten film, to i tak go obejrzą;) co do reszty - cóż... jest to ekranizacja serialu animowanego, gdzie słowa takie jak 'sprawiedliwość', 'odwaga', 'waleczność' i tym podobne padały mniej więcej po kilkanaście razy na odcinek, czego doświadczy się i tu. nie należy się tu spodziewać rewelacji fabularnych, ba najlepiej w ogóle nie brać tego pod uwagę. to przede wszystkim spektakl efektów specjalnych i okazjonalnie nastolatkowego humoru. i, niestety, tyle.
Avadakedaver
ja się nie zgadzam. uważam że fabułę miał film całkiem wporzo, pozytywnie zaskoczyło mnie to że nie szukali tych okularów do końcówki filmu, bo np złe roboty już te oku miały, i za każdym razem jak autoboty były tuż-tuż to tamci im uciekali, albo coś w tym stylu, a że tak będzie właśnie podejrzewałem i jeszcze kilka smaczków fabularnych, myslałem że fabuła będzie po prostu koniecznym elementem filmu do którego się nikt nie przykładał bo efekty wazniejsze, a tu proszę, wyszło całkeim całkiem.
A scena w domu to jakiś armagedon XD
GrimmY
ultimatum bourne'a, czyli zwieńczenie szpiegowskiej trylogii.
w skrócie powiedziawszy - dobry film. gdyby dokręcili na podobnym poziomie 4 i 5 część przygód (już niestety nie na podstawie książek ludlum'a, tylko jakiegoś tam jego przyjaciela) to śmiem twierdzić, że bardzo polubiłbym matt'a damon'a. dobra na poważnie - jak zwykle agent-uciekinier zmaga się z jakąś retrospekcją z jego przyszłości i nietrudno się domyśleć, że prędzej czy później właśnie ona doprowadzi nas do finału, który jest... hm wyjątkowo nie będę zdradzał, ale spodziewałem się chyba czegoś innego i przy napisach końcowych jakoś mi było źle, że to już koniec. co poza tym? w zasadzie nie idzie mi się do czegoś przyczepić, jason bourne jak zwykle odzyskując swoją przeszłość przy okazji cały wywiad amerykański robi w konia, walk niezbyt dużo, ale jak już to choć szybko to bardzo efektownie (choćby z jednym z zabójców na zlecenie fbi), nie zabrakło miejsca na pościg, na szczęście już nie aż tak przesadzony jak w krucjacie. no i na plus całkiem ciekawa muzyka.
hazel
Reign over me - film nie wszedł u nas do kin, dystrybutor się rozmyślił po fatalnych recenzjach w Ameryce. Ja sama do filmu zabierałam się dwa razy, w końcu z nudów obejrzałam. I nie było tak źle, chociaż nie moge powiedzieć, że całkiem dobrze. Co prawda trzeba przemęczyć się przez pierwsze pół godziny, przyzwyczaić się do Adama Sandlera w poważnej roli, ale potem idzie już dużo łatwiej. Film stara się poruszać trudne tematy, ale średnio to wychodzi, może dlatego, że Sandler nie za bardzo się w roli sprawdza. Ale jest tu kilka dobrych momentów, dobrze nakręconych scen, zapadających w pamięć wypowiedzi. Szkoda tyko, że cała reszta polega na graniu na emocjach widza. Na plus zapisać trzeba muzykę, zwłaszcza cover "Love, reign on me" w wykonaniu Pearl Jam podczas napisów końcowych.

Apocalypto - dopiero teraz obejrzałam, bardziej w ramach sprzątania na dysku niż poszukiwania wrażeń artystycznych. Nie dziwię się, że film przeszedł w kinach bez jakiegoś większego rozgłosu, pomimo kosmicznego budżetu i przeprowadzonej z rozmachem kampanii reklamowej. Gibson starał się najwidoczniej powtórzyć sukces Pasji, ale nie udało mu się stworzyć równie uniwersalnej i wzbudzającej emocje opowieści. Może dlatego, że tematy religijne zawsze poruszały masy, a los południowoamerykańskich indian obchodzi przeciętnego widza tyle, co zeszłoroczny śnieg. A w dążeniu do uniwersalności osiągnięto tylko tyle, że akcja mogła równie dobrze dziać się w czasach współczesnych w NY, a przypływające w finale statki kolonistów możnaby zastąpić lądowaniem UFO. Bo pomimo całych tych atrakcji w postaci oryginalnego języka całość wydaje się za bardzo uwspółcześniona i podciągnięta pod nasze realia.

The Contract - pisząc, że oglądałam ten film trochę naginam rzeczywistość. Zabierałam się do niego kilka razy i zawsze zasypiałam przed włożeniem drugiej płyty. Krótko - nie wiem co Morgan Freeman robi w tym badziewiu, chyba dorabia do emerytury. Oglądać się tego nie da bez zgrzytania zębami, wszystko jest schematyczne, nawet jeśli twórcy usiłują złamać schemat, to też robią to schematycznie. I tak do zarzygania. Zdecydowanie nie polecam, lepiej iść na spacer.
Hypacja
Koty na DVD w wersji pirackiej przedzielone na dwie płytki w tym na drugiej napisy idą od początku a tu momentami ciężko zrozumieć. Świetne rzecz jasna.
Wczoraj jeszcze Jesus Christ Superstar i bardziej słuchałam niż ogladałam (rysunek.....) co w sumie nie jest wielką stratą. W końcu o muzykę chodzi. Kontrowersyjny wielce,ale chyba juz nie teraz.... W kolejce czekaja Evita, Joseph and..., West Side Story, zakończenie Moulin Rouge (udawałam że sie uczę i akurat wszedł ojciec...) i kolejny raz Deszczowa PIoooosenkaaa smile.gif
Lilith
ej Ty, wracaj do domu, gdziesie szlajasz od wczoraj? wink2.gif
Hypacja
sie odezwała ta co to wychodzi o 18 a wraca o 21 dnia następnego... jestem DOROSłA! wolno mi! evil.gif
Eva
ja niby tez a mi nie wolno.
Lilith
Marta mówi, że na noc do koleżanki idzie, a szlaja sie po klubach, lumpiarniach, parkach, imprezach domowych, koncertach itepe itede, ale to tak między nami biggrin.gif

oglądałam Pachnidło tak w ogóle.
spoko film, podobał mi się. ale jednak co książka to książka.
i "Dumę i Uprzedzenie" - ładny bardzo, piękne zdjęcia, do pooglądania przy herbatce z babcią u boku smile.gif
Eva
Ktora 'Dume i uprzedzenie'? Ta cudna z Collinem czy przecietna z Keira?
Lilith
z Keirą, starszej wersji nie widziałam, więc nie wiem, które lepsze.
GrimmY
jeremy clarkson the good, the bad, the ugly
czyli film o tym jak stary dziad pojechał do stanów próbował znależć tam dobry przykład amerykańskiej motoryzacji. sam film ogląda się raczej jako dłuższy odcinek top gear, z tym, że to teatr jednego aktora, no czasami może 'dwóch' jeśli dołączyć autka;) dla fanów clarksona pozycja obowiązkowa, humor i złośliwości jak zwykle na dobrym poziomie. dla nieznających upierdliwego dziada - może nieco irytować fakt, że facet chce udowadniać z góry założoną tezę, że amerykańskie samochody są delikatnie mówiąc zueee, co nie zmienia faktu, że kilka pomysłów miał dobrych - ot chociażby wyścigi pod duużą górę samochodami terenowymi z różnych stron świata. polecam nie tylko fanom motoryzacji, bo tak naprawdę facet bardzo, ale to bardzo umie opowiedzieć o samochodach w taki sposób, że chce się posłuchać.
Eva
QUOTE(Lilith @ 16.09.2007 23:41)
z Keirą, starszej wersji nie widziałam, więc nie wiem, które lepsze.
*


wiadomix ktore lepsze!
Lilith
czy ja wiem... ten pan Darcy od Keiry niczego sobie jest wink2.gif
a Colin niestety mi się z Dziennikiem.. kojarzy.

ach, ach, ach....;]
Eva
Ja Dume i uprzedzenie ogladalam jeszcze w gimnazjum, odcinkowe, co czwartek. Pamietam, bo bylo w ten sam dzien, kiedy mialam chemie. Jezu, jak ja tego wyczekiwalam ;) A to nowe obejrzalam, Lizzy taka koscista, wszystko takie jakies nie to samo i niefajne. I Colin nie skakal tak pieknie to stawu jak to robil w starej wersji. Nie. To nie to.
em
a kto widział wczoraj "Rozważną i romantyczną" na tvp1? Ja wyczaiłam trójkę aktorów z HP, Rickmana, Imeldę Staunton i Emme Thompson. Poza tym Kate Winslet i Hugh Grant, troszkę przesytu od tych gwiazd(ek), ale film imo bardzo sympatyczny.
Eva
Film stary ale calkiem przyjemnie sie go oglada, mimo to stwierdzilam ze 4 raz to juz chyba troche zbyt duzo i wybralam ksiazke.
em
gosh, wychodzi na to, że tylko ja widziałam ten film pierwszy raz dementi.gif
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.