Ten film wcale nie byl o zalatwianiu sprawy z terrorystami.
Katarn90
01.04.2006 13:34
QUOTE(Elvaralinde @ 01.04.2006 13:43)
Ten film wcale nie byl o zalatwianiu sprawy z terrorystami.
może rzeczywiście nie był to motyw przewodni, ale bohaterowie skupili się na tym, żeby tą sprawę załatwić (raczej im się nie udało)
Bo to właśnie o tym film - nie zwalczysz zła złem.
Co nie zmienia faktu ze film byl bardzo dobry.
I miał dostać Oskara.
Cholera.
Co Ty mówisz. Chwała Bogu, że nie dostał. "Crash" to Oscar jak najbardziej zasłużony. Aż się zdziwiłem, że Akademia nie uległa gejpresjii. Brawa.
Właśnie wróciłam z "Epoki Lodowcowej". Nie dość, że Galeria Kazimierz, to jeszcze sobota i full ludzi. Szlag mnie trafia, bo ani to mądre ani zabawne nie było. Raczej średnie. W założeniu miała być to zapewne powtórka z części pierwszej, swoją drogą całkiem niezłej, tyko że brakło pomysłów na akcję, więc dziury fabularne zapchano Wiewiórem (dosłownie i w przenośni), który w nadmiarze przestaje być śmieszny a staje się irytujący. W efekcie powstał film dla nikogo - dzieci nie będą się dobrze bawić ogladając odgrzewany moralitet o sile przyjaźni i solidarności a dorosłych znudzi powtarzanie ogranych gagów. Nie pomaga tu nawet na siłę przemycona aluzja do Potopu i Arki Noego, bo to ani śmieszne, ani potrzebne.
Katon, nigdy. Crash najlepszym filmem roku? Ten film dla mnie nie odznaczał się niczym nowym, ciekawym. Był dobry to fakt, ale napewno nie najlepszy.
A Brokeback Mountain to rzeczywiscie badziew. Grają nam na uczuciach, cholery, ale jak się na to spojrzy po kilku dniach to sie okazuje że w tym filmie nie było nic mądrego. Ciągle się spotykali, życie płynęło dalej. Ale Monachium to jest mój faworyt i tyle :P. Dla mnie to jest najlepszy film zeszłego roku, i będę bronić swojego zdania :P
Zakochany bez pamięci
Wbrew pozorom jest to film pełen ciepła, o szukaniu siebie nawzajem, o miłości, która nie zawsze wystarcza, o kompromisie. Przy okazji bardzo dobrze zrealizowany, pomysłowy, a Jim Carrey pokazuje świetny kawał aktorstwa unikając tych swoich charakterystycznych min. Stymulujący. Warto.
jeżeli ktoś obejrzy 'Łuk', to bardzo proszę o krótką recenzję.
Teksańska masakra piłą mechaniczną - świetny horror, podobno oparty na faktach

, wprawdzie to już stary film bo z 2003 ale jak ktoś jeszcze nie widział a lubi się bać to polecam. Odradzam jednak osobom o słabej psychice i pełnym żołądku bo niektóre sceny są naprawde ostre. Piła, zarówno część pierwsza jak i druga to przy tym filmie bajka dla dzieci.
Ocena: 8,5
Pamięć złotej rybki - Słaba komedia, nic ciekawego się nie dzieje. Nie polecam chyba że ktoś już się zabiera do popełnienia samobójstwa z nudów.
Ocena: 2
Kiedy dzwoni nieznajomy
Najnudniejszy horror (?!) świata. Przez godzinę dziesięć napięcie leży i kwiczy, a widzowie pochrapują, po czym akcja drga lekko (ale za to jakże banalnie) i wtedy właśnie film się kończy. A główna bohaterka oczywiście aktorstwem kłopotać się nie będzie, rozdziawi po prostu troszkę ładną buzię, powzdycha, powygląda, ot i tyle - strata czasu i pieniędzy.
Half Light - thriller z dawno nie widzianą Demi Moore, która gra pisarkę nie mogącą otrząsnąć się po śmierci dziecka. Już to nie wróży nic odkrywczego. Mamy oczywiście rozkład pożycia małżeńskiego, szukanie ucieczki w używkach (tym razem leki antydepresyjne), a w końcu wyjazd na łono natury. Dopiero w tym miejscu film zaczyna się rozkręcać, ale na tyle niemrawo, że z trudem powstrzmałam się przed zapadnięciem w sen. Pisarka zamieszkuje domek na plaży, poznaje pięknego i młodego latarnika, w tle tej sielanki pojawia się zarys tajemnicy, której rozwiązanie okazuje się niestety tak banalne, jak można by się tego spodziewać.
Duży plus za zdjęcia - utrzymane w ciepłych kolorach, pokazujące malownicze krajobrazy szkodzkiego (najwyraźniej) wybrzeża, typowe, brudno-szaro-horrorowo-thrillerowe kadry pojawiają się w końcowych scenach filmu, gdy następuje rozwiązanie intrygi - dzięki temu do tej pory nie za bardzo rozumiem kto chciał kogo zabić, dlaczego nie zdołał i kto mu w tym przeszkodził.
Demi Moore nie pasuje do roli niezrównoważonej psychiczne kobiety, zwłaszcza, gdy widziało się takie filmy jak "Ludzie Honoru" czy "G.I.Jane", a odwołania do "Szóstego zmysłu" rzucają się w oczy jak Kaczyński na Paradzie Równości. Ale i tak jest to jeden z lepszych filów tego gatunku jakie ogląałam w ostatnim czasie.
[4/10]
QUOTE
A Brokeback Mountain to rzeczywiscie badziew. Grają nam na uczuciach, cholery, ale jak się na to spojrzy po kilku dniach to sie okazuje że w tym filmie nie było nic mądrego. Ciągle się spotykali, życie płynęło dalej.
Pochopna i szybka recenzja, aczkolwiek prawdziwa. Obejrzałem dzisiaj i mam wrażenie, że 2 godziny poszły na marne. Wiało nudą. Problematyka trudna i do tej pory mam mieszane uczucia <confused> Obejrzę "Monachium" i wówczas wypowiem się czy faktycznie Crash było najlepszym kandydatem na Oscara.
Illusion
08.04.2006 19:17
Ostatnio chyba "Skazany na bluesa". Filmu raczej ocenić się nie da w jakiejś skali, bo jest to film biograficzny o życiu Ryszarda Riedla, wokalisty zespołu Dżem, który zmarł w 94 roku. Nie wiem czy znajdę słowo na opisanie tego filmu. Przejmujący? Zdziwiłam się tylko, że Kot jest AŻ TAK świetnym aktorem. Polecam, warto obejrzeć.
Oprócz tego "Tylko mnie kochaj", taki lekki filmik, który chyba już wszyscy widzieli. Może nie jakieś mistrzostwo na miarę Oscarów, ale Michalina mnie po prostu rozbroiła. Najsłodsze dziecko jakie widziałam

Podobał mi się, lubię komedie romantyczne. Ścieżka dźwiękowa też niczego sobie.
Avadakedaver
09.04.2006 00:36
a "skazanego na bluesa"od listopada próbuję ściągnąć, i nic. nie idzie.
a jak ściągnąłem "tylko mnie kochaj" to mi jakiś dwugodzinny pornol wyskoczył. myślałem, że dostanę szału (ściągał się przez tydzień.).
Bo to wszystko wina neostrady:)
Ja mam Skazanego na DVD, bo moja mama uwielbia Dżem.
Avadakedaver
09.04.2006 02:51
musisz mmi to jakoś przesłać.
Mejlem w zalaczniku najlepiej.
"Skazany na bluesa" podobał mi się umiarkowanie, miło się oglądało, ale raz wystarczy.
A na "Tylko mnie kochaj" ochoty najmniejszej nie mam. Słyszałam, że słodki jak cukierek, uroczy, dość banalny i taki... :/ I jest wiele ciekwaszych filmów, które czekają u mnie w kolejce. Ta dziewczynka mała podobno super grała, ale z kazdym wywiadem który widziałam z jej udziałem stawała się coraz bardziej gwiazdeczkowata i popisująca się, co troszkę mnie do niej zniechęciło.
"9 рота" - dziewiata kompania jak dla mnie genialny rosyjski film pokazujacy bezsens wojny afganskiej

polecam ;p
''Tylko mnie kochaj'' to chyba najbardziej banalny film jaki zdarzyło mi się zobaczyć, choć Julia Wróblewska była momentami naprawdę śmieszna :) w każdym razie napewno jeszcze nam hen hen daleko do choćby amerykańskich komedii romantycznych...
a ostatnio, uwaga uwaga, chyba nie widziałam nic ciekawego :P z jednej strony nie mam czasu, z drugiej ochoty, chyba się cofam zamiast rozwijać. jedyne co mi przychodzi do głowy to ''Kropka nad i'', którą znalazłam gdzieś w szufladzie i z nudów włączyłam.
no to może o nim napiszę. ''Kropka nad i'' to film z interesującym Gabrielem Garcia Bernalem (chociaż Diego Luna jest lepszy ;P) i pomysłem- to jego największe atuty. opowiada o miłości, a przynajmniej wydaje się, że głównie o to w tym chodzi. w dużym skrócie- Hiszpanka z temperamentem i przeżyciami zaręcza się z równie opiekuńczym i bogatym co nudnym Londyńczykiem, jednak w międzyczasie poznaje Brazylijczyka, który nie jest jej obojętny. za to sam wydaje się być raczej ofermą, która w dodatku (jedyne co mnie z początku zdziwiło) wszędzie zabiera ze sobą kamerę. no i to wszystko, biorąc pod uwagę, że ich romans przebiega raczej schematycznie, wydaje się być okropnie nudne, dlatego jeśli ktoś jest niecierpliwy- może wyłączyć film przed dowiedzeniem się ''o czym to jest''.
no, bo nagle zaczyna się coś dziać. wtedy dopiero okazuje się jak wyraźne i mocne mogą być uczucia inne niż miłość.
a choć ten zwrot akcji może następuje trochę późno, a ogólnie film jest dosyć dziwnie i niespecjalnie zrealizowany, podobał mi się. nie, żeby był jakiś wyjątkowy, ale w tych przerysowanych charakterach, które przewijały się zarówno przez londyńskie speluny jak i te nieco bardziej ekskluzywne miejsca- jest to COŚ. plus/minus więc polecam.
(a tak w ogóle to głupio, bo Miami Vice już nie leci na TVN7 i nawet to mi nie zostało, teraz to już tylko mecze :P)
Potti moja droga, będzie remake 'miami vice'. nie z donem johnsonem, ale będzie;)
wczoraj obejrzane - 'aeon flux' w miarę świeża produkcja science-fiction, w której mamy okazje oglądać losy tytułowej bohaterki. ee lekkie streszczenie? proszę bardzo - populacja ziemi została w 99% wyniszczona przez śmiercionośnego wirusa, a garstka ocalałych ludzi żyje już 400 lat za murem pod rządami naukowców próbujących znaleźć szczepionke na wirusa. twardy reżim władz zaczyna doskwierać społeczeństwu, czego efektem jest orgzanizacja grupki rebeliantów chcących obalić brutalną dyktaturę. bla, bla, bla.
plusem produkcji na pewno są efekty specjalne (np. z mózgiem;) i sam świat, w jakim toczy się akcja (w miarę oglądania poznajemy coraz bardziej interesujące szczegóły, których lepiej nie zdradzać). uwagę może przykuć miejscami interesujący, futurystyczny styl miasta. film zrobiony w widowiskowym stylu z dosyć sporą, hollywoodzką pompą – skórzane, obcisłe wdzianka (fani charlize się ucieszą), potrójne salta na boki, kopniaki z 6 obrotów, wyniosłe skoki, czy nawet buńczuczne chodzenie towarzyszy nam na każdym kroku. mnie się 'troszkę' przejadło. jako całokształt film całkiem znośny. gdyby nakręcono go w bardziej realistyczny sposób (realistyczne i szybkie walki, zamiast fikuśnych piruetów) oraz położono większy nacisk na naukowe sprawy poruszane w filmie byłby naprawdę świetny. w sam raz na nudny wieczór.
niedługo światło dzienne ujrzy 'ultraviolet' czy jakoś tak, porównywany efektami i wspólczynnikiem kopniakologii do matrixa, a główną rolę zagra specjalistka od poskramiania niegrzecznych zombie - mila jovovich. pewnie znów potęzne wdzianka i obcisłe giwery...czy jakoś tak.
zdradzę Wam tajemnicę, ja wolę Phillipa Michaela Thomasa niż Dona Johnsona

ale Jamie Foxx w jego roli też będzie niezły
Mineło już wprawdzie trocę czasu ale ostatnimi czasy oglądałem "Jana Pawał II" z Johnem Voightem. W sumie słusznie ktoś stweridził że chyba lepiej jednak oprzeć sie na dokumentach i prawdziwych realacjach niż na siłę odtwarzać je w filmie. Nie polecam wyjscia do kina jeśli jeszcze gdzieś leci co całkiem mozliwie, w moim małym mieście filmy docierały po 2 miesiacach, teraz całkiem kino padło. jeśli edizecie oglądać to kiedyś w TV to śmiało darujcie sobie pierwsżą część o "młodosci", nuda, sztampa i bezguście. 2 częśćpapieska jest naprawdę dobrze zagrana i momntami wzruszjąca, pare ciekawych scen.
Piersżą część filmu można potraktowąc jako materiał instruktażowy pt "Ignorancja filmowców"
"Bliżej" - film z pogranicza dramatu i taniego romansidła, z Julią Roberts, Judem Law, Natalie Portman i Clivem Owenem w rolach głownych. Obraz przez pierwszą godzinę balansuje niebezpiecznie na pograniczu taniego sentymentalizmu i skrajnie ogranego kiczu, ale ostatecznie wciąga. Ciekawie opowiedziana historia miłosna z udziałem czterech osób, w sposób dość niesztampowy pokazująca, jak różne mogą być oblicza miłości i do czego prowadzi nieumiejętność okazywania uczuć.
"Lot Feniksa" - banalny film sensacyjny o pasażerach samolotu, który rozbił się wśród piasków pustyni Gobi. Poza kilkoma ciekawymi efektami specjalnymi film nie ma nic do zaoferowania. KIlka obiecujących wątków pozostaje nierozwiązanych, a te które rozwiązane zostają są tak przewidywalne, że dziw bierze, jak naiwni bywają scenarzyści w naszych czasach.
"Plan Lotu"- Z początku Dramat i Thriller psychologiczny, który naprawdę powoduje, że czujemy to co główna bohaterka (grana przez Jodie Foster) gdy znika jej dziecko na pokładzie samolotu i nikt nie wie czy jest (i czy w ogóle to dziecko było na tym pokładzie kiedykolwiek). Potem na koniec thriller zamienia się w film sensacyjny z o wiele szybszą akcją niż przez te pierwsze 3/4 filmu. Film naprawdę wciąga i aż nie można się doczekać ostatecznego rozwiązania zagadki. Do tego dodam, że koniec nawet zaskakujący (człowiek wyobraża sobie różne rzeczy przez film, a na koniec okazuje się, że wszystko jest prościejsze niż się da)
Katarn90
16.04.2006 21:30
a ja , zaz sprawą TVP mogłem przypomnieć sobie "Pasję", którą pewnie wszyscy widzieli, a jej temat był z pewnością wałkowany 100 razy. Daltego nie będę rozpisywał się o filmie, powiem tylko, że dla mnie (i pewnie dla większości z was) był filmem wstrząsającym.
A dzięki TVN mogłam sobie zobaczyć Największy Chłam Polskiej Kinematografii, czyli "Nigdy w życiu" - gdyby nie drewniane aktorstwo i drewniane dialogi, możnaby było powiedzieć, że to totalny beton. Ale tak? Nigdy w życiu...
Avadakedaver
17.04.2006 08:37
co do Pasji:
ludzie mówią, że nie powinno się pokazywać w tym filmie tyle cierpienia Chrystusa, tylko powinno się przekazać tą nazieję na lepsze czasy, że niby po co komu oglądanie tyle krwi? ten film jest be, fuj i w ogóle.
Ale słowo PASJA opisane w samej biblii jest to MĘKA PAŃSKA.
Ten film nie był o tym, jaką nadzieję ma nam dać Chrystus i jego śmierć, tylko był o ostatnich godzinach życia Jezusa. Był o pasji.
Tytuł jest wiec adekwatny do tego, co zostało w dziele przedstawione.
A jeśli ktoś chce posłuchać o BOSKOŚCI Jezusa i o nadzieji to zapraszam na lekcje religii do Poznania.
"Drogia młodzierzy - Bóg kazał miłować się nawzajem. Wszyscy jesteśmy jego dziećmy, więc zasłużmy na to miano".
Ale w mojej obecnej szkole średniej mój nauczyciel pan Paweł B. jest o wiele lepszym nauczycielem, bo wszystko to potrafi przedstawić w sposón przyciągający uwagę. a oprócz tego mocno offtopuje, na przykład oglądając z nami film "Piła".
Potrafi też być "jednym z nas" mówiąc do koledi który często wagaruje:
"Zalew! Ty mendo aspołeczna, ty! Gdześ był w czoraj, co?"
dobra, kończę, bo ja zazynam offtopować.
O czym ty w ogole mowisz? O_o
Katarn90
17.04.2006 10:59
oczywiście, że tytuł był adekwatny do filmu. Ale mi troszkę brakowało scen tuż po zmartwychwstaniu, mogli jeszcze pokazać wniebowstąpienie i by było git. Bo dla mnie, człowieka wierzącego, sama śmierć Jezusa, bez pokazania zmartwychwstania (było tylko kilka sekund) jest bezsensowne. I troszkę zdziwiło mnie pokazanie biczowania jako surowszej kary od samego ukrzyżowania. Ale film mimo to był świetny.
Dopiero teraz doceniłem ten film. Przez te Święta wzruszyłem się przed telewizorem dwa razy. Raz kiedy oglądałem Pasję, drugi raz wczoraj, kiedy oglądałem film Wielki Joe. Co za wstyd się na takiej chale rozczulić, myślałem, że się załamię. Ja rano wogóle jestem dupa, nie facet. Usprawiedliwia mnie tylko Charlize Theron w roli głownej. Ale tylko trochę
Illusion
18.04.2006 14:44
"Pasję" oglądałam na wyrywki, scen z biczowania Jezusa i potem z ukrzyżowania nie byłam w stanie obejrzeć i tak naprawdę dziwię się, że zdecydowali się pokazać to w taki sposób. Mimo tytułu, myślę, że można było to przedstawić bardziej delikatnie, troszkę ominąć. Te sceny się strasznie dłużyły, były aż do przesady realistyczne.
W każdym razie film dla mnie bardzo ważny i jeśli będę miała okazję obejrzeć go jeszcze raz, to spróbuję w całości, ale to może jeszcze nie teraz.
"Nigdy w życiu" - oglądałam wcześniej. Mi się tam podobało, drewniane dialogi to były podobno w "Ja wam pokażę". Czego się można spodziewać po adaptacji książki dla kobiet? Typowe, babskie romansidło.
Ja chyba nadrobiłem wszelkie zaległości filmowe w te święta i zamiast skupiać się na maturze to skupiłem się na filmach. Wymieniam:
- "Adwokat diabła" - se se se....no miodzio
- "Złoto pustyni" - ładne zdjęcia, troszkę inne spojrzenie na sprawę Irak/Kuwejt/USA
- ""Efekt motyla" - i jeszcze jeden i jeszcze raz...
- "Za wszelką cenę" ("Million dolar baby")- zeszłoroczny oscarowieć, przyznam szczerze, że żaden film od dawna mną tak nie wstrząsnął.
- "Kola" - lekki i przyjemny, a zarazem uroczy czeski film obyczajowy
Avadakedaver
18.04.2006 15:56
Katarn, no i właśnie o to chodzi.
Pasja to nie jest wniebowstąpienie Jezusa, tylkjo jego męka, więc nie ma się co pluć. Jakby ten film miał jakiś taki tytuł typu "Ostatnie dni Jezusz Chrystusa" to możnaby się buntować.
Ale film "PASJA" to pasja, czyli męka pańska. A do męki pańskiej nie należy wniebowstąpienie.
Ten cały (pół

)poprzedni wywód był właśnie po to, żeby ludzie piszący tak jak ty przed chwilą zatanowili się nad tym.
wszystko to co w męce pańskiej miało miejsce zostało przedstawione.
Illusion, reagujesz jak moja mama

Też stwierdziła, że niepotrzebnie skupiono się na scenach męki, tej fizycznej męki, nieco pomijając aspekty duchowe. A moim zdaniem taki film jest potrzebny, bo ludzie muszą sobie zdać sprawę z tego, w co wierzą - a przyznajcie, że czytając Ewangelie ciężko jest sobie to wszystko wyobrazić.
Kiedy pierwszy raz widziałam Pasję w kinie, tak się poryczałam, że połowę filmu pamiętam jak przez mgłę.
...Pasja<nie wiem czy to istotne ale wypowiadam się jako osoba nie chodząca do kościoła...jeszcze nie wiem czy nie wierząca>...jedyne co udało mi się obejrzeć film dopiero od początku Drogi Krzyżowej, ale bynajmniej nie dlatego że nie mogłam....chciałabym....<ale mnie nie było:P>...według mnie Gibsonowi chodziło o to aby pokazać że Jezus był człowiekiem w chwili tych chwilach cierpiał jak człowiek, a nie jak osoba święta...a sceny był na prawdę wspaniałe ...mnie przynajmnije coś takiego fascynuje....jak widziałam na przykład Jego żebra...no nie wiem....mistrzostwo
Avadakedaver
18.04.2006 17:51
taka plotka:
ponoć mieli tam takiego robota od najczarniejszej roboty, który kosztował 2mln dolarów (reagował tak jak człowiek, był wykorzasty bodajrze w scenie gdzie przybijali Jezusa do krzyża.
QUOTE(Ahmed @ 18.04.2006 15:13)
[...]- "Za wszelką cenę" ("Million dolar baby")- zeszłoroczny oscarowieć, przyznam szczerze, że żaden film od dawna mną tak nie wstrząsnął.
[...]
ja na żadnym innym filmie tak nie ryczałam. nawet na zielonej mili.
Właśnie wyszedłem z nowego Allena. "Wszystko gra" (tłumaczenie tytułu może nie najwierniejsze, ale wyjątkowo dobrze oddaje sens filmu). Jestem wstrząśnięty i zachwycony. Wcale nie jest śmiesznie. Polecam gorąco, nie tylko miłośnikom urody Scarlet Johanson, chociaż dla nich to pozycja obowiązkowa.
"Niebo" - film, który darzę sporym sentymentem, pozostałym jeszcze z czasów licealnych, kiedy miałam ochotę i czas by oglądać ambitne kino. W założeniu miała to być druga, po "Trzech Kolorach", trylogia autorstwa Krzysztofa Kieślowskiego, jednak powstał tylko scenariusz. Ostatecznie reżyserii podjął się Tom Tykwer i zrobił to dość zręcznie, choć odnoszę wrażenie, że nie do końca pojął zamysł twórców scenariusza (oprócz Kieślowskiego maczał w nim palce również Krzysztof Piesiewicz). W rezultacie powstał film spokojny, cichy, skoncentrowany na uczuciach, a nie na akcji (tej ostatniej mamy tyle, że wystarczyło by może na pół odcinka "Strażnika Teksasu"). Na pierwszy rzut oka może sprawiać wrażenie przydługawej, śmiertelnie nudnej i wydumanej historyjki. Wystarczy jednak skoncentrować się na przekazie, porzucić przeżuwanie popkornu (ewentualnie innych telewizyjno-kinowych przysmaków) a odkryjemy drugie dno. Naprawdę warto.
Zakończenie - takie, jakie lubię - niedopowiedziane, ale nie z cyklu tych, które są pretekstem do powstania sequeli, prequeli, remaków i całej reszty chłamu, służącego do odcinania kuponów od popularności oryginału.
Generalnie - polecam osobom, które mają ochotę odpocząć od pościgów, wystrzałów, wybuchów i podobnych fajerwerków.
"Bezsenność" - kolejny film obejrzany dzięki uprzejmości telewizji (już mówiłam, że kupiłam sobie telewizor?). Całkiem nawet sympatyczny, choć nie taki hit, jakby się mogło wydawać. Jest to historia doświadczonego policjanta, który przypadkowo zabija swojego partnera. Pech chce, że świadkiem tego zdarzenia jest przestępca, którego rzeczony glina ma złapać. Sprawa się komplikuje, gdy sprawą zastrzelenia partnera zaczyna się interesować, młoda, ambitna policjantka.
Plus za gwiazdorską obsadę, oniryczne wizje w tle i muzykę.
polecam wszystkim, którzy nie mieli okazji oglądać (hm są tacy?;d) 'siedem' dzisiaj @ tvp1 o godzinie 23:00. film finchera znam na pamięć, ale i tak go obejrzę, bo to jeden z lepszych thrillerów jakie oglądałem.
dominisia888
02.05.2006 22:15
o tak Grimmy muszę się z Tobą zgodzić. To mój ulubiony thriller. No i jak zwylke świetnie wykreowany bohater przez boskiego Brada Pitta

Gorąco polecam tem lekko moralizatosrki film
Zgadzam się z przedmówcami ;] Zresztą Fincher to jeden z najlepszych reżyserów. Nie będę wspominał kultowego "Fight club-u". No a "Se7en" miażdży. Bardzo lubię Spacey'ego w roli mordercy, jest bezbłędny. A w tym roku wychodzi długo oczekiwany fincherowski "Zodiac", kolejna historia o seryjnym zabójcy.
"Gangi NY" obejrzałem narezcie wczoraj, by sprawdzić za co te 10 nominacji do oscarów. Di Caprio nie lubię i mnie nie przekonał w tym filmie, ale za to świetny Day-Lewis w roli Billy'ego Rzeźnika. Muzyka faktycznie godna polecenia. A przesłanie? Teraz widzimy jakie ręce wybudowały Amerykę. Blood, axes, knifes and whole lotta butchers - to taka moja ogólna refleksja po obejrzeniu całego filmu. Troszkę przydługi, no i wielkiego wrażenia na mnie nie zrobił.
W piatek ide do kina na cala serie strasznych filmow za jednym razem.
Kiedy wroce, bede juz inna osoba.
dominisia888
04.05.2006 00:29
A ja sobie właśnei zrobiłam mały maraton filmowy z "Oszukać przeznaczenie"

wstyd się przyznać ale jedynke obejrzałam pierwszy raz

i szczerze średni mo się podobała, dwójka była dużo lepsza. Bohaterowie gineli moim zdaniem w ciekawszy sposób zwłaszcza ten pierwszy koleś co zginął

teraz została mi jeszcze trójka do obejrzenia, ale z tego co słyszałam jest słaba.
Wczoraj już mi się nie chciało więc obejrzałam dzisiaj

Nie było takie złe, słyszałam bardzo nieprzychlne opinie, a mi się film podobał, taki łatwy, lekki odmóżdżający film

ale i tak uważam, że dwójka jest najlepsza, potem trójka a na końcu jedynka.
Siedem - fatycznie świetny film, tyle że bardzo podobny do kolekcjonera kości, fabuła rozwija się tak samo a bohaterowie są bardzo podobni. Zakończenie jest jednak zaskakujące, i na swój sposób ciekawe (?) ciężko ubrać to w słowa.
No dam już te 7/10
Rzeczy, które robisz w Denver będąc martwym - lekki gangsterski film na piątkowy wieczór. Fabuła mało oryginalna ale całość prezentuję się nie najgorzej. Aktorzy świetnie dobrani co jest dużym plusem, Andy Garcia jako były gangster zmuszony do wykonania nadprogramowej roboty świetnie się prezentuje a i mniej znani aktorzy jak np. Christopher Walken idealnie wtapiają sie w klimat wyrafinowanych mafiozów. Zakończenie też jest dość ciekawe, taki specyficzny happy end poprzedzony mniej optymistycznymi scenami. Katarn zapewne widział ten film więc może doda coś od siebie.
6/10
NAQOYQATSI - Już sam tytuł człowieka dobija nie mówiąc już o treści. 85 minut przelatujących obrazów przy wtórze marnej muzyki, przez cały film nie pada ani jedno słowo, a jest to ostatnia część trylogii

. Według opisu na pudełku, bo mi sam film niewiele mówi, w kalejdoskopie szybko zmieniających się obrazów śledzimy rozwój techniki, narastającą przemoc i coraz szybszą globalizację naszej planety. Zdecydowanie odradzam osobnikom z IQ poniżej 150. Zapewne jakiś wybitny krytyk dałby za ten film super oscara ale dla przeciętnego odbiorcy jest zupełnie niezrozumiały.
2/10 (dwa za muzyke, nie jest tak zła jakby mogła być a to już jakiś plus)
Wilk - teoretycznie horror, praktycznie bajka dla dorosłych (coś ala Piękna i Bestia). W filmie obserwujemy jak starego chłopa gryzie wilk (w tej roli Jack Nicholson który sprawia że tandetny film staje się całkiem znośny a momentami nawet dobry) co owocuje stopniową przemianą w wilka. Po drodze gryzie jeszcze kilka osób i romansuje z Michelle Pfeiffer. Zakończenie jest dość ciekawe i też ma forme specyficznego happy endu.
8/10 ( za obsade)
Milczenie Owiec - stare jak świat i podejrzewam że każy już to kiedyś widział. Zdecydowanie można jednak powiedziać że jest to film świetny a nawet w euforii powiedziałbym doskonały. Został uhonorowany oscarowym pokerem czyli nagrodami w pięciu najważniejszych kategoriach. Zadziwiąjące jest jakie genialny psyhol którego gra jeden z najlepszych aktorów świata a mianowicie Anthony Hopkins, robi wrażenie swoimi manierami, inteligencją a z drugiej strony jedzeniem osobników własnego gatunku. Jeśli ktoś jeszcze nie widział to gorąco polecam, jest to pozycja wręcz obowiązkowa.
9/10
'hawaje, oslo'
nic w tym filmie bym nie zmieniła, piękna muzyka, zero mordobicia, kontolowane poplątanie i zaskakujący koniec. świetny film.
Illusion--> Napisałaś:
QUOTE
"Pasję" oglądałam na wyrywki, scen z biczowania Jezusa i potem z ukrzyżowania nie byłam w stanie obejrzeć i tak naprawdę dziwię się, że zdecydowali się pokazać to w taki sposób. Mimo tytułu, myślę, że można było to przedstawić bardziej delikatnie, troszkę ominąć. Te sceny się strasznie dłużyły, były aż do przesady realistyczne.
W każdym razie film dla mnie bardzo ważny i jeśli będę miała okazję obejrzeć go jeszcze raz, to spróbuję w całości, ale to może jeszcze nie teraz.
Rozumiem że niektórzy są delikatni i słabi psychicznie na tego typu sceny i nie ma w tym nic żłego!!! Ale "Pasja" miała własnie taka być.... Prawdziwa do bólu... Jak a e.g Tridum Paschalnym czytamy o upadkach i w końcu ukrzyżowaniu Jezusa chrystusa tak naprawdę nie zdajemy sobie sprawy jak Ogromne było to cierpienie... wiemy że bolało itd. Ale jak?? Tym juz sobie nie zaprzątamy głowy... Nastepny plus tego filmu to że dialogi były po hebrajsku... pierwszy raz słyszałam ten język i musze przyznać że jest niesamowity. tak samo jak ostatnie ujęcie filmu było po porstu piękne...
Maria--> Film nie jest łatwy... Byłam na nim w kinie i przeznam szczerze że siedziałam na całych napisach... Na ten film nie da sie isć tylko raz... Jest tam również poruszenie kwestii ewangelii św.Tomasza, Marii Magdaleny i Judasza...
"Fight Club" - uwielbiam. Po prostu uwielbiam ten film ^^. Za każdym razem uświadamia mi że jestem nikim. Nie wiem czy na wszystkich wywiera wrażenie, ale nawet jeśli nie to warto go obejrzeć dla końca, jest strasznie zaskakujący. A sceny walki, mmm cudo :). Są dość realistyczne, a przede wszystkim nieźle zrobiony. Cała wizja tego "podziemia" jest cudowna. I podoba mi się ta wizja, końcowa, stworzenie lepszego świata. Trzeba go obejrzeć ;)
w sobote wybieram sie na 'silent hill' jesli miala by to byc wierna kopia tego, co jest w grze film polecilbym bez wahania kazdemu milosnikowi horrorow, z dobrego zrodla wiem ,ze film jest kapitalny, moze za bardzo sie nastawiam, ale licze ,ze bedzie przynajmniej dobry.
ostatnio obejrzane:
'fifth element' po raz 2356-ty. uwielbiam ten film, fabula moze i bez rewelacji, ale wykonanie, scenografia (kostiumy) i kreacje aktorskie (mila moze i jest ladna, ale gary oldman w roli zorga po prostu wygrywa, o chrisie tuckerze w roli radiowego dj'a nie wspomne ) i muzyka autorstwa erica serry, no cycus.