Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: [filmy] Co Ostatnio Obejrzeliśmy
Magiczne Forum > Kultura > Kultura
Pages: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65
PrZeMeK Z.
Spokojnie, spokojnie.

Ale bardzo bym chciał ten film zobaczyć.
Kit_fan
Uwierz Przemku, naprawdę warto!
Po prostu niezmiernie irytuje mnie reakcja niektórych kretynów z widowni, stąd te bulwersacje blush.gif ! A do kina wybierz się jak najprędzej, szczerze polecam.
Golden Phoenix
QUOTE
Jest to OBOWIĄZKOWA pozycja dla wszystkich, którzy są prawdziwymi patriotami!


A co, jeśli nie jestem patriotą ? biggrin.gif
PrZeMeK Z.
To wyp... Eee... Nie musisz oglądac tego filmu smile.gif

Kit_Fan - jakie reakcje publiczności masz na myśli?
A film obejrzę, jak wejdzie do najbliższego kina.
Czyli jakoś tak przed Wszystkich Świętych.
Golden Phoenix
biggrin.gif

No dobra, tak naprawdę to chętnie obejrzę ten film, ale raczej z ciekawości, niż z powodów patriotycznych wink2.gif
Kit_fan
QUOTE(PrZeMeK Z. @ 23.09.2007 23:22)
Kit_Fan - jakie reakcje publiczności masz na myśli?
A film obejrzę, jak wejdzie do najbliższego kina.
Czyli jakoś tak przed Wszystkich Świętych.

Dziwne! U mnie „Katyń” wyświetlają już od 21 IX. Myślałam, że wszedł do kin całej Polski w jednym czasie. Ale widocznie się pomyliłam wink2.gif . A jeśli chodzi o prostackie zachowania, oj było tego sporo i to nawet u dorosłych, zdawałoby się, dojrzałych ludzi! Między innymi: oczywiście, nagminnie, brak wyłączonych telefonów, nawet rozmowy w trakcie seansu blink.gif ! Szepty, chichoty, debilne gadanie: A długo jeszcze? Niektórzy bezczelnie komentowali poszczególne sceny, mówię Ci, normalnie miałam ochotę skrzywdzić jednego, z drugim! Totalny brak skupienia i zadumy u co poniektórych!
Golden Phoenix
Właśnie dlatego nie przepadam za wyprawami do kina.

Pół biedy jeśli takie rzeczy dzieją się na przykładowym Shreku. Co prawda drażniło mnie, że byłam w kinie z banda uczniów, którzy robili strasznie dużo chaosu, jedli popcorn, zapijali półlitrowymi Colami, a potem w połowie seansu udawali się stadnie do toalety :]
Gorzej, jeśli takie rzeczy dzieją się na filmach o bardziej poważnej tematyce...
hazel
A moim zdaniem Kit_fan trochę przesadza.

Film widziałam. Ale jakoś się nad nim nie zadumałam i nie pochłonęła mnie refleksja. Dzielenie ludzi na dobrych i złych, tylko poprzez sposób reagowali na film, to jak dzielenie ludzi na katolików i heretyków przy uwzglęsnieniu, czy słuchaja radia maryja, czy nie.

A film średni, szczerze powiedziawszy. Wajda lubi moralizować i miejscami wychodzi mu to aż za dobrze.
Kit_fan
Tu nie chodzi o dzielenie ludzi. W porządku, nikomu nie narzucam, że ma lubić, czy krytykować dany film. Rozchodzi się, przede wszystkim o zachowanie powagi, w obliczu tak wstrząsającej opowieści, a także o zwykłe, ludzkie poszanowanie innych widzów! Nie chodzi mi także o wykonanie tej produkcji, ale o historię, jaką ten film opowiada! Najważniejsze jest to przesłanie do ludzi – Ta tragedia naprawdę się wydarzyła! Nie możemy zapomnieć! Jest to film o niezłomnej walce o pamięć i prawdę, dzięki którym możemy dziś żyć w wolnej Polsce! Wajda mógł sobie nagrać to, jak chciał, (chociaż mi osobiście, bardzo spodobała się jego wizja), tu chodzi przede wszystkim o naszą historię, naszych pomordowanych rodaków. Naprawdę, pamiętajmy o tym!
Eva
Jezu, tylko bez patosu, bo to nigdy do mnie nie przemawialo.
PrZeMeK Z.
Zgodzę się o tyle, że też nie cierpię siorbiących, ciamkających i łażących w kinie.
Sihaja
A ja słyszałam opinie niezbyt dobre o Katyniu. Sama jeszcze nie widziałam, mimo że mogłam się wbić za darmo (szlag by trafił obowiązki), ale sporo ludzi ode mnie było. I mówili, że bez rewelacji. Że patos i darcie szat. Nie wiem czy to słuszne, ale właśnie się obawiałam, że taki film to będzie.
Lilith
też słyszałam/czytałam różne opinie na temat Katynia.
że grzeczny i poprawny najczęściej.
osobiście nie przepadam za Wajdą, więc nie oczekuję rewelacji.
vold
Boże nienawidzę takiego napinania się w kwestiach 'patriotyzm', 'każdy powinien obejrzeć'. Nie każdy musi być patriotą [nie każdy musi się nawet zgadadzać z samą ideą patriotyzmu, to już inna sprawa]. Co nie zmienia faktu, że trzeba pamiętać o tych momentach historii, no i nie dać zapomnieć. 'Katyniu' nie widziałem, ale nie lubię takiego patetycznego kina, napinania właśnie, jedyna wartość tego filmu to utrzymywanie w pamięci czy uświadamianie ludzi. Chociaż to też jest degradacja, że trzeba to robić filmowo...

W tym tygodniu nadrobię kilka filmów, mam nadzieję przynajmniej. Ostatnio widziałem 'Bourne'a', z jednej strony irytował mnie sposób kręcenia Greengrassa, bo średnio mi to pasowało, ale w sumie wyszło to na dobre. Świetnie zagrał Damon, świetna Stiles [którą średnio lubię], no i mój ulubieniec Considine, bez kitu obecnie jeden z moich ulubionych aktorów. Fabularnie też fajnie, nie czytałem książki żadnej, ale nie było to maksymalnie głupie, utrzymywało granice i kilka dobrych patentów [scena z bombą i gonitwą po dachach, ha!].
Golden Phoenix
QUOTE
Ostatnio widziałem 'Bourne'a'


Ja też. Tylko, że ja na moje nieszczęście czytałam książkę Ludluma i gdy obejrzałam pierwszy film, to skutecznie zniechęcił mnie on do obejrzenia reszty. Co to za film na podstawie książki, w którym tylko imię i nazwisko głównego bohatera się zgadza ? Ja rozumiem, że muszą być cięcia i zmiany, ale nie aż takie...
owczarnia
Nie widziałam jeszcze "Katynia", ale znając ostatnie dzieła Wajdy wątpliwe czy się wybiorę. Pewnie poczekam na dvd, albo jeszcze lepiej, aż go dadzą w telewizji, a recenzje zaprzyjaźnionych kinomaniaków tylko mnie w tym przekonaniu utwierdzają. Bardzo słabo trawię patos na ekranie w ogóle, a w takich tematach zwłaszcza. Zdecydowanie bardziej przemawiają do mnie książki.

Ale młodzież niech idzie, dla nich to lekcja historii. Mam tylko nadzieję że się do niej po obejrzeniu tego filmu radykalnie nie zniechęcą...
Katon
Ja pójdę napewno. Patos filmowy mi nie przeszkadza, jeśli jest to świetnie zrealizowany i fajny patos. A wbrew powszechnym opiniom kino amerykańskie np. zawiera mnóstwo scen zarazem patetycznych i kapitalnych (co nie zmienia faktu, że sceny patetyczne i fatalne nie należą do rzadkości). Pójdę też, no bo to jednak historia o Katyniu, a to jest dla mnie ważne w jakiś sposób. Uważam, że w ogóle wybrał zły scenariusz. Uważam, że to nie Wajda powinien, że zupełnie inaczej trzeba było podejść... Ale z drugiej strony polscy 'młodzi obiecujący' chcą być jeden w drugiego strasznie współcześni i w ogóle och ach, a tu taki temat czeka i myślę, że ciągle czeka pomimo, że Wajda nakręcił. Kurde, ja nie wiem, może trzeba, żeby nam Scorsese Katyń nakręcił?
PrZeMeK Z.
Jeśli chodzi o moją klasę, zainteresowanie "Katyniem" jest raczej niskie, a ci, którzy zamierzają ten film obejrzeć, traktują go raczej jako ciekawostkę na zasadzie "Ciekawe, co w sumie może być w takim filmie". Więc to tyle w kwestii lekcji historii. Mało kto lubi historię. Tutaj.
Ja też, niestety.

"Bourne'a" miałem gdzieś w domu i przepadł. A tak chciałem obejrzeć.

Aha, jeszcze co do "Katynia": widziałem tylko zwiastun i trochę zniesmaczył mnie sztuczny krzyk dziewczynki: "Taaato!". Naprawdę nie można tego było zrobić lepiej?
Eva
Widzialam Katyn juz w dzien premiery (bylam z prababcia) i napewno jest to film wart obejrzenia ale za nic nie potrafie sie do niego konkretnie ustosunkowac. Slowo 'podobać' jakos tu do niego tematycznie nie pasuje, niby dobry, ale cos zgrzytalo. Tylko nie wiem co :P
martusza
No dokładnie. Jakoś tez nie potrafię do końca powiedzieć czy mi się podobało czy nie.
Ale co do 'dziwnych' zachowań podczas oglądania filmu to w pewnym momencie wpadł na naszą salę pan i zaczął się BARDZO głośno pytać czy to sala nr 10 czy 9. Na co wszyscy, że to sala numer 10. A pan na to 'a to przepraszam'. Siedziałam i nie wierzyłam, że tacy ludzie jeszcze istnieją, no bo kto normalny drze sie na cały głos kiedy w kinie panuje idealna i rzadko spotykana cisza! dry.gif
GrimmY
jesus camp.
film dokumentalny o chrzescijańskich obozach (wakacyjnych) dla dzieci. jeśli ktoś zdecyduje się kliknąć na tytuł - odnośnik do całego filmu @ video.google - to od razu niech sobie weźmie poprawkę na to, że to, co przedstawiają w tym dokumencie ma miejsce tam, gdzie jest ten dziwny kraj za wielką wodą ameryką zwany, gdzie ludzie rózniste rzeczy robić potrafią. a wracając do samego filmu to jest mocny właśnie za sprawą dzieci i sczerze powiedziawszy nieco mnie przeraził. myślę, że zdarzyło się wam zobaczyć chociaż raz w życiu transmisję z jakiegoś amerykańskiego telekazania gdzie ludzie co chwilę dostają dosłownego pierdolca na samo słowo 'jezus' itd. tu rzecz ma się nieco podobnie, ale nastrój potęguje to, że to małe dzieci dostają spazmów, uniesienia i bóg (keke) wie co jeszcze, chociaż całe te kazania i bliskość z siłą wyższą nie są w tym filmie najważniejsze. na wspomnianych obozach wpaja się dzieciom ideologię jedynego słusznego pojmowania świata (nauka niczego jeszcze nie udowodniła, teoria kreacjonizmu jest jedyną słuszną teorią o pochodzeniu życia i tym podobne smaczki, ba nawet jedna z bohaterek - współorganizatorka tego przedsięwzięcia z rozbrajającą szczerością przyznaje, ze dzieci są najlepszym materiałem na takie nauki, bo jeśli przedstawić odpowiednio biblię, to one to 'kupią'), wrażenie nieprzeciętne zrobiła na mnie scena gdzie dzieciaki błogosławiły makietę(tak, makietę!!) z dżordżem buszem, albo kazanie 12latka porywające tłum, przekonywanie dzieci (LOL) o niesłusznośći aborcji, a i można też dowiedzieć się prawdy oczywistej, że gdyby to były czasy starego testamentu to ten plugawy warlock harry potter spłonął by na stosi. to tylko kilka, a podobnych przykładów jest multum,a i co jakiś czas widzimy audycję radiową, gdzie pewien dziennikarz - zaznaczam, że wierzący jak sam podaje - dziwi się temu wszystkiemu (kapitalna scena mini wywiadu ze wspomnianą już współorganizatorką przedsięwzięcia),i jak to się stało, że kościół praktycznie doszedł do władzy.
polecam zarówno wierzącym jak i zatwardziałym ateistom, bo film jak najbardziej wart uwagi.
Katon
Ale jaki kościół? Metodystów? Baptystów? Tak to niestety wygląda jak się pozwoli na samodzielną i wiążącą interpretacje Biblii szalonym pastorom. Każdy z nich ma personal connection z Duchem Świętym i zna sens każdego słowa najlepiej. Strzeżcie się fałszywych proroków.
hiob27
QUOTE(Katon @ 25.09.2007 00:01)
Ale jaki kościół? Metodystów? Baptystów? Tak to niestety wygląda jak się pozwoli na samodzielną i wiążącą interpretacje Biblii szalonym pastorom. Każdy z nich ma personal connection z Duchem Świętym i zna sens każdego słowa najlepiej. Strzeżcie się fałszywych proroków.
*


Katon, sory, ale Metodysci i Baptysci przy Kosciele katolickim to maly pikus...
Katon
Hm. Ominął mnie najwidoczniej moment, w którym Kościół Katolicki zaczął rządzić Ameryką.
hiob27
Naszczęście również i mnie. Wystarczająco dużo "dobra" zdziałał w Europie i na kilku innych kontynentach...
Katon
No. Ocalił kulturę antyku, wynalazł nowoczesne rolnictwo, dał podstawę wszelkiej nowożytnej nauce, wydał filozofów, mnichów i Maksymiliana Kolbe i nie uznał, że aborcja to samo dobro. Wstrząsające.
PrZeMeK Z.
Och nie, znów się zaczyna...
Katon
Nie no, GrimmY opowiedział o filmie, który opisuje pewien konkretny problem. Nie mam jednak wątpliwości, że ten problem zostanie ukazany w takim świetle finalnie, żeby przedstawić jaka groza kryje się za słowem Jezus i za tymi psychopatami jakimi są chrześcijanie. Już po dwóch postach zamiast refleksji nad konkretem zaczęła się parada zapleśniałych stereotypów rodem z młodego Marksa. Nie w Petersburgu tylko w Moskwie, nie rowery tylko samochody, i nie rozdają tylko kradną. Poza tym się zgadza.
hiob27
Katon nie chcę się kłócić, ale oczywiście Ty przedstawiłeś tylko jedną stronę "zasług" kościoła katolickiego. Zapomniałeś o pewnym drobniutkim szczególe... Ile niewinnych osób zginęło z powodu kościoła katolickiego w wyniku krucjat, zasiedlania Ameryk, procesów czarownic etc? No ile? Tysiąc? Milion? -ja osobiście nie wiem czy chce znać odpowiedź. Powiem Ci tak. Wczoraj ktoś mi coś powiedział bardzo mądrego. Jezus ani razu nie potępił prostytutek, złodziejów, lichwiarzy, osób popełniających aborcje, czy nawet morderców, potępił natomiast jedną grupę społeczną - faryzeuszów. A to dlatego, że oni mieli być widzialnym obrazem Boga - jego reprezentantami na ziemi, osobami, które miały pomóc ludziom uzyskać zbawienie, a tym czasie działo się odwrotnie. A ja mam małe wrażenie, że nie które z tych rzeczy dzieją się i dzisiaj tym razem jednak w kościele katolickim. Jeśli jednak mamy dyskutować na ten temat to raczej na private message, a nie na otwrtym forum - zwłaszcza nie w temacie: "[filmy] Co Ostatnio Obejrzeliśmy". Nie wiem czy byłoby to dla kogokolwiek budujące. A ja nie chcę żadnych sporów. Ciekawych, mądrych i pouczających dyskusji tak, ale nie sporów.
PrZeMeK Z.
user posted image
Katon
Tysiące księży, którzy nieśli i niosą ludziom nadzieję przez 2000 lat, zastępy świętych, prawdopodobnie miliony ludzi, którzy dzięki Kościołowi zwyczajnie nie umarli z głodu. Ameryki zasiedlali świeccy władcy. Dzięki Kościołowi Katolickiemu (dosłownie i wyłącznie - tej zasługi nie da się przypisać żadnemu innemu czynnikowi) mamy do dziś coś, co zwiemy Ameryką Łacińską. Potomków indian. Mnóstwo. Całe narody. Tylko nieco zmieszane z białymi i czarnymi. Czemu nie ma ich już w Ameryce Północnej? Ale fakt, nie ma sensu robić offtopa. W ogóle mało ma sensu bicie tej piany. Ja już na tym forum napisałem właściwie wszystko na ten temat co się da.

Bądźmy jak PSL. Konstruktywni i dla ludzi. Precz z waśniami. Niech żyje gadu gadu!
hiob27
Bądźmy jak PSL smile.gif
Eva
Hy, klasyka gatunku.
GrimmY
QUOTE(Katon @ 25.09.2007 00:01)
Ale jaki kościół? Metodystów? Baptystów? Tak to niestety wygląda jak się pozwoli na samodzielną i wiążącą interpretacje Biblii szalonym pastorom. Każdy z nich ma personal connection z Duchem Świętym i zna sens każdego słowa najlepiej. Strzeżcie się fałszywych proroków.
*


w filmie nie podaje się konkretnych informacji co do konkretnego kościoła, padają kilka razy słowa o ewangelikach. poszperałem trochę w necie i okazało się, że pani - ta, która współorganizowała te obozy [no właściwie to nawet gł. orgranizatorem była]- jest zielonoświątkowcem (pentakostalizm czy jakoś tak). zainteresowanych teorią odsyłam do google.
QUOTE(Katon)
Nie no, GrimmY opowiedział o filmie, który opisuje pewien konkretny problem. Nie mam jednak wątpliwości, że ten problem zostanie ukazany w takim świetle finalnie, żeby przedstawić jaka groza kryje się za słowem Jezus i za tymi psychopatami jakimi są chrześcijanie.

chciałem tylko zaznaczyć, że film sam w sobie nie przedstawia jakiejś złożonej polemiki z tym, co dzieje się na ekranie (czytaj: nie ma opinii szeregu ekspertów rzucających na prawo i lewo jakie to złe, niemorlane i uj wie jakie jeszcze). pojawia się tylko postać faceta z radia, polemizującego z tym i stawiającego pytanie, czy angażując w to dzieciaki kościół nie posunął się za daleko. swoją drogą oglądałem ten film ze znajomym, który po seansie stwierdził 'no tak, oni mają swoich kaznodziejów od nawracania, a my ojca tadeusza', co mimo wszystko - z całą moją niechęcią do instytucji pt.radio maryja - jest przesadą i złym porównaniem.

dodam jeszcze, że ktoś mnie 'postraszył' ostatnio, że po necie krąży inny dokument o wydźwięku czysto antychrześcijańskim robiący z ogólnopojętego chrześcijaństwa religię zapożyczeń. znajdę, obejrzę i podrzucę.
QUOTE(Katon)
Bądźmy jak PSL. Konstruktywni i dla ludzi. Precz z waśniami. Niech żyje gadu gadu!

oświeć mnie z tym ostatnim zdaniem, bo chyba nie łapię;)
Eva
Tworca Gadu Gadu startuje z list PSL ;) 'Zeby gadu gadu bylo w kazdym traktorze' xP
Katon
No. Strasznie mnie to bawi. W ogóle PSL to taka partia, której kampania w tych wyborach fascynuje mnie najbardziej. Bilboard z napisem: "Prawdopodobnie najlepsza partia w Polsce" miażdży.
nutrias
Katyn fajny, fajny. Nawet Malaszynski nie byl najgorszy, Chyra jak zwykle swietny, ba, nawet Zmijewski mi sie podobal. Finalowa scena genialna. Ogolnie nie zawiodlem sie.
Eva
A ja Chyry nie moge zniesc wiec u mnie ten argument odpada ;p
nutrias
Ja go uwielbiam, glownie za role w Symetrii wink2.gif
Eva
Ja go nie cierpie za role w Samotnosci w sieci, Wszyscy jestesmy Chrystusami i Komorniku. ;p

O wlasnie, Owieczko, a propos 'Wichrowych wzgorz', powiedz mi czy ta melodia Ci czegos nie przypomina? :p
Avadakedaver
to tyś późno Chyrę poznała, kobieto (twierdzę tak bo nie wierzę że można by go znienawidzić po roli w "oficerze", "symetrii", no i przedewszystkim w "długu". a we "wszyscy jesteśmy chrystusami" zagrał zajebiście i nie wiem o co ci chodzi).
owczarnia
QUOTE(Eva @ 25.09.2007 16:57)
O wlasnie, Owieczko, a propos 'Wichrowych wzgorz', powiedz mi czy ta melodia Ci czegos nie przypomina? tongue.gif
*


smile.gif

Szkoda że soundtracku oryginalnego nie można dostać sad.gif...
Eva
No wlasnie szperalam w sieci w poszukiwaniu tej melody i natrafilam na Sinead jedynie. Ale dobre i to!
owczarnia

Krzyk Katynia
Wprost, Nr 38/2007

Wajda przestał kręcić filmy. Patrzy tylko, do jakiej wzniosłej sprawy doczepić swoje nazwisko
Katyń" to nie jest film. To podniosła inscenizacja telewizyjna z elementami patriotycznego szantażu. Stacja Discovery mogłaby to kupić, pociąć i po kawałku wykorzystać jako ilustrację programu historycznego. A i tak oddałaby twórcom przysługę. Bo oni nie potrafili nawet sensownie zmontować tego, co nakręcili.

Ludzik u dołu ekranu
Aż się prosi, żeby w kinie, u dołu ekranu – jak w programie komputerowym – wyskakiwał ludzik i objaśniał widzowi, co się akurat rozgrywa. Bo absurdy zaczynają się od pierwszych scen „Katynia". Jest wrzesień 1939, młody rotmistrz poszedł na wojnę. A tu jego żona bierze córeczkę na rower i robi pół tysiąca kilometrów, szukając męża wzdłuż całej wschodniej granicy. To kompletnie niezrozumiałe, bo kto jak kto, ale żona zawodowego wojskowego powinna wiedzieć, co to jest wojna i służba. Ale w tym momencie – załóżmy – wyskakuje ludzik z tłumaczeniem. Tylko co on biedny ma powiedzieć? Że żona przyjechała, ot tak sobie, w odwiedziny na pierwszą linię? Bo się stęskniła? Po dwóch tygodniach? I nie przeszkadzało jej, że w ogólnym rozgardiaszu miała zerowe szanse, by odnaleźć męża. A mimo to pcha się z dzieckiem pod kule? Ludziku, ratuj, bo biedna głowa widza wysiada.
A to dopiero początek. Bo za chwilę zdarza się cud. Rotmistrzowa odnajduje męża, który popadł w sowiecką niewolę. I kolejny cud. Sowieci pilnują słabo, można uciec. Więc ona biegnie z cywilnymi ciuchami i rowerem. Żeby się rotmistrz przebrał i wiał. Polska i rodzina czekają. W dodatku wiadomo, że Rosja nie podpisała konwencji genewskiej. Dla enkawudzisty zabić jeńca to tyle, co splunąć. Co wiadomo i bez konwencji. Ale rotmistrz – odmawia. Bo honor oficerski nie pozwala mu uciec z sowieckiej niewoli. Gdzie ten ludzik? Niech on to wytłumaczy! A jak nie ludzik, to zwołajcie sesję naukową. I niech grono profesorskie objaśni decyzję tego rotmistrza. Bo z filmu wynika, że nasi oficerowie wierzyli w honor NKWD, a w lasku katyńskim po prostu tylko boleśnie rozczarowali się do tych „ludzi honoru".

Klasa czwarta idzie do kina
Szantaż patriotyczny wynika stąd, że „Katyń" jest filmem państwowym. Wysokim protektoratem objął go minister kultury. Premiera odbyła się – z udziałem najwyższych władz – w Teatrze Narodowym. Szkoły wykupują seanse (a próbowałyby nie wykupić!), ruszają kampanie billboardowe, programy edukacyjne, sympozja historyczne. Tak się nie wprowadza na ekrany dzieła filmowego. Tak się lansuje agitkę. Nie idziesz na „Katyń", nie podziwiasz? To sam się wykluczasz ze społeczeństwa. Gorzej – nie jesteś patriotą. Przedsmak tego mieliśmy już w wypadku „Pana Tadeusza” i „Zemsty”. Powiedzmy to jasno: Wajda przestał kręcić filmy. Robi kobylaste patriotyczne inscenizacje dla szkół. I szuka, do jakiej jeszcze wzniosłej sprawy doczepić swoje nazwisko. Żeby się odbyła ta cała patriotyczna pompa.
I nie przeszkadza mu wcale, że ze sztuką filmową nie ma to nic wspólnego.
Nutka szantażu brzmi zresztą i w samym filmie. Ogląda się go tak, jakby się wchodziło do kościoła. I sowieckie baraki, i mieszkania krakowskich profesorów zaludniają wyłącznie Polacy zbolali, poirytowani i pryncypialni. Ojczyzna z ust im nie schodzi. I niech się jeden z drugim spróbuje na takim filmie roześmiać!
Ale Wajda nie kręci filmu, który będzie się podobał dzieciakom. On kręci film, który ma się podobać patriotycznemu kołtunowi. Patriotyzm jest Polakowi potrzebny, ale patriotyzm z wyboru, ze zrozumienia wyzwań dla polskości, a nie z moralnego szantażu. Ten szantaż obejmuje też zakaz krytykowania filmu Wajdy. Bo krytykować może tylko ktoś wykorzeniony z polskości. Polak i patriota powinien zamknąć oczy na niedostatki dzieła, bo ważna jest sprawa. Najważniejsza i najświętsza. Stąd widz ma się impregnować na bajędy o honorze i wysoką deklamację patriotyczną. Tyle że patriotyczna kołtuneria nie zrobi filmowi frekwencji. Stąd szkoły. Dzieciaki ustawi się w pary, poprowadzi do kina – nie mają nic do gadania. Ich rodziców tak samo prowadziło się na „Krzyżaków".

Patriotyczny święty
Ulubiony bohater Wajdy na sezon 2007 to zbolały patriotyczny święty. Sowieci rozstrzelali mu rodzinę w Katyniu, Niemcy przejechali się po nim czołgami, ale jego niczego to nie nauczyło. W filmie odbieramy całą defiladę takich nabzdyczeńców. Z kieleckich lasów wychynął AK-owski partyzant. Buźka jak z żurnala, fryzura jak z salonu L’Oreal. Dobrze wychowany: na przemian szasta nóżką i trzaska obcasami. Ale jak się bliżej przyjrzeć, to całkiem pokręcony. Niby ujawnił się w ramach amnestii, ale rewolwer pod pachą nosi. Zapisuje się po maturę do szkoły w Polsce Ludowej, ale z papierów nie chce wykreślić, że mu sowieci rozstrzelali rodzinę w Katyniu. I jeszcze prosi się o kulkę. W biały dzień zrywa plakat z „zaplutym karłem reakcji". Zwiewa, dopadają go, ginie na wpół przypadkowo. Znamy? Znamy. Tak zginął Maciek Chełmicki w „Popiele i diamencie". Też „chciał się przepchać przez tę całą hecę”. Ale Maciek coś tam sobie kalkulował na przyszłość. Próbował się połapać, w jakim kraju żyje. A ten AK-‑owiec to chojrak czysto propagandowy. Postać tak papierowa, że aż szeleści.
Takich typów zbiera się w fabule tłumek. Oto łączniczka z powstania warszawskiego. Beret na bakier, torba przez ramię, wojskowe buty. Jakby kto potrzebował do patriotycznego komiksu – kostium gotowy. Teoretycznie dociera do niej, że w kraju okupowanym przez Sowietów nie utrzyma się na cmentarzu płyta nagrobna, sugerująca, że w Katyniu mordowali właśnie oni. Prosty grabarz tłumaczy jej, jak dziecku, że płyta nie pozostanie tam dłużej kwadransa i nawet nikt jej nie zdąży zobaczyć. Ma rację. Bohaterska łączniczka ląduje w bezpiece, gdzie oficerom politycznym robi wykład na temat prawdy historycznej. Tę dydaktykę jeszcze byśmy ścierpieli. Ale gdy panna się dziwi, że po takim wykładzie bezpieka zamyka ją w piwnicy, to już przestajemy rozumieć cokolwiek. Bo co, spodziewała się, że ci bandyci się nawrócą? A nawet, jeśli któregoś ruszy sumienie, to czy zmieni to mechanizmy działania zbrodniczego systemu?
Na tej wojnie bliskich straciło może ze 20 mln Polaków, ale normy moralne były wyśrubowane do granic tylko w rodzinach katyńskich – twierdzą twórcy filmu. Z ekranu pada raz po raz: można być tylko „albo po stronie morderców, albo pomordowanych". Wszystko inne to zdrada i moralne dno. Ktoś, kto za cenę stopnia oficerskiego przystał na „kłamstwo katyńskie", najpierw się rozpił, a potem palnął sobie w łeb. To by oznaczało, że palnąć sobie w łeb powinno co najmniej kilka milionów obywateli PRL. A nie palnęli.

To się nadaje do kina!
Już po godzinie oglądania defilady moralnych posągów czujemy, że coś się tu nie zgadza. Przecież film nakręcił Andrzej Wajda, któremu ojca oficera Sowieci rozstrzelali właśnie w Katyniu. Młody Wajda
doskonale wiedział, kto mu zabił ojca, i – jak bohaterowie jego filmu – musiał zdecydować, czy będzie „po stronie morderców czy zamordowanych". Ale biografie mistrza nie odnotowują, by prowokował, czy pouczał UB, a potem SB w imię prawdy historycznej. Że jak zdawał na uczelnie artystyczne, to twardo pisał w papierach, że mu radzieccy rozstrzelali ojca. Nic nie wiadomo, by młody Wajda palił świeczki pod krzyżami katyńskimi i wykuwał antysowieckie nagrobki. Nic z tego, co demonstrują nieugięci bohaterowie jego „Katynia".
Wajda nie stanął „po stronie pomordowanych" albo robił to w najściślejszej konspiracji. No bo zajrzyjmy do jego filmografii. Jest rok 1954 i młody reżyser – z katyńską traumą – rozpoczyna karierę. Bierze na warsztat powieść socjalistycznego pisarza Bohdana Czeszki. Jest to agitka napisana na partyjne zamówienie. O tym, jak zagubieni ideowo proletariusze dojrzewają do komunistycznej ideologii. Wajda jest młody i bardzo zdolny. Angażuje najlepszych: Janczara, Łomnickiego, Polańskiego. Kręci „Pokolenie" z rozmachem, jakiego nie znało polskie kino. Teraz to już nie jest taśmowa, siermiężna agitka, z której można się pośmiać. To już uwodzicielska, płomienna pieśń na cześć młodych ideowych komunistów. Wiarygodna, bo świetna warsztatowo. Ale czyż nie tacy ideowcy, tyle że w sowieckich mundurach, nakazali skrępować jego ojcu ręce drutem kolczastym i strzelić w tył głowy, a może nawet samemu wykonać wyrok?
Mija 50 lat i ten sam Wajda mówi z ekranu, że każdy uczciwy człowiek w kwestii Katynia zawsze stał twardo „po stronie pomordowanych". Twardo, czyli nie szedł na żadne kompromisy, nie przymilał się władzy, nigdy nawet nie otarł się o dworskość. Prezydent zaszczyca premierę, szkoły zbierają pieniążki na bilety. Billboardy z reklamą filmu na każdym rogu. Publiczność jest wzruszona, wstrząśnięta, zastyga w bólu. I niech ktoś powie, że to się nie nadaje na film. Prawdziwy.

Wiesław Kot
Katon
Mocne, ale niestety strasznie prawdziwe. Szczególnie ostatni akapit.

Ale czy on aby nie śmierdzi wybieraniem przeszłosći?
owczarnia
Kto nie śmierdzi? Kot? Czy Wajda? Bo Wajda wychodzi na to, że i owszem...
Katon
Nie no, fakt, że Kot jest na tyle nieuprzejmy, żeby komuś wypominać stalinowskie klimaty świadczy, że chyba nie ma w sobie na tyle obrzydzenia do rozliczania PRL ile mieć powinien.
owczarnia
Zaczynam myśleć, że powinieneś może trochę odpocząć, albo co wink2.gif?...

Kot nie wypomina komuś "stalinowskich klimatów", tylko bardzo brzydką hipokryzję. I słusznie, bo jeżeli Wajda ma zamiar grzmieć na kogoś z ekranu i jechać z ludźmi od stania po stronie morderców, to zdecydowanie sam najpierw powinien być krystalicznie czysty. A nie jest. Gdyby zrobił normalny film, film o czasach, o ludziach, o życiu i śmierci, nikt nie zaglądałby mu w życiorys. Ale skoro wybrał łopatologię i moralizowanie, musi się liczyć z tym, że ludzie nie są głupi. A przynajmniej nie wszyscy. Kot zaś napisał jedno bardzo mądre zdanie: Patriotyzm jest Polakowi potrzebny, ale patriotyzm z wyboru, ze zrozumienia wyzwań dla polskości, a nie z moralnego szantażu. I - czy Ci się to podoba czy nie - nie rozliczanie PRL ma tu cokolwiek do rzeczy smile.gif.
PrZeMeK Z.
Czytałem ten artykuł w "Angorze". Filmu nie widziałem, ale po przeczytaniu tego jestem nastawiony trochę negatywnie.
Ot, co robią z człowiekiem media.
owczarnia
Najnowszy film Andrzeja Wajdy jest kiczem. Z wyjątkiem ostatnich sekwencji pokazujących w oszczędny i poruszający sposób mord na polskich oficerach. Zanim jednak do niego na ekranie dojdzie, oglądamy socrealistyczne z ducha i patetyczne w tonacji zmagania haseł „Bóg, honor, ojczyzna” z mętnymi i godnymi potępienia postawami ambiwalentnymi.

Wygląda to tak, jakby Wajda – w ramach rewanżu za to, że nie można było nakręcić filmu o Katyniu tuż po wojnie – postanowił zrobić go w obowiązującej wówczas poetyce. Tyle że wziął na warsztat temat absolutnie wtedy zakazany. Ale zemsta po latach jest najczęściej spóźniona i anachroniczna.

Zamiast ludzi z krwi, kości i innych substancji organicznych mamy więc w filmie ludzi z marmuru – prawych, nieugiętych i z pogardą spoglądających na słabeuszy z papieru, którzy się zaprzedali nowej władzy. Nie wnika Wajda (a przecież w swoich najlepszych dziełach wnikał!) w wewnętrzną szarpaninę tych, którzy ocaleli z niemieckiego i sowieckiego pogromu, i jakoś musieli żyć w powojennej rzeczywistości.

Wielowątkowa, narodowa epopeja nie sprzyja skupieniu na dramatach jednostek. Te więc rozgrywają się w pięć minut i kończą się - jak historia granego przez Andrzeja Chyrę oficera, który wydostał się z radzieckiego obozu i wrócił do Polski z wojskiem ludowym – samobójczym strzałem w głowę. Cementuje Wajda ów nieludzki, polsko-romantyczny imperatyw, w myśl którego lepiej głupio, ale z honorem zginąć niż próbować żyć, choćby i z plamą na sumieniu, i licznymi wątpliwościami.

Zresztą, czym tam naprawdę zawinił oficer Chyry? Tym, że nie został zamordowany z kolegami? Że nie zdążył do Andersa i przyłączył się do oddziałów tworzonych przez Rosjan? A co miał robić? W ramach protestu umrzeć z głodu na stepie?

Wajda sugeruje – i na tym też polega fałsz owego wątku – że wraz ze śmiercią odszczepieńca Chyry kończą się etyczne i życiowe dylematy związane ze sprawą katyńską. Od tej pory podział jest jasny – na komunistycznych kłamców i niezłomnych obrońców prawdy. A nieprawda!

W gruncie rzeczy, sprawa katyńska zaczęła się właśnie w 1945 roku. Oficerowi zginęli, ale zostały po nich wdowy, które – inaczej niż w filmie– nie mogły być przez cały czas posągowe. Bo to bardzo niewygodna i nieżyciowa pozycja.

Chroniąc, wbrew naciskom władz, pamięć o mężach jakoś (jak?) przecież dalej snuły nić żywota swego. To samo, w jeszcze większym stopniu tyczy katyńskich sierot reprezentowanych w filmie przez Antoniego (Antoni Pawlicki), który także daje się bezsensownie zabić w imię prawdy. Tymczasem, jak pokazuje chociażby biografia samego Wajdy, kompromis z nową władzą bywał często i koniecznością, i mądrością. W imię czego reżyser mądrość ową teraz zakłamuje?

„W krainie kiczu wszystko należy traktować ze śmiertelną powagą” – napisał Milan Kundera. Śmierć oficerów z pewnością nie jest powodem do żartów, ale w „Katyniu” praktycznie nie ma dialogów prowadzonych na temat inny niż Sprawa. Wysokie C rozbrzmiewa tak długo i natrętnie, że zaczyna zwyczajnie irytować. Aż się prosi, by ktoś wreszcie – tak zwyczajnie, po ludzku – wymienił parę zdań np. na temat pogody.

Ciekaw również byłoby zobaczyć, co poza modleniem się i dumaniem nad Polską, robili polscy oficerowi w niewoli. Tyle chłopa na tak małej przestrzeni! „Wszystko, co narusza kicz jest eliminowane z życia: każdy przejaw indywidualizmu (...), każda wątpliwość (...), ironia (...).” Nic dziwnego, że Katyń nie ma indywidualnego bohatera, pokazuje postaci wyłącznie jako część zbiorowości i całą historię tłamsi ramą narodową.

Zamierzył sobie Wajda zrobienie z filmu tragedii, na co wskazują chociażby cytaty z „Antygony”. Tyle że tragedia to starcie i konflikt dwóch racji. Z tragedii widz wychodzi poruszony, „bijąc się z myślami”. W „Katyniu” Antygona ma kamienną twarz popularnej gwiazdy, Magdaleny Cieleckiej. Po przeciwnej stronie barykady stoi siostra bohaterki, Agnieszka, która poszła na „zgniły kompromis”. Gra ją, nieznana szerszej publiczności, reżyserka teatralna, Agnieszka Glińska. Masowy widz bez zastanowienia podąży (jak podąża kamera) za Cielecką i, nie bijąc się z myślami, ulokuje w niej swoją sympatię i swoje poparcie.

Wajda tuż po stanie wojennym wystawił „Antygonę” na deskach Starego Teatru. Nie widziałem tego spektaklu, ale z opisów wynika, że w tej nieznośnej agitce słuszność całkowicie była po stronie bohaterki. Kreon natomiast został zredukowany do figury bezwzględnego dyktatora. Wtedy mógł Wajdę usprawiedliwiać czas powstania spektaklu. Ale dzisiaj?

Dzisiaj „Katyń” nie jest żadnym aktem odwagi. Bowiem od 1989 roku nikt już tej zbrodni nie przemilcza i nie fałszuje. I chociażby dlatego, w roku 2007 należało zrobić coś innego niż akademię ku czci, wzmacniającą narodową retorykę i romantyczny mit Polski jako męczennicy.

Powiem więcej – w obecnej sytuacji politycznej i społecznej, uważam Katyń” za przejaw smutnego i niebezpiecznego zarazem oportunizmu.



Bartosz Żurawiecki
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2024 Invision Power Services, Inc.