avalanche
14.02.2008 21:57
Przyłączam się do tych co polecają Pokutę. Było mi dane wreszcie dzisiaj ten film obejrzeć. Ruszyło mną na koniec, naprawdę ten film ma coś w sobie takiego... nie wiem, jak to określić. Przejmujący.
Kurde, a u mnie dopiero za dwa miechy w kinie :/
bylismy wczoraj na Pokucie.
smuuutny.
naprawdę warto. piekne zdjęcia (stroje Keiry cudowne, zwłaszcza zwiewna bluzka w kwiaty i muszę mieć takie spinki do włosów!), rewelacyjna muzyka i Keira wcale nie drętwa aktorsko. ciekawie prowadzona narracja, dwie wersje - wydarzenia faktyczne i oczami dziecka. bardzo polecam.
abstrakcja
15.02.2008 22:27
Ja ostatnio w KINIE byłam na najdurniejszym, najgłupszym, najbardziej idiotycznym, bezsensownym i nudnym filmie, jaki było mi dane obejrzeć.
Mianowicie film ten zwał się 'Jestem legendą'.
Padłam , jak mi kolega oznajmił [i to kolega, o którym zawsze sądziłam, że ma świetny gust - zarówno muzyczny, jak i filmowy, fotograficzny , literacki , TFU, w ogóle sądziłam, że ma wszechstronnie dobry gust i 'zna się na rzeczy, wie co jest dobre', ale dobra, przejde już do rzeczy] ... no więc padłam jak ten właśnie kolega mi oznajmił, że film 'Jestem legendą' to najlepszy HORROR PSYCHOLOGICZNY [dodam, że uwielbiam horrory psychologiczne, a ten film nie miał z tym zupełnie nic wspólnego - z resztą nie wiem, po 15 minutach przestałam uważać co się dzieje na ekranie, tak byłam znudzona]... jaki ostatnio widział. Po prostu padłam. Horror psychologiczny. Rozumiecie?
[Widział ktoś w ogóle ten film? Bo ja narazie od znajomych słyszę same pozytywne opinie i szczerze mówiąc, jestem w szoku. A może ja czegoś nie zrozumiałam?

Może tam był gdzieś zawarty jakiś głębszy przekaz?

] Nic to, że przeczuwałam zakończenie od samego początku. Nie wiedząc z początku nawet dokładnie, co to za film i o czym on jest. Takie - ona do kina, on na film. W sumie to było - oni do kina, a film swoją drogą.

Taki strzał w ciemno. I się zawiodłam, jak dawno się nie zawiodłam;)
huh. ja byłam na i am legend całkiem niedawno i zastanawiałam się, co tak w tym kinie pusto.
cóż. gdyby nie to, że na jednym forum przeczytałam bardzo pozytywne recenzje, pewnie bym się nie fatygowała.
miałam reminescencje z kilka klas lepszego resident evil, poza tym cały czas w głowie: kicz kicz kicz.
owczarnia
16.02.2008 00:44
QUOTE(abstrakcja @ 15.02.2008 21:27)
[Widział ktoś w ogóle ten film?
Widział.
Tu mniej więcej odbyła się pogawędka na jego temat. W tym topicu, parę stron temu.
QUOTE(em @ 15.02.2008 23:52)
huh. ja byłam na i am legend całkiem niedawno i zastanawiałam się, co tak w tym kinie pusto.
cóż. gdyby nie to, że na jednym forum przeczytałam bardzo pozytywne recenzje, pewnie bym się nie fatygowała.
miałam reminescencje z kilka klas lepszego resident evil, poza tym cały czas w głowie: kicz kicz kicz.
na przyszłość nie polecam czytać recenzji filmowych przed zobaczniem danego filmu (szczególnie jeśli wybieramy się do kina, bo wtedy agresor po seansie większy;) bo choćby niewiadomo jak niezależnym od wpływu recenzji chciałoby się być to i tak nastawienie jakieś będzie.
wracając do samego legendziarstwa - resident evil lepszy o kilka klas? obraz zniszczonego, a raczej opustoszałego nowego jorku bardzo przypadł mi do gustu, smith może nie jest wybitny w swej roli (delikatnie mówiąc), ale uważam, że jak na taki teatr jednego akora (plus pies) wypadł zaskakująco dobrze. chciałbym o filmie powiedzieć więcej dobrych rzeczy (easter eggsy i takie tam), ale totalnie spieprzone zakończenie mi nie pozwala. a resident? hm przy całym moim uwielbieniu dla serii (komputrowej znaczy się) nie potrafię o nim powiedzieć nic więcej oprócz tego, że jest conajwyżej miejscami niezły, a i tak jest to spowodowane tym, że piękna (i tylko piękna) mila pląsa po ekranie.
Smith był świetny w tym filmie, poradził sobie z teatrem jednego aktora naprawdę miło i udowadnia swoją klasę (jest nadzwyczajnie uniwersalny, od s-f po dramaty - nie wierzycie? obejrzyjcie sobie The Pursuit Of Happyness). W jednym filmie zagrał wyalienowanego typa, który gada z manekinami, człowieka wołającego o pomoc, potrafiącego utrzymać jakieś poczucie humoru. On i pies spisali się świetnie, gorzej ze scenarzystami.
Mój Boże... "Jumper".
Największa porażka ostatnich miesięcy. Jak może stworzyć takie g***o? :shock:
Po prostu porażka, tak jak poszliśmy w siedem osób, tak wszystkie praktycznie spały. Jedyne ostatnie 15 minut efektów specjalnych ewentualnie daje pseudo rekompensatę, ale poza tym fabuła i sens kompletne dno.
Widać, że kolejny amerykański szmatławiec dostał się do kin. Nawet obsada i muzyka nie uratowała filmu.
Poniżej krytyki.
Wątpie, bo cała sytuacja jest wyimaginowana. Ale bardzo w jego stylu. W ogóle rewelacyjnie poprowadzona postać. Obaj aktorzy spisali się kapitalnie.
czy w jakiejś telewizji nadawanej na terenie naszego wspaniałego kraju będzie można obejrzeć tegoroczne oscary? tvp w tym roku pierdzi na prawo i lewo o zajebistości zjawiska, ale ogranicza sie do pokazania wejścia na czerwony dywan (czytaj - wzajemnego lizania dup poprzez komentatorów w studiu). nie zawodzi canal +, który transmisję rozpoczyna chyba od 23, ale to akurat małe pocieszenie. help?
jedyny ratunek to chyba sopcast i kanał cctv6, znalazłam też jakieś dziwne linki do tureckiej telewizji, ale ich nie sprawdzałam:
123i jeszcze tonie wiem w jakim stopniu cokolwiek z tego się nadaje ;>
zgadujemy?
owczarnia
24.02.2008 22:33
Pro 7.
dzięki, chyba mam

edit: a jednak chyba mi się zdawało.
pierwsze rozczarowanie- złoty kompas za efekty specjalne.
poza tym ceremonia całkiem znośna

stewart daje rade i to bardzo.
pierwszy plus - javier bardem za role 2go planowa w no country for old men.
no i streaming poszedl sie kochac, wiec chyba dam sobie spokoj.
owczarnia
25.02.2008 07:18
Żal mi Deppa (to już trzeci raz!). I "Pokuty" (tylko za muzykę...). Reszta w postaci Coenów cieszy mnie bardzo, podobnie jak Oscar dla "Piotrusia" i brak statuetki dla Wajdy.
też dałam sobie około czwartej spokój.
i fajnie, że Bardem, ale niefajnie, że po drugiej stronie nie Blanchett. jej Jude / Bob Dylan jest genialny, lepszy niż większość nominowanych tak kobiet, jak facetów

co do pierwszoplanowych aktorów to może być tylko mój problem, że Marion Cotillard mi działa trochę na nerwy, nie mówiąc już o tym, że jak zwykle wolałabym Deppa, mimo że nie mam nic do zarzucenia grze Day-Lewisa.
ogólnie jakbym sama miała o czymś decydować to powiedziałabym "Thank God for teen pregnancy" i wiadomo, że mój ulubiony tegoroczny film przejść w Akademii nie mógł (cud, że i tak osiągnął ile osiągnął), a i reszta typów chyba zbyt mało poważna jak na tamtejsze wymagania.
ale nie obrażam się za Coenów, bo równie dobrze mogłabym w ogóle nie zaczynać oglądać / sprawdzać wyników, najbardziej mnie jednak aktorzy bolą. no i szkoda, że "Motyl i Skafander" olany.
Mi też żal Deppa. No i obstawiałam Pokutę do najważniejszego oscara.
Cieszy mnie za to statuetka dla Złotego Kompasu za efekty specjalne. Mimo wielu krytycznych recenzji, mi osobiście film się bardzo podobał.
Ginnusia
25.02.2008 10:28
Jedyne poważne zaskoczenie to Tilda Swinton za drugoplanową rolę żeńską, reszta zgodna z typowaniami (choć nie z porywami serca). No, może jeszcze myślałam, że jak "To nie jest kraj dla starych ludzi" weźmie najlepszy film, to P. T. Anderson dostanie za reżyserię.
w zasadzie to jestem zadowolony z większości decyzji żyri, bo miałem tylko jednego niespełnionego faworyta i tylko w jednej kategorii (trąsformęsy za efekty specjalne). uznanie dla coenów cieszy mnie raczej umiarkowanie, trochę martwi ponowne niedocenienie depp'a, ale nie wyobrażam sobie żeby chłopak nigdy nie miałby dostać nagrody za rolę. trochę zaskoczony byłem decyzją o pierwszoplanowej nagrodzie dla marion cotillard (chociaż rola, jak zresztą sam film, bardzo bardzo dobre).
szukam teraz jakiegoś (torrenta?) miejsca gdzie znajdę relację z całej gali, bo powtórki z pierdzącym rogowieckim nie mam ochoty oglądać. a właśnie prawie zapomniałem - pomidor zgniły w stronę tvp, która olała tegoroczną ceremonię i ograniczyła się do wzajemnego lizania po pupie komentatorów (nawet agnieszka szydłowska live w wieczorowej kreacji nie była w stanie mi tego wynagrodzić

) oglądających ujęcia z czerwonego dywanu. a szkoda, bo tak "polskiej" gali już dawno nie było.
owczarnia
25.02.2008 17:16
Nie olała, tylko Canal + wykupił wszelkie prawa i nic nie mogli na to poradzić.
my bad, informacje dostałem na zasadzie "droga kumo..." ;]
Tajemnicza
25.02.2008 21:48
Chyba jak większości też żal mi Johnny'ego. Muzyka w "Pokucie", którą w końcu obejrzałam, jest naprawdę dobra. Od razu zwróciła moją uwagę. Jednak chwilami nie mogłam się porządnie skupić, bo zbyt wesołych i pobudzonych ludzi miałam obok siebie podczas oglądania

Ogólnie jakoś dziwnie tegoroczne Oskary przeszły mi koło nosa, nie zwracając zbyt dużej uwagi =/ jednak z tego, co było mi dane obejrzeć, słyszeć pozytywnie przyjęte decyzje.
Juno nie mogło wygrać, bo raz - byli Coenowie, dwa - LMS zostało w zeszłym roku za bardzo uhonorowane (w sumie ciężko mi powiedzieć co mi się bardziej podobało). Szkoda natomiast Ellen Page, ale daję stówę, że dostanie jeszcze niejedną nominację i kiedyś coś zdobędzie. Jest świetny (i ładna). Ładnie, że Bardem, ładnie że Day-Lewis, w sumie to podobają mi się tegoroczne wyniki.
nie no, moje całe spojrzenie na Akademię by się zawaliło gdyby Juno wygrało, tak tylko sobie narzekam

podobnie jak z Deppem, to też rola niekoniecznie pod Oscara, chociaż tutaj miałam jeszcze jakiś cień nadziei.
a ja tak przyziemnie stwierdzę, że w ogóle nie podobały mi się oskarowe kreacje.
A teraz tak nieco z tematu oskarowego i szczerze.. tylko ja bylam zawiedziona Sweeney Toddem?
(Ewunia kocha Daniela Day-Lewisa za In the name of the father)
Braaaaaaasiiiiiiiiil! "Tropa de Elite" ("Elite Squad") na świeżo wydaje mi się nawet lepsze niż "Miasto Boga". w wielu aspektach podobne: pod względem montażu, narracji i w pewnym stopniu tematyki. ale wiadomo, większość (tych popularniejszych) filmów brazylijskich ma to ze sobą wspólnego.
za to jest jeszcze surowsze, z ciekawszą akcją i co najważniejsze odwrotnym podejściem do problemu. patrzymy oczami komendanta służb specjalnych, skrzywionego zawodowo i niezbyt delikatnego, ale przynajmniej w pewnym sensie równie negatywnie nastawionego do obu stron. bardziej mi odpowiada taka perspektywa. nie wiem czy głębiej porusza, ale z pewnością porównywalnie, a wydaje mi się, że więcej można wynieść.
PrZeMeK Z.
28.02.2008 13:33
Cloverfielda sobie właśnie obejrzałem. Nie powiem, całkiem niezły, choć - jak pisał Grimmy - za duże wokół tego filmu zrobili zamieszanie. No nic, spodziewałem się czegoś więcej, a dostałem, co dostałem. Film do obejrzenia raz, bez specjalnych oczekiwań.
Pomysł z kręceniem z ręki fajny, w tym filmie akurat pasował - ten chaos miał swój urok. Aktorzy grali w porządku. Potwór - może być, choć mógł być lepszy.
Mocny średniak.
Chciałem zaznaczyć, że takie są moje wrażenia po obejrzeniu wersji ściągniętej i w dodatku nagranej w kinie kamerą. Podejrzewam, że, oglądany w kinie, Cloverfield staje się dwa razy lepszy.
Kiedy (i jeśli) w końcu zaczną to puszczać w miejscowym kinie, chętnie bym się wybrał, żeby to sprawdzić.
A ja w końcu obejrzałam "There Will Be Blood". Film, mimo iż arcydziełem jakimś nie jest, to na pewno wart jest polecenia. Dałabym mu taką solidną 4+. Lubię tego typu filmy, więc się bardzo wciągnęłam. Ale... Momentami odnosi się wrażenie, że reżyser Anderson nie do końca wykorzystał potencjał który tkwił w tym filmie. No niby do niczego się przyczepić nie można, to jednak jakoś wybitnie mnie produkcja nie urzekła.
Oczywiście genialna rola Daniela Day-Lewisa, który jak najbardziej zasłużenie dostał Oscara. Zagranie tak złożonej psychologicznie postaci to rzecz bardzo trudna. Gratulacje dla tego pana.
Ogólnie już na podsumowanie, polecam film wszystkim dla których filmy pokroju American Pie niekoniecznie są szczytem światowej kinematografii.
michael clayton
w zasadzie dobry film. chociaż po jego obejrzeniu nie rozumiem jak clooney dostał za tą rolę nominacji do oscara. dobra przyznam się, że nie jestem obiektywny, bo nie przepadałem za nim nigdy, ale nie kumałem podniet współoglądających dotyczących jego roli. natomiast najbardziej do gustu przypadły mi osoby towarzyszące - pani swinton jak zwykle doskonała w swej lodowatości, ale tu nie spodziewałem się niepowodzeń, ale najlepiej z filmu zapamiętałem postać szurniętego wilkinsona, ba żałuję, że trochę mało go było na ekranie.
się rozpisałem o grających, a o samym filmie nic jeszcze. tu jest stety/niestety tak sobie. to znaczy zdjęcia lepiej niż dobre, historia chociaż przewidywalna, to mimo wszystko dobrze opowiedziana. nie wiem jak to ująć, ale czegoś mi cały czas w filmie brakowało. ucieszyło mnie uczucie, że to szaleniec musiał przebudzić innych, ale , ale z drugiej strony zabrakło jakiegoś braku poczucia bezradności głównego bohatera, który mimo wszystko jest tylko trybikiem w wielkiej maszynie prawniczej. chyba się czepiam.
edyta:
muszę nadmienić, że muzyka bardzo mi się podobała, trza soundtrack skołować.
To ja może nieco bardziej lajtowo. Mimo wielu negatywnych opinii, polecam Lejdis. Film lekki, akurat na piątkowy wieczór gdy już jest się wypompowanym na maksa.
Film do tych ambitnych na pewno nie należy, ale przecież czasami trzeba się trochę odmóżdżyć.
Fabuła jako taka, ale teksty to są genialne.
A film dlatego podoba się bardziej kobitkom, ponieważ dużo facetów w męskich postaciach widzi samego siebie. I nie widzi w tym zachowaniu niczego śmiesznego. Ot co.
chcę iść na Juno. ktoś widział? poleca? odradza?
owczarnia
03.03.2008 22:26
Widziałaś "Little Miss Sunshine"

? Jeśli Ci się podobało, "Juno" spodoba Ci się tak samo

.
nie widziałam, ale widział Mateusz i był zachwycony, więc idziemy ;]
Motyl i skafander. Zacznę trochę z grubej rury ale muszę powiedzieć, że to zdecydowanie najlepszy film, jaki widziałam w tym roku, a wychodząc z kina nie mogłam się nadziwić, że obejrzany kilka dni temu To nie jest kraj dla starych ludzi zagarnął aż tyle nagród Akademii, podczas gdy Motyl musiał się obejść zaledwie z czterema nominacjami. Jeszcze zanim zdecydowałam, na co się wybiorę do kina, przejrzałam różne recenzje i opinie, a że kilka z nich mówiło, że film nudny, usnąć można, to nieco się obawiałam. Muszę przyznać, że właśnie przez te opinie w trakcie oglądania od początku do końca czekałam z obawą na ten moment nudy, na coś, co mi ten film obrzydzi.. i nie trafiło się nic. Piękny, piękny, piękny film!
A coś o samym filmie? Prawdziwa historia Jean-Dominique Bauby'ego, redaktora francuskiego Elle, który po wylewie zapada na tzw. syndrom lock in i, jak sam 'powiedział', sparaliżowane w jego ciele nie są jedynie dwie rzeczy: jego lewe oko i jego wyobraźnia. Bardzo polecam.
Ginnusia
03.03.2008 23:45
QUOTE(Lilith @ 03.03.2008 23:57)
Też chcę. Ale trzeba na to jeszcze miesiąc poczekać.
Owiec, napisz coś więcej, skoro - jak rozumiem - widziałaś.
Juno megasympatyczne, słodko-gorzkie i wbrew pozorom nie jest to kolejny zwyczajny film o nastolatkach i niechcianej ciąży. Przyłączam się do rekomendacji!
ps. doprawdy coraz bardziej zadziwia mnie amerykański pragmatyzm w niektóry kwestiach :-|
Avadakedaver
04.03.2008 08:44
ja ostatnio obejrzałem "to nie jest kraj dla starych ludzi" i film bardzo mi się spodobał. Oprócz mnie, nikomu w domu, ale ja uważam, że był świetny. Chirurg świetnie ucharakteryzowany, a scenariusz to na prawdę majstersztyk.
Film nie dla mnie. O wiele wyzej stawiam opisywanego wczesniej Motyla, jak dla mnie jest nieporownywalnie lepszy.
owczarnia
05.03.2008 03:19
QUOTE(Ginnusia @ 03.03.2008 22:45)
Owiec, napisz coś więcej, skoro - jak rozumiem - widziałaś.
Dopiero teraz doczytałam

. No widziałam, widziałam, owszem. Bez rewelacji, ale fajny film. Ciepły, sympatyczny, bezpretensjonalny. Taki mały powiew świeżości w tej całej komercji zalewającej Amerykę

. "Little Miss Sunshine" było ciut lepsze, ale generalnie liga ta sama. I podobne odczucia budzi.
A ja chcę tych Coenów zobaczyć czy faktycznie tacy dobrzy. N\Bo że umieją robić niesamowite filmy to wiem, więc spodziewam się, że film mnie zmiażdży. Jak nie to już będę rozczarowany.
owczarnia
05.03.2008 11:07
Nie, no "No Country for Old Men" jest świetne, klasa sama w sobie. Zdecydowanie dużo lepsze od nieudanych raczej moim zdaniem "Ladykillers". Klimat dużo cięższy, ale nieco podobny do "Fargo". Fenomenalny suspens.
A, i jeszcze mi się przypomniało odnośnie "Juno", że strasznie ciężko mi było oglądać Ellen Page w innej roli po "Hard Candy". Jakkolwiek między Bogiem a prawdą, grała bardzo podobny typ dziewczyny (pomimo całkowicie innej tematyki filmu), i za pomocą bardzo podobnych środków wyrazu.
To ja chyba znow sie ustawiam w jakims outsiderskim cieniu kinomaniactwa - ani mnie Tarantino nigdy nie doprowadzil do orgazmu przez galki oczne, przez co w oczach wyznawcow Pulp Fiction zasluguje na ostracyzm, ani No country for old men nie wzbudzil we mnie zadnego mrowienia pod czaszka. *wzdycha smutno*
Zeby Pulp Fiction sie nie spodobał? Nawet fragmencik? :o
Ale ja nie o tym - widzial ktos In Bruges? [uber polskie tlumaczenie - najpierw strzelaj, potem zwiedzaj] Mam plan wyciągnąc na seans znajomą, a że film całkiem niezly jak sie czyta recenzje w necie... ;)
Czytaj ze zrozumieniem.
QUOTE
mnie Tarantino nigdy nie doprowadzil do orgazmu przez galki oczne
Od kiedy to niby znaczy, ze mi sie nie podobal?
Ginnusia
07.03.2008 00:42
QUOTE(Child @ 07.03.2008 00:19)
Ale ja nie o tym - widzial ktos In Bruges? [uber polskie tlumaczenie - najpierw strzelaj, potem zwiedzaj] Mam plan wyciągnąc na seans znajomą, a że film całkiem niezly jak sie czyta recenzje w necie...

Moja koleżanka o niezłym guście filmowym widziała i była zachwycona. Kazała mi iść.
Ty, nie bądź teraz ironiczny buc, bo ktoś Ci odpisuje, a Ty takie teksty walisz. A jeżeli nie miałeś zamiaru, to tak to wygląda.
zle wyglada
czytac - dobrze, ze dobry. ugh :F