Nowe porządki po ostatnim Ministrze. U mnie był spokój na przykład, ale wiem, że w pierwszych klasach mojego liceum nauczyciele na dzień dobry robią testy sprawdzające wiedzę po gimnazjum a wcześniej tego nie było, więc nie wierzę, że nagle sami z siebie coś takiego wymyślili. Mamy co prawda od dwóch lat nowego dyrektora, ale w zeszłym roku też tego nie było.

Ramzes,
a u mnie testy na wejściu do liceum były normalnością. Nauczyciele po prostu dostają zbieraninę uczniów z różnych gimnazjów o różnych poziomach i muszą się rozeznać się na czym stoją. W mojej klasie wszyscy po gimnazjum mieli świadectwa z paskiem, co wcale nie przełożyło się na ich inteligencję czy rzeczywistą wiedzę...

Przemku i Emotikonko,
jejku, jak ja was dobrze rozumiem. Coś mi mówi, że ja też nie studiuję tego, co sprawia mi przyjemność. A po skończeniu tych studiów widzę przed sobą dużo możliwości np.:
- praca w Realu na stanowisku sprzedawca-kasjer
- praca w sklepie z pamiątkami
- praca na UMK w charakterze sprzątaczki
itd.

Wiem, że w niektórych liceach robi się takie testy na początku roku. Może trochę to źle zabrzmiało, dlatego powiem wprost- nie winię za to Giertycha chodziło mi tylko o to, że do tej pory czegoś takiego nie było u mnie. Był jedynie test z angielskiego już 1 września, ale tylko po to, żeby rozdzielić ludzi na odpowiednie grupy zaawansowania.


Po pierwsze inteligencja nie ma nic wspólnego z wiedzą
Po drugie znam to, wiemy przecież, jak wygląda nauka w gimnazjum (no przynajmniej u mnie poza paroma przedmiotami oceny się dostawało w zasadzie za nic).

Nowa nauczycielka chce sprawdzić jak nas nasz poprzedni nauczyciel (notabene nasz dyrektor) nauczył.

Jezu oni to by tylko sprawdzali i sprawdzali...

Zgadza się, ale z własnego doświadczenia szkolnego mogę wyznaczyć zależność:
Poziom wiedzy jest wprost proporcjonalny do poziomu inteligencji.
Oczywiście nie jest to zależność bez wyjątków i odstępstw, bo rzeczywiście można być inteligentnym a obijać sie rekordowo

I nie mają nic innego do roboty, tylko przygotowywać sprawdziany, testy, kartkówki, oraz sprawdzać co tam umiemy No ale w końcu im za to płacą z naszych podatków.


Ja, jak to mi wychowawca powtarza jestem inteligentny, ale leniwy. Gdybyś chciał, to w tym roku miałbyś powyżej 5,2 ale ty chcesz sie do dobrej szkoły dostać... Takie teksty słyszę ma okrągło. Ale powiedzmy sobie, czy 4,92 to zła średnia?

Przecież 4,92 to jest dobra średnia, jeżeli dobrze napiszesz test to dostaniesz się gdzie będziesz chciał. Olać wychowacę, który ma jakieś chore ambicje (pewnie podniesienia średniej klasy).

Nie, wychowawcę bardzo lubię, tylko czasami coś go napada. Ale w tym roku chcę mieć równiutkie 5,0 *marzy*

Mi zawsze wf zaniżał średnią Musiałam się nastarać, żeby nadrobić tą 4 innym przedmiotem

Może to dziwne, ale mi też. Niezbyt lubię grać w piłkę nożną, itp. Ale z Geografii (a wcześniej przyrody) zawsze mam szóstkę.

w mojej szkole mam testy i pytają, było tak już przed Giertychem. tylko, że najwyższa kara za brak wiedzy to kompromitacja jak na razie. co zresztą i tak póki co mi się nie zdarzyło, za to nawet właściwie bez nauki już mam dość, dojazdy sux. no, ale ej czekałam na to tak długo i mam szafki, i Nowy Świat za zakrętem, i włoski. nie narzekam =)

Ech, gimnazjum...
*wspomina dawne, dobre czasy i roni łezkę*

Oj tak. Wbrew temu co mówią wszyscy specjaliści o szkodliwości gimnazjów i o tym, że zamyka się dzieciaki w wieku dojrzewania razem itd., to ja wspominam gimnazjum jako najfajniejszy okres mojego życia. Po tym jak wydostałam się z podstawówki, w której nie miałam ani jednej przyjaznej duszy i przed liceum, w którym powoli zaczynało człowieka dosięgać dorosłe życie. To były fajne czasy, bo nauki nie było nie wiadomo ile i najlepsze przyjaźnie z tego okresu mam

liceum rox.

za rok ten wpis pewnie zmieni sie na studia rlz xD

Powiem tylko tyle, ze tak zrypanego planu lekcji, jak ten obecny, w zyciu jeszcze nie mialam. Dziennie wstaje o 6, wychodze z domu przed 7, a wracam okolo 18. Dojda mi 'zajecia ponadprogramowe' to bede wracala 2x w tygodniu o 21. :/ I gdzie tu znalezc czas na nauke? ;/
DAJCIE SPOKOJ.
Ja chce z powrotem wakacje

Nic mi nie mów o planie. Dzisiaj dowiedziałam się, że będę musiała chodzić na "dodatkowe obowiązkowe zajęcia z niemieckiego", na których nauczycielka z Niemiec, tzw. lektor, będzie przygotowywała nas do DSD 2, czy jaki tam inny certyfikat jest. Oczywiście, nie wiadomo, czy wszyscy ( w tym ja), będą to zdawać, ale wszyscy muszą na te lekcje chodzić. Jakby 5 niemieckich to za mało było :/

A plan też mam jakiś taki zrypany. Siedzę w tej szkole i siedzę i wyjść z niej nie mogę... A to dopiero początek

A ja jutro ide do szkoly. Na kiermasz, ksiazki sprzedac ;>

O ja mam w piątki na siódmą dziesięć, a tak, to zawsze na ósmą. kończę o 13:35 codziennie oprócz wtorku (15) i piątku (12:40) Jak to przyjemnie być ostatnią klasą mam mniej lekcji w tygodniu niż szósta klasa

Abstrakcja, masz codziennie 9 lekcji? co to za szkoła i klasa?

Jakiś LO na pewno. W gimnazjum jest max. osiem lekcji. Już niedługo się będę musiał przestawiać na dziesięciogodzinny system

no ja wiem, sprawdziłam datę urodzenia. ale o tym, żeby codziennie ktoś miał 9 godz w LO nie słyszałam, chyba że w IB.

Może gdzieniegdzie wypadają jakieś okienka?

okienka? eee. nie w liceum i na pewno nie w gimnazjum.
ja nawet w najgorętszym okresie drugiej klasy LO nie miałam więcej niż średnio 7h dziennie. bo to daje 35 tygodniowo. i tyle miałam max w całym moim szkolnym życiu.

okienka w liceum - owszem. czasam na dwoch z rzędu szło sie grac w nogę/ping-ponga/bilarda ;p

u nas funkcję takich okienek spełniały lekcja religii i wychowawcza pod rząd :>

Dodali nam lekcję przygotowawczą do testu, i przeniesiono ją na piątek, na lekcję 0 czyli na 7:10.

Emoticonka widzę, ze zmieniłaś nicka.

demek mi zmienił

czemu nie emo?

a temu

Codziennie 8 lekcji, ale wlaczam w to dojazd.
LO , profil humanistyczno -teatralny.

codziennie 8?
podaj swój plan lekcji
tak z ciekawości proszę

40 godzin tygodniowo, niezle ich musza meczyc.

zapytałam w sumie, bo myślałam, że może jesteś w IB (2 i 3 kl to 9 lekcji/tyg i czasem po 4 w weekendy podobno, nie wiem ile w tym prawdy).
w każdym razie i tak się nieźle wpakowałaś, w dobrych szkołach w Warszawie jest na ogół 35 albo mniej nawet (ja mam 35, a kolega w pierwszej szkole w rankingu 34).

uczyłem się w starym systemie i jak dobrze pamiętam, to nowy miał zapewniać lepsze nastawienie na ucznia, znaczy się żeby się nie uczyć wszystkiego po trochu jakby każdy miał profil ogólny, tylko nastawianie na profil. znajomi, którzy kończyli w tym roku liceum twierdzą, że to jeden wielki bullshit (swoją drogą w klasach 1-3 miałem średnio 38 godzin i dopiero w 4tej klasie był względny luz, bo zeszło do ledwo 33;p)

Też miałam przeważnie po 8-9 godzin dziennie. Najmniej to chyba 6 :/
Ech, muszę na indeks wpłacić :/ i internetową legitymację studenta.
Zdziercy. 21 złotych.

Dostałam mundurek xD....W pracy xD
Yep! xD

BTW, jest ktoś na StudentIX'ie?

Ja mam 31 godzin, ale trzy razy w tygodniu na dziewiątą :/ Czyli standard.


*Wzdycha ciężko i idzie z zazdrości gryźć palce*

W mojej szkole dwa lata przed moim pierwszym rokiem zlikwidowano profil humanistyczny, bo mało osób go wybierało. I tak wylądowałem na geografii i wosie :/

Ja bym chciał mieć taki profil z WoSem. Ale jest tylko Geografia, Biologia, Historia. Tylko WoSu brakuje do listy moich ulubionych przedmiotów.

U mnie w liceum na humana jest zawsze najwięcej chętnych, ja sam zresztą tam wylądowałem tylko jak dla mnie za mało mamy lekcji angielskiego (a to jeden z przedmiotów rozszerzonych w profilu)

A co do lekcji ja mam 30 tygodniowo (przy czym w piątek- 4 )

WOS - Wkurwiający Ogromnie Shit.

Jak dla mnie przynajmniej.

si.

hm, ja w jednym z najlepszych liceów w okolicy miałam system (o ile dobrze pamiętam...) jakoś 35/37/27. zdawalność matury 100%, jakieś 85% dostaje się na studia (jeśli wierzyć statystykom), więc grunt, to się nie przemęczać

U mnie w LO są 3 klasy humanistyczne :
- humanistyczno-lingwistyczna (językowa)
- humanistyczno-publicystyczna (dziennikarska)
- humanistyczno-prawna (prawna)


U mnia zawsze 3 profile są najpopularniejsze - mat-inf, hum-praw i biol-chem.



Zgadzam się całkowicie!!

Po prostu nie widzę żadnego sensu w uczeniu się tego sztucznego, wymyślonego na siłę przedmiotu. Nigdy nie byłem dobrym obywatelem.


*Wzdycha raz jeszcze i zaczyna gryźć palce u nóg*
U mnie są:
- informatyczna
- biologiczno-chemiczna
- fizyczno-matematyczna
- społeczno-prawna (wos i historia)
- matematyczno-językowa
- europejska (wos i geografia)
Tak więc wybór żałosny :/

Rzeczywiście nieciekawie.
A nie chciałeś iść do społeczno-prawnej? Wydaje sie być "bardziej" humanistyczna niż europejska

To w dużej mierze zależy od nauczyciela.

W moim roczniku:
-humanistyczna (hist-wos)
-przyrodnicza (biol-chem)
-ekonomiczna (mat-wos-geo)
-politechniczna (mat-fiz-inf)
-językowa (niemiecka)
-językowa (francuska)
-sportowo- artystyczna

A w obecnym roku:
-humanistyczna
-przyrodnicza
-ekonomiczna
-politechniczna
-informatyczna
-językowa (połowa- rozszerzony angielski, połowa- francuski)

Zgadzam się całkowicie.


Ja wtedy byłem jeszcze głupszy niż teraz. Oto moje powody, dla których jestem dziś gdzie jestem:
- wos kojarzył mi się z dyskusjami na temat alkoholizmu czy praw człowieka, jak w gimnazjum
- nie czułem się dobry z przedmiotów ścisłych
- moja najlepsza koleżanka szła na profil europejski i chciałem być z nią w jednej klasie (panicznie bałem się liceum; oczywiście trafiliśmy do różnych klas)
- nie czułem się przekonany do historii
- po pierwszym miesiącu zastanawiałem się nad przeniesieniem do klasy społecznej (choć w sumie geografię lubię), ale bałem się znów przechodzić przez cały proces poznawania nowych ludzi i aklimatyzowania w nowym otoczeniu.

Głupie, prawda?

Rzeczywiście trochę głupie, ale też naturalne Poznawanie nowych ludzi jest czasem stresujące.

A co do WOSu - mam okropnie nudnego nauczyciela...:/ Facet może i ma wiedzę, ale nie potrafi jej przekazać, dodatkowo godzina robi - 8 lekcja w piątek (od 14.35-15.20)

Ot, przykład tego, że wybieranie swojej kariery w ostatniej klasie gimnazjum (bo tym de facto jest wybór liceum) jest niemądre.

Wcale nie, coś czuję, że ze mną będzie podobnie.


Jej, jakbym chciał, żeby moja przyjaciółka była ze mną w jednej klasie, albo chociaż w jednym LO, albo chociaż jakiś kumpel. Może się zdarzy?
Dwa lata temu połowa (12 osób) z klasy IIIb mojego gimnazjum dostało sie do tego samego LO, na ten sam profil, do tej samej klasy.
Cuda sie zdarzają.
Ale chyba się nie powtarzają

Trzeba wierzyć w cuda, niektóre się spełniają. Ja raczej miałam to szczęście, że z przyjaciółką dostawałyśmy się wszędzie razem, więc teraz jesteśmy w tej samej klasie chyba 11 czy 12 rok XD szaleństwo! A Zeti, nie martw się, w szkole zawsze znajdzie się ktoś, z kim się zaprzyjaźnisz takie znajomości rozwijają *mówi to ta, która ma raczej zamknięta grono przyjaciół*.
Miałam chyba to szczęście, że od 1 gimnazjum wiedziałam, do jakiej klasy chcę iść... no prawie, zawsze był wybór : albo biol-chem, albo lingwistyczna