Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: Szkoła
Magiczne Forum > Talk Show > Talk Show
Pages: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79, 80, 81, 82, 83, 84, 85, 86, 87, 88, 89, 90, 91, 92
Eva
No coz, ja bym sie nie przyznawala ze ryje 5h dziennie zeby zdobyc 4+ w gimnazjum. xD
Child
bierz poprawkę na to, ze dzis statystyczny 14-to latek robi w dyktandzie tyle bledow, ile 10 lat temu robil 9-cio ;p
avalanche
czyli to chyba dobrze, że są tacy którzy chcą polepszyć dane statystyczne ;d trzeba zrównoważyć kolegów i koleżanki, które 5 godzin wolą spędzać w bardziej przyjemny sposób ;ddd
PrZeMeK Z.
Tu w ogóle chodzi o to, że nauką nie można wyrobić sobie dobrej pozycji w klasie czy zyskać sympatii. Jakiś szacunek, owszem - od kogoś trzeba spisywać - ale niewiele więcej.
Dla jasności - mówię o MOIM otoczeniu, o Waszym nic nie wiem.

QUOTE
nie tylko dlatego. Ona nawet plus czwórki poprawia. I jak sama się przyznała dużo się uczy, cztery- pięć godzin dziennie. Jest we wszystkim najlepsza (Oprócz Geografii, Historii, Chemii i wosu - to są moje domeny)

Bywały takie okresy w historii, gdy uważane to było za zaletę.
QUOTE
Czy kujon jest obraźliwym słowem? Osoby nie z mojej klasy, jak dokładniej im coś tłumaczę np. z chemii, rozdziawiają usta, i mówią kujon , jak się tym zbytnio nie przejmuję, mam gdzieś co o mnie myślą, chociażby dlatego, że jak się spytają kogoś o moje oceny, zachowanie na lekcjach, lub zadania, to moi koledzy z klasy mogą z czystym sumieniem powiedzieć, że zadania z matmy, i fizyki odwalam na przerwach, że mam na koncie kilka uwag, oraz, ze czasami i o nd zahaczę. Ale czy słowo kujon jest obraźliwe? Tylko wtedy, jeżeli się samemu uważa za kujona. A nawet jak ktoś kogoś uważa za kujona, to czy warto sie tym przejmować? Otóż nie. Jakby każdy brał sobie do serca, to co o nim mówią, to bylibyśmy społeczeństwem pogrążonym w depresji.

Pobożne życzenia. Większość z nas przejmuje się tym, inni o nas mówią i myślą. Po co niby dla wielu istnieje moda? Po to, by wyglądem zdobyć sobie sympatię innych. Gdyby ludziom nie zależało na tym, co inni o nich myślą, nie byłoby zjawisk takich jak poczucie poniżenia, chwalenie się czy ukrywanie przed rodzicami, że się pali.
Można oczywiście to "przejmowanie się" ograniczyć do minimum, ale wielu tak nie potrafi.

Określenie "kujon" jest obraźliwe o tyle, że obraża nawet nie samą osobę, tylko jej przekonania. Osoba, która naprawdę dużo i ciężko się uczy (nawet bez wyraźnego powodu), wierzy w to, że nauka jest ważna, a wyniki szkolne istotne. Może ta wiara jest zupełnie błędna, to nieważne. Słowo "kujon" wyśmiewa tę wiarę. To trochę tak, jakby wyśmiewać to, że ktoś wierzy w pomoc głodującym czy ochronę środowiska.

Poza tym, nie czarujmy się: jeśli taki "kujon" jest przy tym osobą samotną (a często tak bywa), to w nauce szuka schronienia i potwierdzenia własnej wartości. Jeśli usłyszy to określenie (ale lekceważące czy pogardliwe, nie mówię o sytuacjach takich, o jakich wspomina Avalanche), to tego poczucia wartości nie zdobędzie. Przykre to.
Zeti
QUOTE
Dla jasności - mówię o MOIM otoczeniu, o Waszym nic nie wiem.

No więc w moim otoczeniu dzięki nauce nie można zyskać wiele więcej, ale, jeżeli, z tego co wiem robię pożytek dla innych, to owszem można.

Osoby samotne szukają pocieszenia w nauce? , ale nie zawsze. U nas jako tako nie ma osób samotnych, bez przyjaciół, są osoby, które nie nalezą do konkretnej paczki, ale łączą dwie, czy trzy w jedna całość. Ja, mój kumpel z ławki i dwóch innych kumpli przykładowo nie należymy do żadnej paczki, ale dzięki przyjaźni z osobami z trzech różnych paczek, tworzymy jedna giga paczkę - trzynastu-osobową. Chyba, że za paczkę uznać już naszą czwórkę?

Każde obrażanie jest przykre, właśnie dlatego nauczyłem się nie zwracać uwagi na docinki. Mam kilka autorytetów, które, jeżeli nawet mnie czasem karcą słucham ich, bo wiem, że mają rację. Ale jakbym słuchał każdego dookoła, to bym był chyba kłębkiem nerwów.
Potti
jak się za mało słucha tego, co o Tobie mówią inni, to też może nie wyjść na dobre.
kObra.
Mówiłam już że zaliczyłam łacinę? xD
Teraz czeka mnie zaliczenie z prawa rzeczowego, prawa spadkowego i zobowiązań plus kazusów do rozwiązania. xD
I to już 30.11. :/
Jak ch*j.

Najlepsze uczennica w klasie, w szkole etc. i jakoś nie szukałam pocieszenia w książkach. Wręcz przeciwnie.
Kumpela która uczyła się gorzej, miała opinię kujona, a nie ja. Taki joke. ;]
Przyjął się głupi stereotyp "kujona".
Wolę określenie "osoby, która się uczy". O.
Nie widzę w tym nic złego.
Nie lubię za to ludzi, którzy zamykają się w swoim świecie nauki i odizolowują od innych. Nie mówiąc już o wytłumaczeniu czegoś czy pożyczeniu notatek.
Może dlatego, że ja taka nie byłam, to mi taka nalepka nie została nalepiona. ;]
Zdarzało się że dałam odpisać, ale częściej wolałam usiąść z tą osobą w ławce i jej wytłumaczyć przy okazji rozwiązując zadane zadania.
Czasem nawet ja brałam od kogoś żeby odpisać, np. z takiej mamty, która była moją piętą.

Zawsze w duchu się śmiałam, kiedy ludzie nie mogli się nadziwić, że takie oceny, a taka roztrzepana (Dobrze to napisałam? xP) i w ogóle. ;]
Pali, klnie, krzyczy, głośno się śmieje itd.
Nie trzeba reprezentować stereotypowej osoby, która dużo się uczy i wkłada w to wiele serca i sił.


PrZeMeK Z.
No pewnie

Bo tak naprawdę nie chodzi o to, żeby "kuć", tylko żeby łączyć naukę z resztą życia. :]
QUOTE
Zdarzało się że dałam odpisać, ale częściej wolałam usiąść z tą osobą w ławce i jej wytłumaczyć przy okazji rozwiązując zadane zadania.
Czasem nawet ja brałam od kogoś żeby odpisać, np. z takiej mamty, która była moją piętą.

U mnie akurat rzadko proszą o tłumaczenie, bo im się nie chce rozumieć :] Ostatnio spisywali nawet w Urzędzie Miasta, w którym mieliśmy pogadankę o wyborze zawodu O_o Mnie tam by wstyd było.
Też czasem spisuję, o ile jest od kogo.

Potti - zgadzam się w zupełności.
Eva
Ja bylam nalogowy spisywacz - takiego lenia jak ja to swiat nie widzial.

Ale jak juz sie przesiedzialo te 10 lat w szkole to pewne rzeczy, takie jak np. to ze chemia to kompletna abstrakcja ktorej nigdy nie bede w stanie pojac na dluzej niz 3 minuty, sie wie. A ze trzeba miec jakies priorytety to wolalam sobie do polskiego przysiasc albo w WoWa pograc ;>
PrZeMeK Z.
Moja katechetka powiedziałaby Ci parę słów o pracy nad sobą.
Nie żeby ktoś jej słuchał smile.gif
Eva
A mi jest calkiem dobrze z obecnym stanem rzeczy. Nawet sie w sobie zebralam na tyle zeby posegregowac welsha i zaczac pisac prace ktore mam do oddania na przyszly tydzien :d Bycie omnibusem nigdy nie bylo moim main objective ;>
czarna wiedźma
Ponieważ chodzę do III klasy gimnazjum i w kwietniu (?) piszę test, to chyba wypadałoby się jakoś mocniej przyłożyć do nauki. Niestety, póki co kończy się na dobrych chęciach.
Ja miałam etykietkę kujonki, gdy przyszłam do gim ze średnią 5,3. Odczepili się ode mnie dopiero wtedy, gdy zobaczyli, że tak naprawdę bardzo mało się uczę. Ja w ogóle mam taką filozofię, że jeżeli bez uczenia się jestem w stanie zaliczyć na db, to świetnie. A jeżeli mi się nie uda, to zawsze (a przynajmniej w większości przypadków) można to poprawić i wtedy już porządnie przysiąść do nauki wink2.gif
asiatal
kujon to jak ktoś się uczy czy jak zakuwa i zapomina? Bo ja chyba lubię zakuwać tak, że potem nic nie pamiętam. Sama się siebie boję...

Ja to sie uczę tylko jak jest sprawdzian/kartkówka/pyta. Nawet podręcznika zabardzo czytać nie lubię :|. A że się zgłaszam do referatów to mam te po 5, 5-. To tak przez te 2 miechy. Będę się musiała znowu zabrać za naukę... I nawet ta wizja mnie nie przeraża. A i jakby co to ja miałam 5.0 w I gim., 5.1 na koniec 6-ej kl. smile.gif
Madziuś
Ja w podstawówce miałam nawet średnią 5.55, a w gimnazjum nie miałam już paska na świadectwie. Nie uczyłam się dużo. Można powiedzieć, że nawet mało, ale słuchałam na lekcjach i zapamiętywałam. Teraz też się mało uczę, ale nie idzie mi źle. Mam średnią około 4.5.
Nie byłam uważana za kujona, bo miałam przyjaciół, spotykałam się z nimi i miałam dla nich dużo czasu.
PrZeMeK Z.
O, post powyżej zawiera niezłą definicję kujona. Osoba, która uczy się tyle, że nie ma czasu dla przyjaciół.

Czemu służy chwalenie się wysoką średnią w podstawówce, która nie jest żadnym osiągnięciem?

QUOTE
Ponieważ chodzę do III klasy gimnazjum i w kwietniu (?) piszę test, to chyba wypadałoby się jakoś mocniej przyłożyć do nauki. Niestety, póki co kończy się na dobrych chęciach.

Weź nie przypominaj. Mam plan powtórek do matury, którego się nie trzymam :|
avalanche
QUOTE
O, post powyżej zawiera niezłą definicję kujona. Osoba, która uczy się tyle, że nie ma czasu dla przyjaciół.


post wyżej:

QUOTE
Nie byłam uważana za kujona, bo miałam przyjaciół, spotykałam się z nimi i miałam dla nich dużo czasu.
PrZeMeK Z.
Wiem, to był taki skrót myślowy. Przedstawiając postawę odwrotną do postawy "kujona", w pewien sposób tamten post przedstawia też postawę "kujona" właśnie.
Madziuś
QUOTE(PrZeMeK Z. @ 10.11.2007 22:03)
O, post powyżej zawiera niezłą definicję kujona. Osoba, która uczy się tyle, że nie ma czasu dla przyjaciół.


Właśnie. Chodziło mi o to, że osoba, która się dużo uczy, ale ma czas dla przyjaciół i na inne rzeczy nie jest kujonem.

QUOTE(PrZeMeK Z. @ 10.11.2007 22:03)
Czemu służy chwalenie się wysoką średnią w podstawówce, która nie jest żadnym osiągnięciem?


Wiem, że wysoka średnia w podstawówce nie jest żadnym osiągnięciem. Chciałam tylko powiedzieć, że osoba mająca wysoką średnią nie musi być kujonem.
Zeti
Oj, ja zawsze spisuje zadania, oprócz wypracowań z polskiego. Prawdę mówiąc jestem wielkim leniem, czego nauczyciele nie zapomnieli mi wypomnieć. Matmę spisuję codziennie, w domu nie raczę nawet zeszytu otworzyć, żeby zobaczyć co jest.
W ogóle cała moja klasa spisuje. Schemat jest taki: Rano Moja przyjaciółka przychodzi do szkoły, i podchodzi do niej moja kuzynko-kujonka, sprawdzają, czy zadanie mają dobrze, po czym kujonka chowa zeszyt, a przyjaciółka nie - daje go dziewczynom, które szybko spisują. Później cztery z nich daje zeszyty czterem chłopakom (mnie, kumplowi z ławki, i dwóm takim co siedzą pod ścianą) my odpisujemy, i osiem już zeszytów przekazujemy innym, którzy spisują (bądź nie, jak się im nie chce) a przed matmą zeszyty wracają do właścicieli. Na początku roku nie miałem zeszytu do matmy, w październiku kopiłem za 30 gr. 16 kartkowy (wystarczył na trzy tygodnie!) po czym kupiłem juz jakiś większy, w którym piszę coś okazyjnie.

Mam 45/50punktów z konkursu geograficznego. Może dostanę się na etap wojewódzki?
Madziuś
To czy dostaniesz się na poziom wojewódzki, zależy od tego jak napisali inni, ale gratulacje. Dobrze ci poszło.
avalanche
przerwa 10 minut, ja chcąca coś przepisać np. z chemii, i osoba, która pragnęła mnie edukować w te 10 minut, abym bezmyślnie nie przepisywała.

nie lubiłam takich sytuacji ;d

nie w takich chwilach ;d

bo co innego prosić o wytłumaczenie, na które potrzeba więcej czasu, a co innego gdy jest się w podbramkowej sytuacji ;ddddd

na szczęście to było sporadyczne ;d

Zeti
Dzięki
Wiem, może się uda.
Z historii nie dostałem się bo komisja nie uznała mojej odpowiedzi Państwo Krzyżackie, którą uznał mój nauczyciel. Powinno być Państwo Zakonu Krzyżackiego. Oni są naprawdę wredni.
Madziuś
Tylko dlatego? Tzn. gdybyś napisał Państwo Zakonu Krzyżackiego, to byś przeszedł dalej?
Hermiona1900
O lol...naprawdę wredni. zrobić wszystko, by było jak najmniej osób etap wyżej...
Zeti
Tak, jakbym napisał Państwo Zakonu Krzyżackiego przeszedłbym do etapu wojewódzkiego. Mam nadzieję, że na geografii się do niczego nie przyczepią.
Hermiona1900
Jak będą mieli humor, to sie nie przyczepią...jak będą chcieli, to przyczepią się czegokolwiek...ta sprawiedliwość...
Child
Az dziwne, ze nie chcieli Panstwo Zakonu Szpitala Najswietszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie
Zeti
Tu najlepiej pasują słowa Hagrida: Nie znacie tych gargulców z komisji.
Mam nadzieję, że się dostanę. A jak nie, to deską ratunkową jest biologia.

Przynajmniej celujący na koniec mam pewny z historii, geografii i już wpisany z informatyki.
avalanche
ja raz się wybrałam w liceum na olimpiadę historyczną, ale mnie nie chcieli zakwalifikować nawet poza poziom szkolny, mimo że jako jedyna napisałam coś do rzeczy ;ddd hehe. ale chyba jakieś straszne lekcje straciłam przez udział w tej olimpiadzie, więc jakoś przeżyłam tą gorzką porażkę.
PrZeMeK Z.
Ha, raz mnie zmuszono do udziału w konkursie z wosu. Wynik osiągnąłem żałosny jak na klasę z rozszerzonym wosem (dolna granica trói), ale był to najlepszy wynik w całej mojej klasie i szkole dementi.gif Pojechałem więc na etap wojewódzki z dwiema innymi osobami: raczej zagubionym chłopakiem z mat-fiz i dziewczyną z klasy wosowskiej objuczoną grrrubym plikiem notatek na konkurs, które całą drogę powtarzała. A ja jechałem na żywioł, więc moje milczenie było bardzo niezręczne biggrin.gif
Na miejscu do dalszego, ustnego etapu zakwalifikował się oczywiście tylko chłopak z mat-fiz. Nie zaliczył go.
Dodam jeszcze tylko, że jechaliśmy prywatnym samochodem naszego nauczyciela wosu, który jest tak irytująco gadatliwy, że umrzeć można.

Nigdy więcej :]

Zeti, gratulacje. Ale nie używaj słowa "kujon" w odniesieniu do swojej kuzynki, proszę. Chociaż w tym temacie.

Historia spisywania u mnie: przychodzę z samego rana i otwieram szatnię. Przybywają pierwsze osoby i moje zeszyty stają się centrum zainteresowania. Przybywają kolejne osoby i spisują ode mnie albo od tych, którzy już zdążyli przepisać ode mnie. Radosny rytuał przepisywania przerywany jest okazjonalnymi "Umiesz coś? Ja nic" i "Nawet streszczenia mi się czytać nie chciało". :]

Hermiona1900
Jest dużo plusów brania udział w olimpiadach, pomijając przedostania się na wyższy poziom, czy wygraną. Dlatego ja też biorę udział w takich olimpiadach. Jeżeli jedynym plusem byłaby wygrana, szkoda byłoby mojego czasu - poza poziom szkolny nigdy nie wyszłam...ja i ta moja inteligencja biggrin.gif
Madziuś
U mnie też wszyscy spisują w szatni, a kiedy tam zagląda nauczyciel z danego przedmiotu, pytając, co robimy, okazuje się, że wszyscy „powtarzają” przed lekcją.
Zeti
A my bezczelnie na lekcjach innego przedmiotu cheess.gif

Przemek: Dobra, ale jakoś muszę kuzynki rozróżniać. Mam dwie w jednej klasie. Jedną z manią uczenia się, a drugą z manią na punkcie sportu.
Madziuś
QUOTE(Zeti @ 10.11.2007 23:27)
A my bezczelnie na lekcjach innego przedmiotu cheess.gif


To też.
Ostatnio moja klasa zamknęła w klasie wyjątkowo wredną nauczycielkę techniki.
Zeti
W naszej szkole dopiero w tym roku wprowadzono zamykanie sal na przerwy. Doprowadziło to do tego, że osobami najbardziej niszczącymi klasy są nauczyciele, ponieważ np. w mojej klasie któryś pedagog obił krzesłem świeżo malowaną ścianę, co zauważył dyrektor, i przyznał tym razem rację uczniom, ale nie kazał nauczycielom składać się na farbę i malować klasy, a szkoda.
Hermiona1900
I tutaj znowu przesłania się fakt, że nie ma sprawiedliwości w szkołach co do uczniów... my, jak coś "zmalujemy", to od razu odkupowywac, naprawiać, płacić za szkody... sprawiedliwość tyczy się też tych głupich mundurków...ostatnio babka od polaka (równocześnie dyrka) walnęła nam tekst, że ustanawiając jakieś prawo, musimy zaczynać od siebie - chodzi o przestrzeganie prawa (akurat omawialiśmy "Anytgonę"). Najśmieszniejsze było to,że akurat miała na sobie kieckę z rozpierdakiem na pół metra i bluzeczkę z dekoltem na drugie pół metra. A my się kisimy w mundurkach... i nawet staramy się o to,żeby nauczyciele też nosili mundurki,ale że jesteśmy najstarszą i ostatnią klasą w szkole, to chyba nie zdążymy...a szkoda.
asiatal
a mi się wydaje, że pomysł mundurków dla nauczycieli to jest chory pomysł...
Zeti
W ogóle wszystkie mundurki w szkole są chore. Nic nie zmieniły. Tylko bunt wśród młodzieży narasta. Ale jakby nauczycielom kazać nosić to dziadajstwo, to by szybko uczniom odwoływali...
Hermiona1900
Dokładnie...a co niby wnoszą te mundurki?? Nic, poza, jak to określił Zeti, buntem wśród młodzieży...oni się po prostu na nas wyżywają. Jest się z czego pośmiać, jak się przyjdzie na lekcje.Sory,ale my nie mamy takiego ubawu.Nie dosyć, że jak kretyni wyglądamy,to jeszcze kupowanie ciuchów straciło większy sens...zniszczyli moje hobby niszczyciele jedni...
Child
QUOTE
Bo tak naprawdę nie chodzi o to, żeby "kuć", tylko żeby łączyć naukę z resztą życia. :]
Będzie z Ciebie student!
PrZeMeK Z.
Też mam taką nadzieję :]
Eva
To juz sie zaczynaj przygotowywac. Po pierwsze - pij wiecej xD
avalanche
na trzeźwo nie da się słuchać pewnych wykładów zdaniem niektórych
Child
moze byc niedokładny ;)

QUOTE(Dr hab. Jerzy Topp)
Do tych z was, którzy nie piją - zacznijcie, bo nie wyrobicie!
PrZeMeK Z.
QUOTE
To juz sie zaczynaj przygotowywac. Po pierwsze - pij wiecej xD


Się zrobi.
Może być do lustra, tak dla wprawy? :]
Child
nie ma nic gorszego, niz picie do lustra. to juz lepiej zapusc jakis marny film i pij z żałości, ze to gniot xD
PrZeMeK Z.
Niezła myśl :]

Nie no, po prostu więcej Magicznych Zjazdów musi być.
kObra.
Rzeczywiście, co do niektórych wykładów to by się przydało coś mocniejszego na zrozumienie. :-/
Na szczęście w takich momentach oglądam filmy albo gram. xD
hazel
A co to są wykłady?
biggrin.gif
Dawno na żadnym nie bylam. Jakoś nie odczuwam braku.
Pawelord2
ja teraz mam fajne ;] zauważyłem pewną tendencję - im wyższy stopień naukowy tym większy stopień dewiacji - moja aktualna profesorka z biofizyki jest alkoholiczka, czasem jak przychodzi na wykład i zaczyna od głośnego "eeeee" to mam wrażenie że na ciężkim kacu jest. Z ciekawości słucham co za głupoty powie, bo jak wiadomo sama biofizyka to nie jest nic na co warto tracić czas, ale teksty jakie tworzy rzeczona profesorka zapadają w pamięć ;]
"...P..."
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.