Tak, dla uściślenia te energetyczne (red bull, bullit, powerade i burn) pijam tylko, jak nie prześpię całej nocy siedząc na kompie, albo jak muszę wstać o piątej nad ranem, a idę spać o północy (tak jak wczoraj) Przynajmniej w sobotę i Niedzielę sie wyśpię.
Tak sie zalamujecie na zajecia od 8-15.. ja w czwartek wychodze z domu o 7:20 i wracam kolo 19, w dodatku zero okienek ;> Ale za to jaki piatek cudowny.. jeden wyklad od 9:45 do 11:15 i weekend :p
Ha. Oddałam indeks, zapisałam się do grupy i mam już plan zjęć:
http://www.wil.pk.edu.pl/indexdruk.php?men...nfo=stacjonarne
edit: pipa, nie działa tak.
trza tędy: http://www.wil.pk.edu.pl/index.php?menu=171 Budownictwo=>Konstrukcje budowlane i inżynierskie=>7 semestr=>grupa 4
Misiek widze zes online wiec idziemy na piwo xD
wróciłam na łikend, ale nie chce mi się was nadrabiać wszystkich. dobra wieść jest taka, że mam laptopa. zła, że nie mam do niego torby. ale nadrobię, jak się zainstaluję w mieszkaniu.
moj boski plan: poniedzielnik: 7.30-15.00, wtornik: 7.30-17.00, środnik: 8.00-15.00, czwartnik: 9.00-16.00, piątnik: 8.00-11.00 ; i dotego wszystko z czego mozna sie zerwać w środku. ale nic kwadrat jest blisko ;d
Hermiona1900
06.10.2007 21:46
ojoj, to i tak nie masz źle...(ja nie mam gorzej

). Zazdroszczę Ci piątku, weekend Ci sie wcześniej zaczyna...
Ja mam w piątek do 12:40. U nas w szkolnym statucie jest, ze w piątki lekcje tyle mogą najdłużej trwać.
oO serio? u nas na uczelni co prawda jest niepisana zasada, że w piątek ma się jedną, max. dwie godziny zajęć, ale ja oczywiści muszę mieć trzy i kończę o 14.30. ale dwie z tych trzech to pracownia komputerowa, czyli relaksik, biorąc pod uwagę poziom grupy wykazany testem diagnostycznym :>.
Jest tak, ze względu na to, że w piątki odbywają się spotkania kandydatów do bierzmowania,do komunii, ministrantów, ksm, scholi w kościele, więc musi być na to czas.
co prawda dostałam tę fotkę od kolegi jako dedykację dla wszystkich świeżo upieczonych studentów, pozwolę sobie osobiście zadedykować ją studentom na Pomorzu:
klik
Hermiona1900
07.10.2007 00:23
W piątek kończę o ok.14, a schole, próby do komunii czy bierzmowania i inne takie rzeczy są po 16, czyli zero szans na jakiekolwiek skrócenie godzin lekcyjnych w piątki... :/
Fajna fotka
avalanche
07.10.2007 00:33
piątek to lajcik. o 9.45 kończę. oby więcej takich dni ;dddd
=='
Jaka porażka...
ja kończę w piątki o 18.40...
i to by było na tyle jeżeli chodzi o długi weekend.
Czasem się zastanawiam czy nie jestem przypadkiem na wieczorowych ^^'
No to fakt, raczej późno.
A ja mam piątki wolne, bo w piątki mam tylko laborki z żelbetu, a to zrobiłam w zeszłym roku.
QUOTE
pozwolę sobie osobiście zadedykować ją studentom na Pomorzu:
klik
dzięki za dedykację

szczera prawda

mmm jaki mam boski plan-codziennie nie więcej niż 2 zajęcia, do tego żadnych okienek i cztery razy w tygodniu kończę przed południem;) po prostu żyć nie umierać
No, ja mam wtorki i środy wolne dlatego w piątki tak pokutuję
Ja juz wolałbym w poniedziałki dłużej posiedzieć, niż w piątek, kiedy się nic już nie chce.
A ja mam wlasnie okienko :d
A ja mam już nauki. 10 stron kazusów i 3 strony łaciny.
Żyć nie umierać. xD
Golden Phoenix
09.10.2007 23:53
A ja miałam dziś dzień świra - zajęcia od 8.15 do 20.15 :]
Życie jest piękne!
Misiek bedziesz otrząsał dzisiaj? :>
Rozważam możliwość startu w konkursie chemicznym. Tylko nie wiem, czy za dużo nie będzie jak pójdę na:
+geografia
+historia (oba obowiązkowo)
+niemiecki (chociaż nie mam samych piątek jednak lubię ten przedmiot)
+fizyka (znienawidzony przedmiot. Mimo tego mam piątki. i właśnie dlatego nauczyciel kazał mi iśc.)
+No i właśnie chemia - jeden z ulubionych przedmiotów, ale w chemicznym konkursie nigdy nie startowałem.
I pojawia się pytanie. Iść czy nie iść?
Dlaczego geo i historia obowiązkowo?
I dlaczego nauczyciel kazał iść? Nie możesz wytłumaczyć grzecznie, że za fizyką nie przepadasz i wolisz się uczyć innych przedmiotów? Albo się powołać na inne konkursy i powiedzieć, że nie dasz rady? I wtedy będziesz mógł iść na chemię
Geografia i Historia obowiązkowo, bo co roku na nie idę (w poprzednim roku zabrakło mi 3 pkt z historii, i 1 z geografii, żeby się dostać na szczebel wojewódzki)
Podjąłem decyzję, idę na:
Geografię
Historię
J. niemiecki
Chemię
Biologię (pani mi dzisiaj zaproponowała, materiał to anatomia człowieka, a więc z poprzedniej klasy)
Profesor od fizyki przepytał mnie dziś, i ocenił na dobry, więc zrezygnowałem z konkursu, skoro nie jestem bardzo dobry, pozostawiając nauczyciela w zaskoczeniu.
PrZeMeK Z.
11.10.2007 17:59
Wpędzacie mnie w kompleksy.
Wszyscy tu uczą się lepiej ode mnie. :|
O nie, ja na pewno się lepiej nie uczę :>
A na świadectwie maturalnym miałam detę z historii (tak bez związku mi sie przypomniało).
QUOTE
detę
Czyli, ze co? To jakiś nieznajomy mi skrót, ale przypuszczam, ze może chodzi o dst, albo dp
3Tak myślałem, ale wolałem się upewnić. U nas w szkole używa się nazwy dostat
To dlatego, że nauczyciele nie profesorowie piszą w dzienniku: ndst, dop, dst, db, bdb, cel, a profesorowie: nd, dp, dt, db, bd, cl
PrZeMeK Z.
11.10.2007 18:39
QUOTE
Skąd wiesz?
Choćby patrząc po ilości konkursów. Moim największym osiągnięciem było niezakwalifikowanie się do powiatowego etapu konkursu z wosu. :]
Ech, uciekam do lekcji.
Bardziej miarodajne byłoby porównanie średniej ocen. Ja w ostatnim semestrze (II/IV) w klasie II gim. miałem 4,92. Nie był to moim zdaniem dobry wynik, gdybym się lepiej postarał miałbym ponad 5.
A ja nie chodziłam do gimnazjum. Nie pamietam jaką miałam średnią kiedyś tam, bo to i tak się później nie liczy, może jako dowód samospełnienia czy coś.
Na studiach jeszcze ani razu nie udało mi sie zdobyś sredniej, która gwarantowałaby mi stypendium, wiec też udaję, że mnie to nie obchodzi.
żałujcie, żeście w gimnazjum nie byli. To najlepszy okres życia. Nie trzeba się uczyć tak jak w liceum, jesteśmy bardziej dorośli jak w podstawówce, żyć, nie umierać.
PrZeMeK Z.
11.10.2007 19:03
Dokładnie.
Nie pamiętam mojej średniej z gimnazjum, musiałbym poszukać.
horror_kitty
11.10.2007 19:25
A nawet jeśli nie pamięta, to czy to ważne ? Nikt na studiach nie będzie sie pytał o średnia w gimnazjum a tym bardziej w II gimnazjum... Najważniejsza jest matura a te wszystkie testy gimnazjalne czy podstawówkowe to istny 'pic na wodę'. A średnia ocen ? Wyścig szczurów... Połowa moich znajomych zamiast skupić się na faktycznie potrzebnych i przydatnych w ich dalszym życiu przedmiotach zarywa noce, żeby mieć dobre oceny z przedsiębiorczości, religii lub etyki czy wf. No dajcie spokój...
Zarywać noc, żeby mieć dobrą ocenę z wf?

Przyznam, że nie słyszałem o takim przypadku

ale masz całkowitą rację. Tylko, że większość orientuje się już po tych wszystkich zarwanych nocach i wtedy budzą się z ręką w nocniku. Bo zamiast przyłożyć się porządnie do np. dwóch przedmiotów, to się rozmieniają na drobne i w rezultacie potem mają jeszcze więcej roboty.
Avadakedaver
11.10.2007 20:13
QUOTE(Zeti @ 11.10.2007 18:53)
żałujcie, żeście w gimnazjum nie byli. To najlepszy okres życia. Nie trzeba się uczyć tak jak w liceum, jesteśmy bardziej dorośli jak w podstawówce, żyć, nie umierać.
najgorszy okres mojego życia.
wraz z podstawówkja, była nawet gorsza.
Hermiona1900
11.10.2007 20:52
A mi w gimnazjum jest tak sobie...przynajmniej lepiej, niż w podstawówce. Już nie mogę doczekać się liceum
QUOTE
najgorszy okres mojego życia.
Jejku, dlaczego taki najgorszy.: pomijając oczywiście podstawówkę
Ja mam podobne odczucia, co do gimnazjum. Niezbyt miło je wspominam. Pewnie dlatego, że jest ogromna różnica między moim gimnazjum a liceum. W liceum się po prostu lepiej czuję i pomimo, że jest o wiele więcej nauki, to jest mi to obojętne, bo teraz się obracam wśród o wiele lepszych ludzi niż 3 lata temu. A to chyba jest najważniejsze...
Ja tam juz od liceum miałam studenckie podejście do nauki. Tego, co mi sie podobało i wydawało się potzrebne, byłam w stanie się uczyć. Resztę olewałam.
Ale teraz w sumie trochę żałuję. Mam wręcz podstawowe braki w pewnych dziedzinach.
PrZeMeK Z.
11.10.2007 22:14
Ja się najlepiej czułem w gimnazjum. Ludzie, których tam znałem, nie byli może na wyższym poziomie niż ci w liceum, ale przynajmniej byli milsi. I jeszcze nie aż tak uwikłani w te rozmaite chore stosunki, z których składa się życie.
Z drugiej strony, choć się uczyłem w miarę sumiennie, niewiele się w gimnazjum nauczyłem. Z geografii (którą teraz zdaję rozszerzoną) nie nauczyłem się dosłownie NIC. Polski pamiętam piąte przez dziesiąte. O historii aż wstyd mówić (a zawsze chciałem znać historię).
Mojego liceum nie lubię tzn. nie lubię ludzi, z którymi chodzę do klasy. Pustaki po prostu w zastraszającej większości.
Przykład z przedwczoraj: na polskim polonistka pyta pewną A. "Jakie są twoje odczucia po przeczytaniu wiersza?". Odpowiedzią jest cisza i mina nie wyrażająca kompletnie niczego.
Dziś taka sama sytuacja, ta sama osoba i identyczna reakcja.
Żal mi słów.
Mam nadzieję,ze trafię do jakieś fajnej klasy. Tylko z mojej klasy trzy, góra pięć osób pójdzie do LO.
martusza
12.10.2007 14:52
Gimnazjum było do dupy, klasa- nie dość, że pełno konfidentów to jeszcze trzeba było ich kryć. Ale faktem jest, że we wzajemnym kryciu się byliśmy najlepsi, zgodni co do jednego - dbać o siebie a przy okazji żeby się nie wydało. Natomiast w liceum jak na razie jest bardzo fajnie. Wiadomo, że nie wszyscy ludzie mi odpowiadają, ale generalnie jest w porządku. W bufecie sprzedają pyszne kanapki, radiowęzeł jest, ludzie ze starszych klas życzliwi, normalnie żyć nie umierać
Poezja jest subtelną formą wyrażania uczuć, więc nie oczekuj, że każdy doceni jej piękno (wiem, wchodzę na patos

). A na poważnie- w gimnazjum i liceum liczba osób totalnie pustych w moim przypadku jest chyba wyrównana z minimalną korzyścią jednak na rzecz gimnazjum (w sensie, że tam więcej). Ale za to w liceum jest zdecydowana przewaga właśnie osób inteligentnych, oryginalnych, ciekawych. Poza tym w liceum w końcu czuję akceptację. A tego brakowało mi w gimnazjum...
PrZeMeK Z.
12.10.2007 15:07
QUOTE
Poezja jest subtelną formą wyrażania uczuć, więc nie oczekuj, że każdy doceni jej piękno
Ależ nie chodziło przecież o docenianie piękna poezji! Chodziło o zwyczajną odpowiedź na pytanie: "Jakie są twoje uczucia po przeczytaniu wiersza?". Nawet jeśli ktoś go nie przeczytał, można przecież - i byłaby to naturalna reakcja - zmyślić na poczekaniu jakiś banał w rodzaju "Podobał mi się, był bardzo nastrojowy" i nauczycielka przeszłaby dalej.
QUOTE
Ale za to w liceum jest zdecydowana przewaga właśnie osób inteligentnych, oryginalnych, ciekawych.
Chyba w Twoim. :]
Najfajniejsza osoba w mojej klasie ma już rocznego synka. To tak na marginesie.
QUOTE
Ależ nie chodziło przecież o docenianie piękna poezji! Chodziło o zwyczajną odpowiedź na pytanie: "Jakie są twoje uczucia po przeczytaniu wiersza?"
Wiem przecież, śmieję się. Chociaż w przypadku takich osób śmiech jest nieadekwatny...
Wiem, że wiesz, po prostu ciągle jestem w szoku :]QUOTE
Chyba w Twoim. :]
No moim moim. Cały czas mówię o własnych odczuciach i refleksjach w stosunku do swoich szkół.
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami
kliknij tutaj.
kulturystyka trening na masę