Jakie byly tematy z polskiego na rozszerzonej probnej w tym roku tak btw? Na swojej probnej mialam najwiecej chyba z calej szkoly ale akurat byla dosc prosta wiec nie ma sie czym chwalic :p

Ale zawsze mozna wpisac w cefałkę - me t3h r00x0rz z jezyka polskiego xD

Jutro kolo a mi sie az łapy trzesa bo za cholere nie moge zrozumiec dlaczego niektore rzeczowniki mutuja po "'r" vel. "yr" a niektore nie. Od godziny szperam w necie, ryje w notatkach, dzwonie do znajomych i NIC. Nikt nic nie wie xp

Nai - dzięki :] Ale ja to traktuję ze sporą rezerwą, bo czuję, że coś za łatwo poszło. Nie zamierzam osiadać na laurach.

Em - niestety, nic z tego - idę na filologię angielską, bo na nauczyciela się nie nadaję, a jeśli nie uda się zostać kolejnym zbędnym na rynku tłumaczem, to choć zmywać do Irlandii pojadę.

Evo - na rozszerzonej była analiza porównawcza kreacji bohaterów (Longinus Podbipięta i Winrych z "Rozdziobią nas kruki, wrony...") w oparciu o sceny ich śmierci albo analiza wiersza Broniewskiego "Ballady i romanse" plus wykazanie w nim funkcji nawiązań do romantyzmu.
Pierwszy pisałem.

Swoją drogą to, że umiem jako tako pisać, strasznie mi przeszkadza. Czasem napiszę jakiś zwrot, bo mi dobrze brzmi i nie widzę, że jest niepoprawny. No i potem sporo stylistycznych.

Ja bym sie pewnie na 2gi zdecydowala. Na maturze tez pisalam ten z 'funkcjami odwolan' :p

Dzisiaj dowiedziałem się od mojej polonistki czegoś, co mnie szczerze mówiąc bardzo zdziwiło. Nie wie ktoś, czy to prawda, że na maturze z polskiego ustalony jest górny limit słów?

Jasne ze tak, nie wiedziales?
. nie wiem ile , ale z Twoim filozofowaniem, ilekolwiek by to nie bylo, na pewno go przekroczysz. ;D

Ramzes - ja sobie czegoś takiego nie przypominam. To że jest dolny to oczywiste, ale górny? zresztą, kartka którą dostaneisz i tak ma ograniczoną powierzchnię

No właśnie się zdziwiłem. W grudniu miałem próbną. Dzisiaj nam nauczycielka nagle mówi - wielu z was napisało za dużo ( nawet nie wiedziałem, że na polskim tak można). Limit podobno jest od 250 do 1000 słów.
Ja wiem, że kartka ma ograniczoną powierzchnię, ale na tej próbnej się nie zmieściłem i wjechałem na brudnopis... 1000 słów przekroczyłem na pewno.

Abstrakcjo - Ty z Twoją umiejętnością argumentacji nie przekroczysz 250, więc spokojnie.

Ty sie juz o mnie nie bój. Ja sobie akurat poradze. xD

Ramzes, to dla bezpieczenstwa sie po prostu tego limitu trzymaj, jesli faktycznie tak jest. a nawet polecam co jakis czas liczyc slowa;p na angielskim to juz norma.

jaaa, to na starej maturze ludzie pisali po 20 stron papieru kancelaryjnego, a ja sie martwiłam, ze mam tylko 7.

Ech, przypomniało mi się, jak bardzo za dużo napisałem na angielskim.

Drugi raz tego błędu nie popełnię.

Ja się po fakcie dowiedziałem, że jeśli w akapicie jest błąd rzeczowy, to akapit w ogóle nie jest punktowany (polski). Dobrze wiedzieć.

Teraz mamy szaleństwo z planami prezentacji: wszyscy albo wypytują mnie o szczegóły, albo kupili sobie pracę (61 zł za plan!), albo klną na czym świat stoi na durne tematy, które wybrali.
Ja z moim hagiograficznym spokojnie daję radę. Wziąłem "Legendę o św. Aleksym", "Opowieść małżonki świętego Aleksego" i obraz Caravaggia "Św. Sebastian".

No to pozytywnie Przemku, tak trzymaj z maturką ustną a problemu nie będzie

Co do ilości słów. Ramzesie, stosuj zasadę Neonai - bardzo dobra, dla mnie przydatna zwłaszcza na niemieckim.

Mam nadzieję, Harolciu

Chciałem jeszcze nadmienić, że uważam limitowanie liczby słów na polskim za ponury absurd nowej matury. Przecież i tak ogranicza nas dostępna ilość miejsca, po co dodatkowe restrykcje?
Ale oczywiście się dostosuję.

Na angielskim wiem, że jest limit - 200-250 słów i tego się zawsze trzymam, bo jeszcze nawyki z FCE mam, ale żeby na polskim? Precyzja, zwięzłość ok, ale to jeszcze trzeba napisać ładną, komunikatywną polszczyzną, najlepiej bez powtarzania się, a więc trzeba mieć spory zasób słów (szczególnie na rozszerzonej, bo taką piszę). No nic, teraz się będę pilnować, tak jak radzi Neonai, bo lepiej nie ryzykować. Z drugiej strony dobrze, że się dowiedziałem o tym teraz, a nie w maju...

haha no. u mnie byli tacy co to wychodzili z matury z rozszerzonego angielskiego i mowili "a to trzeba sie bylo zmiescic w jakims limicie?" rece opadają.

"A bo ja myslalem ze to jak na polskim!" xD Ja nie wiem, mi ten limit slow tlukli przez 3 lata liceum, nie wiem jak ktokolwiek mogl sie o to w ogole nie otrzec.

W koncu uwalilem jakies koło - na piczę z plusem xD

Z lepszych wiadomosci - moj eksperyment, ktory opisywalem na kolanie miedzy defmeczami w CoD4 został wyrozniony jako jeden z wzorcowych xD

Wiec jezeli macie dylemat - uczyc sie, czy olewac - olewajcie!

Nai - to teraz powinny Ci opaść, bo ja pojęcia o górnym limicie na angielskim nie miałem. I w efekcie zamiast 92% na próbnej rozszerzonej dostałem 87%.

Evo - w takim razie powinnaś zajrzeć do naszej szkoły. Poziom grup żenujący, osiem dziesiątych "rozszerzonego" zdaje podstawowy. Nie dość, że o budowie egzaminu nic nie mówiono, to ja w dalszym ciągu nie wiem, jak właściwie wygląda ustna z angola i co ja mam z tym materiałem stymulującym zrobić.

A w ogóle to się wkurzyłem, bo mimo zapowiedzi polonistki, że jeśli na zajęcia dodatkowe nie będzie przychodzić co najmniej 15 osób, to ona je anuluje, ledwie się dziś ta piętnastka zebrała. Za tydzień pewnie będą losować słomki, kto zostaje. To ciekawe, że klasa jest "niesolidarna", gdy nie ucieknie w całości, ale już gdy połowa stwierdza, że jej ten polski wisi i powiewa i nie zamierzają na zajęcia chodzić (a mi naprawdę zależy na tych dodatkowych lekcjach), to nie ma mowy o "niesolidarności".

Wiem, że Katon był, jak sam mówi, leserem, a i Child się - bez urazy - nie przemęcza :], ale to inna sprawa. Wy jesteście zdolni. Moja klasa nie.

koła zaliczone = 2
koła oblane = 2

koła w przyszłym tygodniu = 6

God bless weekend

Ja z mojego ostatniego kola dostalam chwalebne 3- xD A wczorajszego wannabe-kolosa nie bylo, co doprowadza do skrajnie sprzecznej sytuacji w ktorej jestem zla ze moglam sie spokojnie wyspac zamiast ryć do ostatniej minuty, i jednoczesnie calkiem zadowolona z tego ze umiem i moglam sobie blysnac na welshu bez zbednego stresu, ole!

Przemek, polecam zalatwienie sobie prywatnych konsultacji z jakims dobrym nauczycielem angielskiego, ktory za te max. 20 zl jednorazowo rozwieje Twoje wszelkie maturalne watpliwosci. Warto przed takim eventem wiedzec za co sie dostaje punkty w rozprawce a za co odejmuje, bo ja np. osobiscie pisalam podobno bardzo ladne, zgrabne i wycackane prace ale nie pod klucz i tez mi pkty lecialy. Warto wiedziec dlaczego pod zadnym pozorem lepiej nie pisac opowiadania xD Albo mozesz poszperac po jakichs forach netowych albo stronach maturalnych, moze znajdziesz cos uzytecznego. Napewno maja jakies sensowne porady jak to dobrze zdac. Poza tym ustna z angola strasznie ssie.

Poza tym nie przywiazuj sie tak bardzo do stwierdzenia 'Panstwo to ja' i nie utozsamiaj z klasa tylko dzialaj, bo jakos nie wierze ze z Ciebie taka niezdolna siermięga xD

Przemek... przeciez czytales Harrego po angielsku. To chyba jednak cos umiesz. A nawet, powiem, dosc duzo musisz umiec, zeby ksiazke w obcym jezyku przeczytac.

podejrzewam, ze gdybym zmusil moj leniwy tylek do nauki, to co miesiac ze stypendiow mialbym niezla sume do przepicia xD

ale by nie było kiedy pic, bo miałbys nauke;]

ustna z rozsz angola wygląda tak:
losujesz materiał stymulujący (w szarych kopertach). jedną kartkę zabiera egzaminator, a ciebie sadzają w ławce na 15 minut z drugą kartką materiału i kilkoma pustymi na notatki (można wstać wcześniej). materiał stymulujący: na jednej stronie jest ok. 5-6 różnych obrazków, jakieś nagłówki z gazet, hasła reklamowe, tabelki etc. i temat przewodni ("przeanalizuj materiał stymulujący i przygotuj się na rozmowę z egzaminatorem na temat ..."). na drugiej dwa tematy do ustnego opracowania, z których jeden należy sobie wybrać.
z notatki, którą sobie w ciągu tych 15 minut zrobisz można korzystać przy odpowiedzi.

najpierw komisja prosi cię o krótkie omówienie materiału. opisujesz obrazki, mówisz "I can see several pictures here/there is a table in this material that says ..." etc, na koniec stwierdzasz, jaki jest ich temat przewodni. wypowiedź powinna trwać ok. 3 minut. następnie egzaminujący zadaje trzy pytania.
wówczas następuje druga część egzaminu, w której przedstawiasz krótką wypowiedź na jeden z dwóch tematów z drugiej strony kartki. egzaminujący zadaje trzy pytania: jedno to najpewniej "dlaczego ten temat, a nie inny",drugie to zwykle prośba o doprecyzowanie jakiejś kwestii, trzecie zakwestionuje coś, co powiedziałeś i będziesz się musiał bronić.

z lekcji wiem jeszcze, jak wygląda podstawowa, chociaż nigdy nie miałam okazji jej skosztować .
materiał stymulujący to trzy tematy rozmowy z egzaminującym i obrazek. rozmowę po prostu trzeba z egzaminatorem przeprowadzić dbając o każdy z podpunktów. obrazek należy opisać w miarę szczegółowo, ale wypowiedź nie powinna zająć więcej niż 3 minuty. trzeba uważać na język, nie można się za bardzo powtarzać "I see this, I see that", w tej części trzeba się wykazać bogactwem słownictwa. następnie egzaminator zada trzy pytania i już.

matura nie trwa więcej niż 15 minut i trzeba się pilnować, żeby przypadkiem nie zagadać po polsku, najlepiej potraktować salę jako miejsce oderwane od polskiej rzeczywistości i już na korytarzu rozmawiać po agnielsku. nie wertować repetytoriów, słowników, podręczników, zestresowany umysł nic sobie nie przyswoi, a tylko się można jeszcze bardziej zdenerwować.

mnie osobiście zawsze frapowała kwestia, czy na ustnym polskim się siedzi, czy się stoi. nie musiałam go zdawać, ale jakoś się uspokoiłam, jak się dowiedziałam, że się siedzi.

I Przemek: przestać się zasłaniać klasą, maturę zdajesz jako absolwent szkoły, już do klasy nie chodzisz, więc to jest w twoim interesie dowiedzieć się, jak matura wygląda. masz pecha, szkoła ci tego nie zapewnia, klasa się nie interesuje, ale to nie powód, żebyś ty tracił punkty z niewiedzy. przed chwilą wyguglowałam "matura ustna angielski" i materiałów w sieci jest tyle, że głowa boli, ziarnko do ziarnka i wszystko będziesz wiedział. a jak nie wiesz, to spytaj, tutaj sporo osób już maturę ma za sobą .

Ja sobie stalem na ustnym Polaku(20). Na jezykach siedzialem (20 i 18)

Polecam www.tematymatura.fora.pl - zalozone przeze mnie forum na ktorym ludzie zamieszczali zeszloroczne tematy.
Mi sie trafil identyczny jak jeden z podanych na niemieckim.

Ustny polski mi sie w sumie calkiem podobal jak na egzamin, moglam sobie troche pogadac o awangardzie bo w komisji siedzial doktor historii sztuki, i mimo ze dostalam 18pkt bo nie pamietalam jak tu ladnie zdefiniowac informel to bylam z siebie calkiem zadowolona. Nie odbymbnilam tego na zasadzie 60zl komus w kieszen, a potem modlic sie o komisje, ktora bedzie zadawac pytania w stylu 'A jaką ksiazke z bibliografie polecisz mlodemu czytelnikowi".

Za to ustna z angola byla okrutnie do chrzanu, nie dosc ze egzaminowala mnie prawdziwie durna baba, to jeszcze musialam silic sie na logiczna argumentacje tego, dlaczego w stanach coraz wiecej ludzi sklania sie ku medycynie niekonwencjonalnej. Haft.

Test humanistyczny próbny 47/50 punktów. Nawet dobrze. Kasia 43 punkty, trochę mi było głupio, że mam lepiej od niej. Moja dalsza kuzynka, której nie powinienem nazwać kujonką miała 32 pkt. Druga kuzynka, koło której mieszkam 31. Jak na sportową osobę dobrze. No, byłem pierwszy w szkole.

ha, Zeti, ja w twoim wieku miałam 49 pkt :>.

Przemek - masz jakiegoś dziwnego anglistę, jeśli na 4 miesiące przed maturą nie masz pojęcia, jak ona wygląda. U mnie co najmniej raz w tygodniu jedna osoba odpowiada właśnie z matury ustnej (na razie tematy wybrane przez nas, w drugim semestrze ma być to, co wylosujemy, jak na prawdziwej maturze), żeby się oswoić z taką formą i żeby nauczyciel nam powiedział jakie popełniamy błędy.

Zeti - gratulacje. Powtórz to jeszcze w kwietniu, to przy dobrych ocenach dostaniesz się, gdzie będziesz chciał (bo zakładam, że ścisły napiszesz podobnie).

Em - a nie w jego wieku?

49 wow.
Z matmy będe miał ciut gorzej, ale może uda mi się końcowo matmy nie pisać.

ramzes - . tak chciałam ładnie napisać, żeby ładnie brzmiało, ale skoroś mnie wywołał do tablicy... próbny test gimnazjalny pisałam w okolicach listopada 2003, więc gdzieś około moich 14 urodzin. czyli młodsza jeszcze od Zietiego byłam. teraz zadowolony?

O... to Ty poszłaś rok wcześniej do szkoły?

tak.

To właściwie cofam tamto pytanie

W żadnym wypadku nie zasłaniam się klasą. Jeśli już o nich piszę, to raczej kiedy jestem czymś zdziwiony/rozczarowany. Nauczycielka angielskiego mówiła nam o maturze, ale o limicie albo nie wspomniała, albo ja zapomniałem. Obstawiam to pierwsze. Moja grupa jest niby rozszerzona, ale rozszerzony angol zdają tam trzy osoby, poziom jest więc niezbyt wysoki. Na lekcjach robimy kolejne tematy i powtórzenie gramatyki, przy czym kilka osób tylko w ogóle coś mówi, a reszta robi swoje. Zaliczenia wzorowane na maturze ustnej robimy, ale wzorowane na podstawowej.

A próbną się zwyczajnie nie zainteresowałem dostatecznie.

Em - dzięki wielkie za opis ustnej. Wygląda to beznadziejnie :/

nie jest beznadziejne. jaką zdajesz?

Kurczę, ja mam próbne testy dopiero czwartek/piątek w przyszłym tygodniu... szczerze zazdroszczę ci, Zeti, że już znasz wyniki

Rozszerzoną.

dobrze, przynajmniej mam dość doświadczenia, żeby dawać rady =)

raz. jest czternaście bloków tematycznych (dobrze pamiętam?), większość repetytoriów maturalnych jest według nich podzielona. zawczasu przygotuj sobie, jakie masz zdanie na przykładowy problem (dziura ozonowa, transplantacje, młodzież za granicą etc itp) i argumenty. na egzaminie będziesz się martwił tylko słownictwem.

dwa. kup/załatw jakieś porządne repetytorium maturalne; klucz to słownictwo. 20/20 można spokojnie dostać za samo składne rzucanie wyrafinowanymi phrasalami 8)

trzy. życzę szczęścia w losowaniu materiału, ja miałam o kulturze w Wielkiej Brytanie, o biletach do muzeów i takich tam

Dzięki za rady

Jeśli dostanę od mojego anglisty listę z przykładowymi, typowymi tematami (a na początku roku obiecywał, że w drugim semestrze tak zrobi), to Ci je prześlę. I tak jak napisała em - zastanów się jakie jest Twoje zdanie na każdy z nich.

aha, i jeszcze jedno: mówić, mówić, mówić! mówić cokolwiek, jakkolwiek, z kimś, do siebie, powtarzać głośno to, co się usłyszało... naprawdę nikt nie patrzy na to, jak racjonalne czy przemyślane argumenty się podaje czy jakie masz zdanie na dany temat, tylko czy mówisz płynnie.
ja pierniczyłam głupoty, ale za to z wdziękiem .

grunt to szczerość
Tak z ciekawości zapytam, kto z Forumowiczów nie zdawał matury z angola? Albo zdawał z innego języka??

Niemiecki zdawalem, na poziomie podstawowym.

Jakis pieprzonym cudem nie uczac sie niemieckiego od polowy 1 klasy liceum, biorac sie za niego 3 tygodnie przed, na tydzien przed koncem liceum slyszac od nauczycielki "Boze, przeciez Ty nawet listu napisac nie umiesz poprawnie!" - uzyskalem na maturze pisemnej 98%, popelnilej blad w czytaniu ze zrozumieniem bodajze.

Ale to napewno dlatego, ze w zaproszeniu ktore mialem napisac - zaprosilem kolege z niemiec do B-Side Clubu na koncert White Rabbit's Trip.

I list tez mialem caly dobrze. Tzn wstep i zakonczenie na 60-70 slow (limit byl.. 120 albo 150) mialem wyryte na pamiec literka po literce, pieknym jezykiem typu "Niezmiernie sie ciesze, ze koncu otrzymalem Twoj list na ktory tak bardzo dlugo czekalem. To ogromna przyjemnosc dla mnie czytac, ze u Ciebie wszystko dobrze i radzisz sobie z przeciwnosciami losu" or sumthin'.

A ustne - trafil mi sie temat, ktory dzien wczesniej znalazlem na w/w forum stworzonym przez siebie, a i egzaminatorka byla nauczycielka z 2 liceum. Z ustnego nie pamietam czy 20 czy 18.

No to TimmY wielkie gratulacje Ja tam z niemieckiego jestem słaba, a uczenie na pamięć nic mi nie daje, bo na pięć minut przed faktem wszystko mi z głowy paruje

No i przekroczyłem tysiąc słów na próbnej maturze. Co jest najlepsze? Komunikat nauczyciela, który mi sprawdzał pracę - "Jeśli praca liczy poniżej 250 lub powyżej 1000 słów, to ani język, ani styl, ani zapis, ani kompozycja nie są oceniane" (a początkowo moja polonistka mówiła, że wtedy jedynie nie ma punktów za zapis). W związku z tym 14 punktów poszło się... przejść jednak dobrze, że się o tym dowiedziałem. Późno, ale jestem już przygotowany, żeby następnym razem się ograniczać.

Mimo wszystko dziwne to zarządzenie...

dzisiaj sobie rozmawiałem z naszą panią bibliotekarką i powiedziałem jej o tym ograniczeniu 1000 słów, a ona stwierdziła, że "to głupota ograniczać wyobraźnię, jak chce pisać to niech pisze, a to tylko tym egzaminatorom się sprawdzać nie chce"

Napisałem rozszerzoną geografię na 68,3% i jestem bardzo, bardzo niezadowolony.

Wnioski:
- uczyć się
- uczyć się
- uczyć się
- ćwiczyć zadania z mapą

Weźcie pocieszcie.