co jak co ale z chemią, matematyką i fizyką problemów żadnych nie mam (z dwóch pierwszych idę na regionalne) ale pomyłka się każdemu zdaży...
Na ten przykład mogę powiedzieć, że na testach próbnych napisałem (uwaga!!) 10-8=4
Matematykę i fizykę lubię, ale chemii za nic nie mogę zrozumieć.
PrZeMeK Z.
12.01.2008 16:28
Nie mam chemii, fizyki i biologii!
Zazdroszcze. Ja nienawidze chemii, biologii i geografii.
ale masz wos, którego chyba nie lubisz
Ludwisarz
12.01.2008 16:36
Ja sie nauczylem po kolei slow:
Linak, Bemgca, Balga, Csige, (e)Npas, Osse, no i ostatnie to juz wypadalo znac, wiec eF CeeL BeeR
Bo ja nie dosc ze musialem znac symbol, to jeszcze wiedziec gdzie lezy.
W gimnazjum byla taka fajna klasowka, gdzie tablica mendelejewa z dziurami byla.. I uzupelniaj.
Nie mam chemii, fizyki, biologii, matematyki, wosu, historii powszechnej.. xD Za to mam łacine. I zaliczenie w poniedzialek :d
QUOTE(Eva @ 12.01.2008 16:14)
Nie mam chemii, fizyki, biologii, matematyki, wosu, historii powszechnej.. xD Za to mam łacine. I zaliczenie w poniedzialek

Nigdy nie przepadałam za chemią i fizyką.
Z fizyki przy sprzyjających warunkach miałam te 4, ale z chemii nigdy nie wyszłam poza 3.
Z matematyki nie toleruję geometrii, reszta może być.
A co najważniejsze już się tym nie muszę przejmować.
Też mam łacinę w poniedziałek. Z koła-giganta dostałam 4, 3+, 3, 3+, ale nasza pani tak łatwo nie da zaliczyć i tam gdzie mam tróję muszę dopowiedzieć o stronie biernej... Zresztą na cały rocznik może z 7 osób ma zaliczoną całość.

A dużo jest też takich, co w ogóle nie zaliczyło żadnej części koła...
Zakohana w książkach
12.01.2008 19:47
Pierwiastki zaliczyłam na czwórę (musiała mnie zapytać akurat o ten jeden, co go nie pamiętałam

), ale nie kułam. Przpisałam sobie wszystkie na karkę, zapisując litery z symboli na czerwono, a resztę na czarno (bo ja to taki wzrokowco-słuchowiec jestem

) i zapamiętałam (niektóre musiały być po łacinie, albo po angielsku [węgiel taki, na ten przykład])
Też nie lubię fizyki. Bo fizyka to wzory, a wzory trzeba wkuć. Mam farta, że oceny z astronomii się liczy razem z tymi z fizyki, bo bym chyba na tróję wyszła. A tak to mam śliczną piąteczkę.
Biologia to mój koszmar. Mam z niej czwórę tylko dzięki klasyfikacji (ale moją niewiedzę o komórkach mogę zwalić na studentki. Nic po lekcji z nimi nie wiedziałam

).
Ale nasza "kochana" pani nauczycielka jest jedyną osobą z grona pedagogicznego w mojej szkole, która nie krzyczy na lekcjach i która na lekcjach ma cicho. Jakby ktoś szedł korytarzemw czasie jej lekcji z moją klasą, to by chyba pomyślał, że mówi sama do siebie
więc... ja się nie uczyłem wzorów na fizykę.... może dlatego że jestem dobry z matematyki... wystarczy, że słucham na lekcji i znam jednostkę i jak ją rozpisać, np. v=1m/s, więc logiczne, że trzeba podzielić metry (czyli s) przez sekundy (czyli t)

i tak sobie jakoś takoś bez uczenia się wzorów mam 6.
ja jestem typowym słuchowcem... czytając zadanie nie wiem czasami o co chodzi, ale jak ktoś przeczyta mi je na głos (tudzież sam przeczytam) to od razu zaczynam sobie wszystko w głowie układać
harolcia
12.01.2008 20:56
Fizyka - raczej na nie, ale ostatnio coś tam z niej nawet zaczynam rozumieć
Chemia - aj owszem, czemu by nie. Lubię chemię, bo jest dla mnie prosta i logiczna. I ciekawa przede wszystkim.
Biologia- no może być, choć powinnam się jej więcej uczyć, bo za tydzień mam II etap OB

Masakra.
A ja jestem raczej wzrokowco- słuchowiec, czy jak to tam. Najlepiej, jak jestem na lekcjach i do tego robię własne prywatne notatki,a nie uczę się z kogoś notatek
ostatnio przy tablicy na matmie pani czytała zadanie a ja miałam odpowiednio je zapisać i rozwiązać. Ona mówi a ja nie rozumiem co ona mówi. Zdecydowanie jestem wzrokowiec. Z matmy to lubię rozwiązywać zadania ale jeśli chodzi o liczenie. I jak wiem, jak je zrobić. Jak już dochodzi myślenie to grrrr. Fizyki nie lubię bo jak już trzeba to obliczyć to mi się zawsze jednostki chrzanią i ghrgrhr.... :/. Astronomii nie mamy. Będzie w czerwcu.
my astronomię bodajże w pierwszej klasie mieliśmy i tylko na 3-4 lekcjach... jedyne co to musieliśmy wykonać plakat na dany przez nauczyciela temat w grupach...
QUOTE
Z matmy to lubię rozwiązywać zadania ale jeśli chodzi o liczenie. I jak wiem, jak je zrobić. Jak już dochodzi myślenie to grrrr.
Matma bez myslenia? ZOMG!
U nas astronomia pojawiła się na geografii w klasie pierwszej, a na fizyce w klasie drugiej przez ferie mieliśmy napisać długi esej o układzie słonecznym po sierpniu 2006.
W sumie lubię astronomie.
Musicie mi o tym wszystkim przypominać?

klasa maturalna na profilu humanistycznym to jest jednak to. Brak fizyki, chemii, biologii, geografii. Została matematyka, którą akurat uwielbiam (chociaż w mojej klasie jestem w tym osamotniony).
Golden Phoenix
12.01.2008 22:38
Ech, a pomyśleć, że jak byłam dzieckiem to chciałam być astronomem i ogólnie się tym fascynowałam. Nawet szkolny konkurs wiedzy o układzie słonecznym wygrałam

W gimnazjum dzięki "boskiej" nauczycielce fizyki mój zapał jakoś zmalał...
QUOTE
W sumie lubię astronomie.
Pogadamy jak przyjdzie ci liczyć pokierane zadania z prędkościami kosmicznymi
Nie lubie fizyki. Nie umiem fizyki. Nie potrafię się uczyć fizyki. A zdaje na maturze. Rozszerzoną.
Golden Phoenix
12.01.2008 22:42
QUOTE
Nie lubie fizyki. Nie umiem fizyki. Nie potrafię się uczyć fizyki. A zdaje na maturze. Rozszerzoną.

Poznałam samobójcę jeszcze żywego
QUOTE(Child @ 12.01.2008 21:29)
Matma bez myslenia? ZOMG!
no dobra. Jak się trzeba trochę zastanowić. Ale bez przesady. Geometrii nie lubię
harolcia
12.01.2008 22:51
QUOTE
Poznałam samobójcę jeszcze żywego
Ja też takim samobójcą byłam do czasu, aż stwierdziłam, że fizyka raczej potrzebna mi nie będzie. Czyli uratowałam swoje życie

Ba! kilka lat temu (dokładnie chyba 3) planowałam zdawać (UWAGA!) 7 przedmiotów na maturze.
Harolcia, ja próbuję popełnić tą samą głupotę, ale ja chyba jednak dotrwam z tymi postanowieniami
harolcia
12.01.2008 23:00
QUOTE
Harolcia, ja próbuję popełnić tą samą głupotę,
mówisz o fizyce czy 7 przedmiotach na maturze?
w sumie... o to i o to xD
harolcia
12.01.2008 23:09
QUOTE(QbaNowy @ 12.01.2008 22:06)
w sumie... o to i o to xD
No to życzę powodzenia na nowej drodze hm... życia

A tak poza tym, to jakie przedmioty chcesz zdawać?
QUOTE
Pogadamy jak przyjdzie ci liczyć pokierane zadania z prędkościami kosmicznymi
logarytmiczny dekrement tłumienia FTW!
Dzięki, przyda się

. może z 7 przesadziłem ale raczej na pewno: polski, angielski, WOS, matematyka, chemia, fizyka xD
Ja z astronomii pamietam tyle, ze moj entuzjazm i pytania dotyczace teorii predkosci swiatla zostaly calkowicie zignorowane.
Btw. zdawanie na maturze 'ile wlezie' to najgorsza glupota jaka mozna popelnic xP
harolcia
12.01.2008 23:17
QUOTE
logarytmiczny dekrement tłumienia FTW!
Z tych przedmiotów, to tylko polski, matma i chemia mi się zgadzają
tłumaczę niezrozumiałą część:
FTW - for the win!
PrZeMeK Z.
12.01.2008 23:21
Ja się astronomią w dzieciństwie pasjonowałem. Nawet szkoła nie zabiła we mnie sympatii i zainteresowania tą dziedziną wiedzy. Umiałem sobie w głowie oddzielić ciekawą wiedzę od nieciekawych zadań.
No i zawsze mnie rozwala fizyka kwantowa. Te wszystkie paradoksy, antymateria, inne prawa fizyki... Mrau :]
Qba - jeśli nie jesteś naprawdę świetnym uczniem (a nawet jeśli jesteś), poważnie zastanów się nad ilością przedmiotów maturalnych.
Nie wiem nawet, czy ze względu na terminy egzaminów jest fizycznie możliwe zdawanie tylu przedmiotów.
ehh... więc tak w sumie to... macie racje. jestem w fazie jako tako bardzo zaawansowanego rozmyślania nad tym... zawsze mi się to marzyło i jak na razie nie widziałem w tym przeszkód (czytaj- nigdy się na te przedmioty nie uczyłem a mam 6. (wyjątek- WOS (w sumie nie wiem czemu go napisałem

))). z chemii i matematyki jeszcze trochę i najprawdopodobniej będę przerabiał materiały z licka
PrZeMeK Z.
12.01.2008 23:33
Ale liceum Cię zabije ilością materiału. Dawny program czteroletni realizowany jest w trzy lata. Jeśli zależy Ci na wynikach, a nie na prześlizganiu się z klasy do klasy (jak większości moich znajomych :/), to będzie Ci ciężko. Nie sugeruj się gimnazjum - w nim, w porównaniu ze szkołą średnią, nic się nie robi.
To samo dla relacji liceum - studia. W każdym razie przed egzaminami zapewne
Ale ja nie mówię, że będzie ciężko... ja o tym wiem... ja jestem taki, że lubię stawiać sobie jakieś cele i je realizować. najczęściej są one związane właśnie z nauką lub pomocą innym (w szczególności niepełnosprawnym). odpowiedzialność powoduje u mnie to, iż mobilizuję się do działania i dążę do celu... dla mnie jest on własną satysfakcją (czasami muszę się dowartościowywać) lub uśmiech na twarzy innych (to o pomocy).
Jeśli się nie mylę, to na maturze można zdawać maksymalnie 6 przedmiotów (chociaż jak teraz matematyka ma być obowiązkowa, to nie wiem jak to będzie). A i to wg mnie za dużo. Podejście ambicjonalne do tego będzie bardzo głupim posunięciem, bo tak jak napisał Przemek materiału jest dużo w porównaniu do gimnazjum. Poza tym jeśli wiesz, co chcesz robić po liceum, to skup się na potrzebnych Ci przedmiotach, a nie na tych, które lubisz. Na wielu kierunków brane pod uwagę są tylko 3.
Też miałem takie ambitne plany, ale we wrześniu pierwszej klasy LO się ich pozbyłem, bo stwierdziłem, że nie chcę niepotrzebnie obciążać głowy jakimiś zbędnymi rzeczami. I Tobie radzę to samo

nie ma sensu tracić czasu nad książkami, jeśli później okaże się, że swoim wynikiem maturalnym możesz co najwyżej pochwalić się za 20 lat przed dziećmi, bo do niczego innego Ci nie będzie potrzebny.
QUOTE(PrZeMeK Z. @ 12.01.2008 23:33)
To samo dla relacji liceum - studia. W każdym razie przed egzaminami zapewne

jak sie chce studiowac filologie, to moze, bo tam ponoc gorzej niz w liceum, ale tak generalnie, jezeli chodzi u mnie o porownanie liceum - studia, to teraz mam wakacje ;]
avalanche
12.01.2008 23:48
ja zdawałam 5 na maturze. ale 3 z nich to były języki ;d
Ja mistrz, ja filolog. Ja nigdy nie narzekalam na to, ze mi w szkole ciezko, na uczelnie tez nie zamierzam. Moze to dlatego, ze z powodu mojego okrutnego lenistwa zawsze zdarzaly sie momenty, kiedy musialam siedziec po nocach, a i takie, kiedy glownie imprezowalam ;> Moze gdybym sie miala systematycznie uczyc to odczulabym to jakos, ale teraz.. Hmmm. Pomyslmy. No ok, jest tylko troche ciezej niz w liceum, ale przynajmniej w wiekszosci musze sie meczyc z tym co lubie, a nie z chemia ;>
no właśnie... ja naukę w/w przedmiotów o dodatkowe treści traktuję jako "ciekawe rozwijanie horyzontów) ;>
PrZeMeK Z.
13.01.2008 01:30
Swoją drogą to zdaje się że z tą filologią strzeliłem jak kulą w płot. Co ja będę po samej filologii robił?
Na tłumacza to się Eva nadaje, a nie ja.
Po raz kolejny nie wiem, co ze sobą zrobić
QUOTE
Swoją drogą to zdaje się że z tą filologią strzeliłem jak kulą w płot. Co ja będę po samej filologii robił?
Mialem tu walnac tekst z pewnej reklamy, ale jestem w tak dobrym humorze, ze ten jeden raz sobie odpuszcze.
Ale tylko raz ;>
PrZeMeK Z.
13.01.2008 01:34
O, doceniam :]
Ja tam, Przemuś, nie wiem do konca, czy zostane tlumaczem. Staram sie poszerzac moj potencjal pracownika i do moich jezykow dobiore sobie jeszcze niemiecki, mam ochote tez na ta sinologie ale to bym musiala jeszcze raz maturke trzasnac, a juz najbardziej to mnie ciagnie zeby sobie zrobic kulturoznawstwo zaocznie od przyszlego roku. Po co? Dla zaspokojenia zainteresowan, potem jakas specjalizacja filmoznawcza i jak ulal - specjalista do spraw kina walijskiego ;d
A tak bardziej przyziemnie, wg moich wykladowcow nauczyciel jezyka walijskiego/irlandzkeigo to teraz chodliwy towar na wyspach.
QUOTE
specjalista do spraw kina walijskiego ;d
'może frytki do tego?' ;>
Przemuś, Tobie odpuscil ale dla mnie juz jest bezlitosny ;>
Postaram sie jakos to wynagrodzic ;>
Hej, wy tam na dole - nie podrywac mi Ewuni ;C
PrZeMeK Z.
13.01.2008 01:49
QUOTE
Ja tam, Przemuś, nie wiem do konca, czy zostane tlumaczem. Staram sie poszerzac moj potencjal pracownika i do moich jezykow dobiore sobie jeszcze niemiecki, mam ochote tez na ta sinologie ale to bym musiala jeszcze raz maturke trzasnac, a juz najbardziej to mnie ciagnie zeby sobie zrobic kulturoznawstwo zaocznie od przyszlego roku. Po co? Dla zaspokojenia zainteresowan, potem jakas specjalizacja filmoznawcza i jak ulal - specjalista do spraw kina walijskiego ;d
A tak bardziej przyziemnie, wg moich wykladowcow nauczyciel jezyka walijskiego/irlandzkeigo to teraz chodliwy towar na wyspach.
O tym właśnie mówię. Nie dość, że studiujesz to, co Cię interesuje, to jeszcze coś, co daje Ci wielkie szanse znalezienia dobrej pracy. Jesteś naprawdę zdolną osobą.
A ja idę na filologię angielską, bo z niczego innego nie czuję się dobry
Powiem tak - filologia angielska to byl ostatni z moich 5 wyborow. Nawet filologia polska, na ktora nie do konca chcialam isc, byla wyzej ;) Ale jak sie dowiedzialam ze maja specjalizacje celtycka to zaraz wskoczyl na pierwsze miejsce. Zastanow sie co Cie interesuje, przejrzyj specjalizacje, moze znajdziesz cos dla siebie. Btw. w jakim miescie chcesz to studiowac? Moge pomoc ;)
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami
kliknij tutaj.
kulturystyka trening na masę