owczarnia
02.09.2006 13:59
Już nie karzę, właśnie skończył

. A ukarałam dlatego, że to była jedyna szkoła z programem dla dzieci dysfunkcyjnych, a moje ma dysleksję i ADHD. Ośrodek psychologiczno-pedagogiczny własny mają, i o Jezu czego jeszcze nie. Plus intergracyjna siłą rzeczy, na czym mi mocno zależało. Suma sumarum przez trzy pierwsze lata było naprawdę super, pani Justynka, wychowawczyni nauczania początkowego genialna, potem zrobiło się krucho. W czwartej klasie zaledwie tak sobie, w piątek kiepsko, a w szóstej już całkowity dramat. Ale przecież nie przeniosę dziecka tak znienacka, więc przemęczyłam się do końca. A pani wychowawczyni trafiła akurat wybitnie źle, bo uczyła angielskiego (a raczej się nazywało, że uczyła) i jak się na koniec roku po niej przejechałam w końcu, bo już nie wytrzymałam (ile można? przy pięciu dzieciach w klasie ona mi próbuje wmówić że nie ma czasu porządniej ich nauczyć ani nadrobić zaległości z pozostałych lat

), to jej w buty poszło. Aż moje dziecko wróciło ze szkoły i mówi "rany, matka, ale się darłaś fajowo, pół szkoły słyszało"

. Dodam, że rozmowa odbyła się przez telefon

...
Ludwisarz
02.09.2006 14:03
Kubuś ma ADHD? Jejkuś, a przy Nas był taki spokojny..
To znaczy nie dawaliśmy mu szans zaprezentować swoich zdolności bojowych. Chociaż zawsze zabawnie wyzywał się z Nami oraz przeszkadzał w różnych czynnościach
QUOTE
"rany, matka, ale się darłaś fajowo, pół szkoły słyszało"
jakbym widziała akcje mojej siostrzyczki

Moja wychowawczyni w podstawówce powiedziała ze nie może dobrze nauczyć matematyki bo za mało jej płacą i jak ktoś chce, może zapisać dziecko na u korki (oczywiscie najlepiej do niej). Tylko, że to było w państwowej szkole. Myślałam, że w prywatnych stosunek nauczycieli do prowadzonych przez nich zajęć jest na lepszym poziomie. Nie dziwię się, że ja tak zjechałaś ;D
owczarnia
02.09.2006 14:26
@Timmy
A, bo widzisz, ADHD wbrew pozorom i ogólnemu mniemaniu nie objawia się tylko poprzez niemożliwość usiedzenia na miejscu i ogólne rozwiatrakowanie

. ADHD to przede wszystkim, zwłaszcza u starszych dzieci, bardzo duże problemy z koncentracją (niemożność skupienia się na czynności jeśli nie jest wysoce interesująca), brak umiejętności zapamiętywania czytanego samodzielnie tekstu (wszystko na głos trzeba mu czytać, inaczej nic kompletnie nie będzie z tego wiedział za pięć minut), konieczność zrobienia lub powiedzania wszystkiego zaraz teraz, natychmiast (poczekanie choćby minuty wykluczone, można zabić, ale on i tak musi teraz), bardzo silne roztargnienie (przez które notorycznie nie ma ze sobą tego, co potrzebuje), brak poczucia czasu... I jeszcze sporo innych

.
No i co jak co, ale przeszkadzanie to Kubuś ma opanowane do perfekcji

.
@Kruk
No

. Też byłam z siebie dumna

.
Moja matka nigdy nie chodziła na wywiadówki. Wychowawczyni z podstawówki mieszkała dwa domy od nas i nie było ludzkiej możliwości, żeby się choć raz na tydzień nie spotkały. Z kolei w liceum pojawiła się na pierwszej, doszła do wniosku, że jest nudno. Potem, jakoś tydzień przed maturą wparowała do pokoju nauczycielskiego i oświadczyła, że przyszła powiedzieć, że nie jestem sierotą. Była jeszcze telefoniczna akcja z dyrektorem, który zadzwonił do niej, że ma mi wybić z głowy głupie pomysły (oświadczyłam pisemnie, że nie bedzę chodzić na religię), ale skończyło się na tym, że musiał mnie ładnie przeprosić za kwestionowanie moich poglądów.
nie wiecie może czy piękny roman podpisał to swoje rozporządzenie o amnestii dla maturzystów z jednym niezdanym przedmiotem?
not yet.
"Minister Giertych nie dotrzymał słowa?
To kpina z maturzystów - oburza się "Fakt". Wicepremier Roman Giertych w lipcu obiecał im szansę na dalszą naukę. Ogłosił amnestię dla maturzystów, ale jej nie wprowadził. Do tej pory nie przygotował rozporządzenia.
Maturzyści nie mają więc świadectw dojrzałości, a państwowe uczelnie właśnie kończą nabór. Cała maturalna amnestia okazała się więc hucpą, która napędzi kasy prywatnym uczelniom. One zamykają bowiem nabór później i "ułaskawieni" maturzyści zdążą się do nich zapisać.
Minister edukacji dał maturzystom niezłą szkołę życia. Ich nerwy wystawił na poważną próbę. Od prawie dwóch miesięcy wodzi ich za nos - pisze dziennik.
Był 15 lipca, kiedy na konferencji prasowej minister Giertych obwieścił dobrą nowinę. Maturzyści, którym podwinęła się noga i oblali jeden z trzech przedmiotów, ale z wszystkich uzyskali przynajmniej 30%, zdali egzamin dojrzałości. Prawie 50 tys. młodych ludzi aż podskoczyło z radości. Niestety, na obietnicach się skończyło. W ślad za nimi nie poszły czyny, czyli rozporządzenie.
Tej sytuacji nie może pojąć minister Przemysław Gosiewski. Jeśli się chce, to rozporządzenie można przygotować w jeden dzień - mówi.
Ale dla wicepremiera Giertycha 51 dni to za mało - komentuje gazeta. Gdyby nie ociągał się z rozporządzeniem, uczniowie dostaliby świadectwa maturalne i mogli iść na studia. We wrześniu organizowane są nabory uzupełniające. Sęk w tym, że państwowe uczelnie wnet kończą przyjmowanie dokumentów. Uniwersytet Jagielloński i Warszawski już zakończyły rekrutację. W połowie miesiąca listy zamknie reszta uczelni. Potem znajdą się tylko drogie studia w prywatnych szkołach. Tam czesne wynosi od 6 tys. do 18 tys. zł za rok.
Co na to wicepremier? Ma to w nosie - stwierdza gazeta. Wypoczęty po urlopie w ciepłych krajach, twierdzi, że jeszcze czas. A poza tym: Nikt nie obiecywał, że to rozporządzenie będzie obowiązywało od września - mówi "Faktowi". (PAP)"
ja dziś byłam pierwszy raz nie na swoim rozpoczęciu roku szkolnego, a moich dzieci i jakoś tak dziwnie być po za tym.
a po za tym na apelu początkowym od razu trąbili, że dzieki błyskotliwości i pomysłowości szanownego pana ministra jest angielski od pierwszej klasy i oh i ah jak superos. nie wiem tylko czy to była poprwaność polityczna czy rzeczywiście dyrektor go popiera.
(jak to fajnie brzmi, "moich dzieci" ;})
oj ja już tak mówie z przezwyczajenia. ostatnio spotykam młodszego brata mojej koleżanki i mówie: słyszałam, że dokuczałeś na obozie mojemu dziecku (bo byli razem na obozie żeglarskim) a on (tak zupełnie poważnie): to Ty masz dziecko o_O?
odwiedziłem dziś swoje byłe liceum, co prawda bardziej przez przypadek niż z wcześniejszym zamierzeniem, ale zawsze. w środku niewiele zmian wystroju, nie licząc oczywiście tego, że zupełnie inna tłuszcza uczniowska w środku. rzuciły mi się w oczy dwie rzeczy: zanik subkulturowy, nosz kurtka widziałem może dwóch mrocznych chłopców i jednego rapera, a tak to wszystko piękne i ułożone, aż dziwnie się czułem; a dwa - prawie każdy nauczyciel, z którym gadałem uroczo wypowiadał się o starych, dobrych czasach socjalizmu (wciąż jest tan dosyć posunięta przez czas kadra). zgroza!
Bamboleo, na jutro przypomniec sobie mloda polske, na poniedzialek praca z historii, pozniej obrona tejze, na 19 Wesele, poltora tygodnia pozniej Chlopi. Nie ma to jak z kopyta zaczynac pierwszego dnia

Poza tym po szkole sie kuli masa kociakow.
Miau ;]
Jestem na etapie poznawania mojej szkoły. Nauczyciele jak najbardziej mi się podobają, szkoła też niczego sobie, jednak odnalezienie odpowiedniej sali zajmuje trochę czasu, ale niestety klasa - przynajmniej po siedmigodzinnej obserwacji - jest... niefajna. Dziwni ludzie. Niestety nie jestem dobrej myśli.
I tylko czterech chłopaków na trzydzieści dziewuch ;(
Moja sis jest w klasie z samymi dziewczynami.
Szykuje się nieciekawa atmosfera.
Ludwisarz
05.09.2006 21:34
Przepraszam bardzo.
Czy chłop to jest takie proste urządzenie, że ma się cieszyć, że ma wokoło dwadzieścia czy trzydzieści bab? Wypraszam sobie.
Chłop najlepiej się czuję z kilku(nastoma) kumplami tudziez z jedna kobieta.
Wiec prosze bez takich stereotypow.
Właśnie napisać miałam, że pewnie wcale tacy szczęśliwi nie są. Z reszta dziewczyny z mojej klasy na razie nie są zbyt kontakowe, więc biedni koledzy spędzają czas sami (ale i tak już nam rośnie kult jednego chłopaka - Boże, nienawidze tego jak jest jeden ładny chłopak w klasie i od razu wszystkie się nim zachwycają).
Z resztą.
To dopiero pierwszy dzień.
W damskich klasach panuje niezdrowa atmosfera. Podział na grupki. Rywalizacja. Kłótnie. Humanistyczne, lingwistyczne, angielskie, artystyczne profile nie nadają się do życia w zorganizowanej grupie. Zawsze dochodzi do sztucznych podziałów, które na dobre nikomu nie wychodzą.
Najlepszy klimat jest w mat-fizach. Kilka kobiet + 20 chłopa. Nie ma plotkowania, obgadywania i szemrania za plecami. Zresztą istnieje specyficzny rodzaj kobiet, które dużo lepiej dogadują się z płcią przeciwną. Klasę miałem wyjątkowo zgraną. Nie narzekam.
Cholera, pocieszające. Szykują się zajebiste 3 lata, jeśli te przepowiednie się sprawdzą.
Btw. moja koleżanka jest w mat. - fiz. 8 dziewczyn na 26 facetów. I może teraz wyjdzie na to, że jestem prostym urządzeniem, ale cholernie zazdroszcze i gdybym nie była humanistką z powołania to już siedziałabym w tamtej klasie ;]
Edit.
Hm, dzieki ;]
Ahmed, i własnie to miałam na myśli.
Może jako przedstawicielka swojej płci powinnam bronić dziewczyn i zaprzeczać, ale taka jest niestety prawda. Miałam kilka znajomych w całkowicie babskiej klasie i wszystko się zgadza.
Nimfka, ja Ci się wcale nie dziwię. Z chłopakami się super kumpluje, więc taka klasa to fajna rzecz :]
Ahmed, podpisuje sie pod tym łapyma i nogyma obyma.
faktem jest to ze miałem chyba najbardziej zgraną klasę w całym LO. mało dziewczyn i co z tego, skoro było zajebiście. lepsze fazy, lepszy klimat, moge nawet powiedziec ze na inne klasy parzyliśmy z lekką odrazą ;p
owczarnia
06.09.2006 14:57
QUOTE(Ahmed @ 05.09.2006 21:41)
W damskich klasach panuje niezdrowa atmosfera. Podział na grupki. Rywalizacja. Kłótnie. Humanistyczne, lingwistyczne, angielskie, artystyczne profile nie nadają się do życia w zorganizowanej grupie. Zawsze dochodzi do sztucznych podziałów, które na dobre nikomu nie wychodzą.
Najlepszy klimat jest w mat-fizach. Kilka kobiet + 20 chłopa. Nie ma plotkowania, obgadywania i szemrania za plecami. Zresztą istnieje specyficzny rodzaj kobiet, które dużo lepiej dogadują się z płcią przeciwną. Klasę miałem wyjątkowo zgraną. Nie narzekam.
Ha. Święte słowa. Profil angielski się kłania, 33 dziewuchy i trzech chłopaków. Zgroza

. W dodatku tych chłopów jakby specjalnie po złości nam dobierali, jeden Tomek był do rzeczy, a dwaj pozostali szkoda gadać. No, Marcinek się wyrobił... Ale kujon był z niego taki, że i tak na nic nie miał czasu (no i się opłaciło, dzisiaj jest sędzią

)... Ech. A klimat mieliśmy w tej klasie, że najgorszemu wrogowi nie życzyć. Że nie znienawidziłam wszystkich kobiet na zawsze przez te cztery lata, to cud. Btw, okazało się, że na studiach nie było lepiej

...
Eee... ja chce isc do humanistycznej (na nieszczescie juz za rok) bo nic innego robic nie potrafie, a Wy mi tu mowicie takie rzeczy. Obecnie jestem trzeci rok w informatycznej (lubiłam w podst i tak wyszło

), 19 dziewczyn i 10 chłopcow - a klasa mało zgrana. Ale to nie jest wina dziewczyn. Raczej kilku chamskich osob, ktore na wszystko mowia "nie". Bo dziewczyny sa fajne... przynajmniej wiekszosc.
A tak w ogole to brał ktos tu kiedys udział w konkursie historycznym? Bo sie wybieram i nie wiem jaka trudnosc.
QUOTE
W damskich klasach panuje niezdrowa atmosfera. Podział na grupki. Rywalizacja. Kłótnie. Humanistyczne, lingwistyczne, angielskie, artystyczne profile nie nadają się do życia w zorganizowanej grupie. Zawsze dochodzi do sztucznych podziałów, które na dobre nikomu nie wychodzą.
Najlepszy klimat jest w mat-fizach. Kilka kobiet + 20 chłopa. Nie ma plotkowania, obgadywania i szemrania za plecami. Zresztą istnieje specyficzny rodzaj kobiet, które dużo lepiej dogadują się z płcią przeciwną. Klasę miałem wyjątkowo zgraną. Nie narzekam.
To mój brat jest chyba wyjątkiem. w jego klasie jest 4 chłopaków (łącznie z nim) i 21 dziewczyn. A są zgrani jak żadna klasa w szkole...
QUOTE
A tak w ogole to brał ktos tu kiedys udział w konkursie historycznym? Bo sie wybieram i nie wiem jaka trudnosc.
Mój brat brał udział i poziom jest szalenie wysoki. Jezeli naprawdę nie jest to twoja pasją i nie jesteś powyżej materiału to nie masz nawet po co isć...
Historia jest moja pasja i zawsze ucze sie z podrecznikow do licka (bo nie wyjasniłam, ze chodzi o poziom gim). A moj historyk twierdził, ze nie jest trudny... Bo chemiczka znowu dzisiaj zryła nam tak banie, ze normalnie nie podchodze do testu gimnazjalnego, bo od tego ZALEZY CAŁE MOJE ZYCIE!!! (nie no, zartuje, spoko

)
QUOTE(Ahmed @ 05.09.2006 22:41)
W damskich klasach panuje niezdrowa atmosfera. Podział na grupki. Rywalizacja. Kłótnie. Humanistyczne, lingwistyczne, angielskie, artystyczne profile nie nadają się do życia w zorganizowanej grupie. Zawsze dochodzi do sztucznych podziałów, które na dobre nikomu nie wychodzą.
Najlepszy klimat jest w mat-fizach. Kilka kobiet + 20 chłopa. Nie ma plotkowania, obgadywania i szemrania za plecami. Zresztą istnieje specyficzny rodzaj kobiet, które dużo lepiej dogadują się z płcią przeciwną. Klasę miałem wyjątkowo zgraną. Nie narzekam.
no wlasnie ja jestem w niemalze damskiej klasie - we w sumie 34osobowej klasie jest 7 chlopakow. i jesli mam byc szczera, to niecierpie 95% swojej klasy. i to nawet nie przez to, ze tyle kobiet. za duza miedzy nami rozbieznosc poglądow, gustow muzycznych, poczucia humoru. nudze sie ze swoja klasa i w wiekszosci jest mi ona totalnie obojętna. na szczescia nie samą klasą człowiek zyje ;p
Matko Boska, ja jestem drugi dzień w liceum i nawet jak nie miałam normalnych lekcji, tylko czytanie regulaminu etc to jestem padnięta O_o
Ja chcę do gimnazjum!
Avadakedaver
06.09.2006 18:59
36 lekcji w tygodniu.
Misje specjalne:
- przetrwać polski i nie pyskować psorce od niego.
- udowodnić historyczce, że o drugiej wojnie wie jeszcze niewiele.
- przetrwać lekcje reklamy, marketingu, ekonomiki handlu, rachunkowosci, statystyki, towaroznawstwa.
- przetrwać pozostałe przedmioty nie-zawodowe.
- na okienkach nie udalac się w dom.
zsynchronizować zegarki. czas operacujny: 10 miesięcy.
(musiałem pokazać jaki jestem wspaniały)
moja mat-inf rzomdzi. chociaz mozna zauważyć coś na wzór kółek wzajemnej adoracji, to w skali klasowej wszystkie kółka adorują się wzajemnie. w pozywtywnym znaczeniu ;)
poza tym mam legitymacje członkowskie w conajmniej kilku - palarnia squad, drink team, brudasy, 'deptakowcy'*, loża szyderców [nie ważne kim/czym jesteś, w co wierzysz, ile wzrostu mierzysz - stzeż się], jestem szarą eminencją 'grupy trzymającej władzę', zostałem opisany jako Najbardziej cięty dowcip w klasie. Na lekcjach miota złośliwymi komentarzami i wyzwiskami. Dosyć często można go spotkać w okolicach deptaku. więc nie narzekam ;)
* ot, taka grupka która 'normalnie o tej porze wozi się po mieście', ze szczególnym uwzględnieniem ul. Piłsudskiego, zwanej deptakiem :P
QUOTE(Aylet @ 06.09.2006 16:49)
Matko Boska, ja jestem drugi dzień w liceum i nawet jak nie miałam normalnych lekcji, tylko czytanie regulaminu etc to jestem padnięta O_o
Ja chcę do gimnazjum!
Taa, ja również,ale nie wiem jak, przetrwałam drugi dzień w liceum i mam już dość! Ile razy można słuchać tego samego (regulaminy itp.)???
Ale nie chcę do gimnazjum - tamta szkoła działała mi na nerwy!
Ja bym tam wolala regulamin. Nie marudzic, cieszyc sie tym co macie.
Hyhyhy, w grudniu koniec polrocza, w kwietniu koniec roku

Moja akademicka to szkolna legenda. Serio. Ciezko ujechac z takim bagazem xD Zwlaszcza jak mlodszy rocznik pisal z nami prace zaliczeniowa i na nasze sciaganie zareagowal szokiem i stwierdzeniem 'To wy sciagacie..?! A mysmy mysleli ze wy tacy madrzy jestescie..' I mit upadl.
jeju, czemu nikt mi nie powiedział, że liceum śmierdzi!
bo liceum rządzi. tylko źle się robi, jak ciągle słyszysz mantrę 'matura coraz bliżej' :P
QUOTE
Hyhyhy, w grudniu koniec polrocza, w kwietniu koniec roku
zamilcz, dobra kobieto i pozwól się napawać błogim nieróbstwem tygodnia pierszego ;)
Jak ja pisałem zaliczenie [półrocza ;)] z fizy, kochany pan profesor [po odejsciu wręcz wyniesiony na ołtarze] tłumaczył młodziakom, jak wygląda egzamin komisyjny - zadziałało niezwykle stymulująco, albowiem zdałem ;]
wiadomość podprogowa: Poznań zdobywa coraz silniejszą pozycję ;D
Ja dzis dostalam caly spis eventow maturalnych.
do 30 wrzesnia - deklaracja macioralna
listopad - maciora probna
19 grudnia - wystawienie ocen
21 grudnia - koniec pierwszego polrocza
5 lub 12 stycznia - studniowki
22 kwietnia - wystawienie ocen
27 kwietnia - zakonczenie roku
.. no i.. od 4 maja - hurra hurra
a potem to biba.
ale zanim to nastapi to bede spedzac 8 godzin na dojazdach i siedzeniu w Poznaniu - kapsle z historii sztuki z ktorej jestem kompletnym dyletantem oraz z historii, bo musze dobrze zdac. no i na dodatkowym angielskim. chyba sie sprzedam zeby na to wszystko zarobic. gitara juz poszla

gdybym miał w portfelu coś więcej niż żółte złomiaki... ;}
Ludwisarz
06.09.2006 20:22
A ja sobie wlasnie gegre zalatwilem, gdzies za wisla, dżizys.
Ale Pan byl ak mily, ze sie normalnie naucze.
Lekka reka jakies 1600 potrzebuje na 'szkolne wydatki'. Z czego 400 juz zalatwione. Mysle nad jakims biznesem ale ciezko ujechac w maturalnej jeszcze z robota dodatkowo, wiec licze na hojnosc rodziny bo mi sie 18stka zbliza

Tymą - bys sie pewno nauczyl nawet jak bys nie mial milego pana xD
Ludzie, wy tu o maturze mowicie, a mi w wieku 15 lat gadaja o egzaminie. Egzamin -> profil klasy w licku -> matura -> studia -> praca. Zalamka. Czy tak jest naprawde czy nas tylko strasza? Bo ja mam drugi dzien trzeciej klasy (wiem, ze mozna nie brzmi strasznie, ale jest zle) i juz od pierwszej lekcji praca na maksa, gadka o konkursach i wynikach egzaminu...
sprzedaj prawa do wykorzystania narządów. po zejściu oczywiście :P
szczerze mowiac to osobiscie gimnazjum pamietam jako jedna wielka bibe. ale jeszcze lepiej pamietam szok termiczny po przyjsciu do liceum i mojego pierwszego kalosza z biologii

a potem z laciny, matmy, fizy.. xD w kazdym razie - i've addapted i teraz wyciagam calkiem niezla jak na mnie srednia 4,3 i jestem z siebie wzglednie zadowolona. Mimo ze spadlam od gimnazjum o caly 1 (zakonczeniowa srednia gima to chyba bylo 5,3 albo 5,4)
Sprzedam nerke, jajnika, pluco, ucho, oko i jeszcze jakis podwojny narzad jaki znajde w sobie, coby mi jeszcze jakis zostal.
Mumiah spod buta
06.09.2006 20:42
A mnie się druga klasa lolków jak na razie zapowiada nawet fajowo,pomijając dzisiejsze losowanie w podziale na grupy na infie,bo ja oczywiście wylosowałam babajage,szkolną zmorę,fafluniącą się sztywniare...łech.Ksiądz też nawiedzony,na pierwszej lekcji zaczął opowiadać o duszach czyśćcowych,które ukazują się ludziom i pewna pani wzięła taką zjawę za włamywacza...(bez komentarza).
Poza tym jeszce błogie pierwsze lekcje organizacyjne,a na przerwach świrowanie. Niestety tak do końca tygodnia,a od soboty zajęcia dodatkowe,potem inne atrakcje w postaci klasówek...Na razie żyję w nieświadomości szkolnych obowiązków,tylko kurka,szkoda że tak cięzko rano wstać;)
Hyhy, co do ksiedza to w na ostatni rok mam nowego. Alpinista i ogolnie ciekawy czlowiek. Szczegolnie zaabsorbowal moja uwage jeden cytat, bez cenzury, z niego na lekcji organizacyjno-poznawczej 'Nie lubie jak mi ktos przychodzi do konfesjonalu i mowi "mowilem brzydkie wyrazy". No mam ochote takiego odrazu w tylek kopnac. Sam wulgaryzm nie jest grzechem, ale zgorszenie. Na przyklad.. czesto widze jak stoi chlopak z dziewczyna i mowi do niej "ku.r.wa no bylem wczoraj w kinie i ku.r.wa zajebisty film widzialem". i sie zastanawiam.. czy to ona jest ku.r.wa? czy moze jej tak rodzice na imie dali..?' xD
Jak tak czytam to wszystko, co piszecie to jeszcze bardziej zaczynam doceniać ten ostatni, czwarty juz miesiąc wakacji

I jakoś wcale mi się na studia nie śpieszy ;>
Fajnego ksiezula miał
As

Swoja droga to tez tak mowie w konfesjonale, a jak zabluznie raz na dzien to bedzie dobrze.
Ja miałam w pierwszej klasie katechetke, ktora najpierw mowiła, ze nie wolno uprawiac seksu przed slubem, a pozniej urodziła dziecko krotko po własnym slubie

Pozniej był Andrew, czyli Andrzej, ktory podpisywał sie poł godziny w zeszycie, miał włosy w nosie i tempo zołwia. Potem Ksiezulo, z ktorym przez cały rok sie kłociłysmy z kolezanka, bo opowiadał herezje (a nie, sorry, to on twierdził, ze koscioł nie uznal KOpernika za heretyka. i jego ksiazke tez nie) , a on nam pozniej mowił, ze my mu "dokuczałysmy przyjemnie". Zbijaj sie z ludzi -> sprawisz im przyjemnosc. Ksiezulo chyba nie był normalny. A teraz jest nowy ksiadz, ktory przed poł lekcji opowiadał swoje zycie. Niezle

Ale sie rozpisałam

Przepraszam za miałes

Ale nawet szczegolnie nie spojrzałam kto pisał posta, zwrociłam uwage na tresc. Sorry jeszcze raz
Babka od biologii dzisiaj oznajmiła, że nieprzygotowania będzie tolerować tylko w przypadkach szczególnie tragicznych zdarzeń losowych, "bo czasem się tak zdarza, że koleżanka ginie..." ;]
Jeśli chodzi o klasę, to sytuacja bez zmian.
Avadakedaver
06.09.2006 22:56
QUOTE(Child @ 06.09.2006 20:02)
=\źle się robi, jak ciągle słyszysz mantrę 'matura coraz bliżej'
mój bozie. przynajmniej raz na lekcji biologii.
no i od października praktyki.
A ja miałam dziś egzamin.
Porażka. Ja chcę wakacje.
QUOTE(Vilanda @ 06.09.2006 20:57)
jeju, czemu nikt mi nie powiedział, że liceum śmierdzi!
poczekaj aż do pracy pójdziesz.
ej....jak praca taka jaką się chce to wypasik...chociaż osoba której siem tak trafi jest...jedna na milion:P
i nie śmierdzi....wole zostać w tym wieku i w na tym poziomie nauki niż lecieć na studia;(
nie ma to jak uczęszczanie do najlepszej szkoły w okręgu...nie dość że nas ochrzaniają na uroczystym sotkaniu z dyrcią, to jeszcze redukują wycieczki do dwóch dni......PORZĄDEK MUSI BYĆ! <ale za jaką cenę

>
Nie trzeba chodzić do najlepszych szkół, zeby tak mieć ;>
Ludzie zawsze się buntują, nawet jeśli nie mają na co.
W przypadku mojej szkoły były to identyfikatory ^^
Będąc w licku nie mogłam się doczekać kiedy ono się skończy.
Teraz chciałabym odwlec studia jak najbardziej się da.
avalanche
08.09.2006 14:57
legitymatory w gites. mój wygląda jakby go psu z gardła wyjęto ;d w pierwszej klasie kazali nam je nosić na sobie. nienormlani.
ale za to szkoła sie na coś przydała (juz chciałam z rozbiegu napisać sprzedała XD), bo zarobiłam na podręcznikach 350 zł przez dwa dni. Jeszcze w pon idę ale to juz na krócej i nie spodziewam się znacznych zysków ;d
Ha, mam juz tematy maturalne na polski ustny. Wybor pozornie duzy, ale znaleznienie jakegos ciekawego tematu w gromadzie tych smieci bedzie forsyujacym zadaniem. Chociaz na oku juz kilka propozycji mam.